Wniebowstąpienie
  1. Zmartwychwstanie

Żaden znak nie będzie dany, prócz znaku Jonasza”, odpowiedział Jezus tłumom domagającym się wyraźniejszego potwierdzenia Jego mesjańskiej misji. Znak Jonasza to Zmartwychwstanie.

Współcześnie żądanie tłumu często występuje w postaci wymogu, by religia znalazła potwierdzenie dla swych prawd w twierdzeniach naukowych. Odpowiedź Jezusa jest niezmienna. Nie przyszedł On na świat, aby zaspokoić naszą intelektualną ciekawość (wtedy być może żądania ściśle racjonalnej teorii miałyby większy sens), ale aby pokonać śmierć – naszego największego wroga. Przyjęcie Chrystusowego daru życia wiąże się z nawróceniem, tak jak w przypadku mieszkańców Niniwy, do których został posłany Jonasz. Zanim zaczniemy czegokolwiek domagać się od Boga, sprawdźmy najpierw, czy nasze oczekiwania odpowiadają celom Jego misji.

  1. Wniebowstąpienie

Jednym z najtrudniejszych pytań, jakie zadano Jezusowi w trakcie Jego ziemskiej wędrówki, padło z ust św. Judy Tadeusza: „Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?” Po zmartwychwstaniu pytanie to stało się jeszcze bardziej palące: dlaczego Jezus nie objawił swego zwycięstwa nad śmiercią tym, którzy Go skazali, tłumom przebywającym w Jerozolimie, czy też wszystkim pokoleniom, które przyszły na świat od tego czasu? Zamiast tego Jezus wstąpił do Nieba.

Odpowiedź dana przez Niego apostołowi jest znacząca: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać”. Jezus objawia się tym, którzy miłują. Oni nie potrzebują zewnętrznych znaków, gdyż przez miłość są już zjednoczeni ze swoim Panem. 

  1. Zesłanie Ducha Świętego

Duch Święty jest więzią łączącą Boga Ojca z Synem Bożym. Zsyłając swego Ducha, Trójca Święta dzieli się z nami swym wewnętrznym życiem i zaprasza do wspólnoty z sobą. Maryja jako pierwsza doświadczyła zesłania Ducha Świętego: „Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i osłoni Cię moc Najwyższego».” Jego skutkiem było poczęcie Jezusa. W ten sposób działa również Duch Święty, gdy w trakcie Eucharystii przyzywamy Jego obecności. Dzięki Niemu na ołtarzach kościołów poczyna się Jezus Chrystus.

Matka Boża jest dla nas wzorem przyjęcia Ducha. Pokazuje nam, że otwierając się na Jego działanie, mamy przypominać światu o czynach Jezusa i na swój sposób rodzić Go dla niego.

  1. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Śmierć weszła na świat przez grzech i dlatego ta, która została uchroniona przed zmazą grzechu pierworodnego, nie przeszła przez moment rozdzielenia duszy i ciała, lecz z duszą i ciałem została wzięta do Nieba. Jeśli w rozdzieleniu duszy i ciała ujrzeć ostateczne rozejście się pragnień duchowych i przyziemnych, to w Maryi dostrzeżemy osobę, w której panowała doskonała jedność pragnień: Jej myśli, wola, czyny całkowicie nakierowane były na Jej Syna i stąd w Jej przypadku Kościół nie mówi o śmierci, lecz o Zaśnięciu czy Wniebowzięciu.

W tajemnicy Wniebowzięcia przede wszystkim uwielbiamy świętość Matki Syna Bożego, ale chwaląc i dziękując za Jej przykład czujemy się również zachęceni, aby nasze czyny i słowa miały na uwadze przede wszystkim Jezusa.

  1. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny na królową Nieba i ziemi

Modlitwa Kościoła widzi w Maryi królową Nieba i ziemi. To konsekwentne odczytanie słów Jezusa: „Jeśli ktoś chce być pierwszy, niech będzie sługą wszystkich”. Maryja jest prawdziwą służebnicą Pańską. Tę deklarację ze sceny Zwiastowania potwierdziła całym swoim życiem, będąc zawsze do dyspozycji woli Bożej. To dlatego mogła dać innym radę: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.

Matka Boża jako służebnica; jako ta ostatnia wedle kryteriów ziemskich, jest tą pierwszą wedle kryteriów ewangelicznych. Ponieważ chciała służyć, może władać. Tylko w rękach osoby pokornej władza jest bezpieczna. Nie służy chwale osoby, której władzę powierzono, ale tym, nad którymi władza ta się rozciąga. Potwierdza to praktyka wierzących, którzy nieustannie przychodzą do Maryi ze swymi prośbami. Wierzą, że przychodzą do władczyni, która nie chce dominować, lecz której na sercu leży ich własne dobro.

 

ks. Marek Dobrzeniecki