Dzieciątko Jezus

Gdy się rodzi Zbawca świata,
niech się człek z anioły brata
w rozśpiewanym chórze:
Wszak harmonię tworzą pienia
sprzeczne wręcz z naturą brzmienia,
przedsię zgodne wtórze.

Stokroć szczęsny dzień słoneczny,
w którym Boga Syn przedwieczny
z Dziewicy się rodzi!
Szczęsny dzień i pełen chwały!
Słońce prawdy na świat cały
roześmiane wschodzi.

By nie przepadł człek na ziemi,
Bóg mu zesłał odkupienie,
Syna daje sługom,
W świat zstępuje, jenż’ miłuje,
i życiu nas przywołuje
łaską, nie zasługą.

Nieskończony, niepojęty,
żadnym zmysłem nieobjęty,
ni w żadnej przestrzeni.
Wieczność swoją w czas przelicza,
nieskończoność ogranicza,
aby dał zbawienie.

Obcy grzechom w każdym czasie,
kształt nasz grzeszny bierze na się,
równy, człecze, z tobą.
Aby wieczność – przemijaniu,
ducha przydać – ciał nietrwaniu
i połączyć z sobą.

I tak w tej Osobie spływa
jedność wielce osobliwa:
Słowa, Ducha, Ciała.
Natura się nie przemienia,
w Osobie nie masz zdwojenia,
bo się jednym stała.

Więc tajemnic takiej sprawy
oszukany wróg nieprawy
przejrzeć już nie może.
Ślepy czart nie pozna pono,
że dziś ciało jest zasłoną
dla Mądrości Bożej.

Jakżeż dziwnie wszystko zrządzone!
Tajemnice niedocieczone!
Rózga – kłosy,
obłok – rosę,
Panna – Syna wydała.
Ani wstyd się poczęciem obraził,
ni zieloność kwitnieniem kazi.

Zstąpiła
porodziła, jako lilia biała.
Mario, gwiazdo morza pewna,
po Bogu nadziejo jedna,
gdy nas chłonie morze!
Spójrz, jak naszą łódź zdradliwie,
jak prowadzi chybotliwie
współzawodnik Boży.

Przez Cię na nas siła spłynie,
przez Cię, Matko, w prochu zginie
piekieł pycha nowa.
Więc Synowi zdaj nas, Pani,
by nas pchnął ku otchłani
gromem swego słowa.

Jezu, coś nas zbawił z piekieł,
a mądrze skrył przed człowiekiem
swych tajemnic cele,
tym, co czczą Twe Narodzenie,
daj do czasu dobre mienie,
w wieczności – wesele.

Adam ze św. Wiktora

(+ 1192 lub 1177)