Królowo Korony Polskiej z twarzą pociętą bliznami,
Do Ciebie wznosimy czoła schylone bólu ciężarem.
Nie ma w nas szlochu rozpaczy. Zaciśniętymi wargami
Modlimy się głucho, śmiertelnie – O łaskę wiary.
Jan Olechowski

Różni władcy rządzili naszą Ojczyzną. Na polskim tronie zasiadali także obcy królowie. Zmienne były losy władców. Walczyli między sobą o berło i koronę, obnosili się z tytułem królewskim. Zagadką było, jaki będzie los narodu. Zabory, wojny i okupacja przychodziły nagle jak burze i zostawiały za sobą ruiny, zgliszcza oraz rozpacz, płacz wdów i sierot. Trudnym królestwem jest Polska, poranionym, pełnym blizn i bolesnych wspomnień. Jak ranny w walce o najświętsze sprawy bojownik potrzebuje łagodności i cierpliwości, pokoju i wytchnienia. Spracowane dłonie oczekują spoczynku. Zmęczone nogi wielowiekowego pielgrzyma chcą wreszcie przystanąć. Najwyższy już czas, aby rany mogły się spokojnie zabliźnić, by rozszalałe od dziejowych niepokojów myśli mogły ostygnąć. Polska woła o pokój swoją tragiczną przeszłością, jękiem konających na polach bitew, dymem ciągle nowych pożarów rozniecanych pośród jej domów. Trudna jest polska ziemia. Z wielką nadzieją spogląda na Tę, która zawsze była jej ucieczką i ostoją.

Maryjo, czy będziesz Królową tej ziemi? Tak wielu nas zdradziło, zwiodło obietnicami, karmiło pustym słowem. Dla tak wielu tron i korona były jedynie dobrą okazją, by poczuć smak władzy, by zaspokoić swoją ambicję, by napełnić sakwę. Nasza korona nie lśni już złotem i przepychem brylantów, okradziona przez swoich, zszargana przez obcych. Jest szara i ciężka jak popiół ze spalonych snów i marzeń. Maryjo, przyjm ją! Do kogóż pójdziemy? W czyje ręce możemy oddać naszą polską codzienność? Bądź nam Królową! Pozwól nam być Twoimi poddanymi! Wsłuchujemy się w Twoje słowa, prowadź nas, Królowo Polski.

OBLĘŻENIA JASNEJ GÓR
CZĘSTOCHOWSKIEJ
PIEŚNI DWANAŚCIE
/fragmenty poematu/

Pieśń I

Ty, któraś polską królową została,
I na tej Górze pałac zbudowała,
Panno wspomóż mię, a przez szafirowe
Niebo, gdzie gwiazdy świecą Empirowe,
Obróć z wysoka na mnie oczy swoje
I wlej dar łaski w miałkie piersi moje.

/…/

Jest w Małej Polsce piękna jedna skala,
Cudem nad cudne góry okazała,
Dzieło dzieł boskich, a Jasną się zowie
Góra od wieków stojąc w Częstochowie;
Która dla swego składu i wdzięczności
Ludzkie weseli oczy i wnętrzności.

/…/

A stęd jej więcej jasności dostaje,
Gdy w niej on obraz cudowny zostaje,
Który z oblicza Maryi wdzięcznego,
Pobożny Łukasz w promienistym kole
Na cyprysowym wymalował stole.

/…/

Krótko rzecz powiem, a powiem bez chluby,
Że wszystkie skarby, wszystkie święte śluby
I kościół święty snać by pono byli
Niezbożni Szwedzi z gruntu obalili,
Gdyby go naprzód Panna płaszczem swoim,
a potem murem nie okryła twoim.

/…/

Ale król szwedzki niezbytą myśl w głowie
Nosząc o skarbach wielkich w Częstochowie,
Aby ich dostał i przez nie możniejsze
Wojska i siły zebrał potężniejsze,
Którymi by śmiele mógł plądrować
Polskę i całe królestwo wojować.

/…/

Pieśń II

Ale nim Muller swoich lwów z pazury
Ostremi przywiódł w łono Jasnej Góry
I nim się pod mur ściągnął obóz szwedzki,
Tymczasem Ojciec Augustyn Kordecki,
Wielebny przeor, myślał jak od swego
Impet odwrócić klasztoru świętego.

/…/

A oni droższe nad złoto puszczali
Słowa i takie litery pisali:
„Panno tarcz nasza, Panno i obrona:
Nie zwycięży nas żadna straszna strona”.
Z tych słów i z takich jedwabiów utkali
Chorągiew wszyscy i pod nią przystali.

/…/

I przenajświętszej Pannie, miejsca tego
Patronce, dozór zleciwszy wszystkiego,
Cale myśl swoją bierze do obrony
I już obchodzi mury z każdej strony;
Już upatruje, jeśli co nie wadzi
Jeśli się kędy Muller nie zasadzi.

Pieśń III

Kordecki
Pobudziwszy skruchę i żal święty
We wszystkich, naprzód, nim wojenne sprzęty
Rozrządzi, każe, ażeby w kaplicy
Gdzie przemieszkiwa twarz Bogarodzicy,
Strasznej ofiary z pokorą słuchali,
Którą nabożnie duchowni śpiewali.

/…

Ale i Panna pokazać to chciała
Szwedom, jak swoich w swej opiece miała
I jak słuchała onego śpiewania,
Onej muzyki w dzień ofiarowania.
Z nieba albowiem pod ten czas zstąpiła
Na mury, które wkoło obchodziła.
I oczywiście w szacie lazurowej,
Jak palestyńskie chodzą białogłowy,
Dała się widzieć: raz na miejscu stała,
Drugi raz ręką baszty podpierała,
A gdzie najbardziej strzelano z armaty
Tam zasłaniała ściany krajem szaty.

/…/

Pieśń V

/Maryja/ co prędzej na mury zstąpiła
Z pałaców wiecznych, po których chodziła.

/…/

Wierch jasnej głowy i okrąg korony
Warkocz zupełny, złoty, upleciony,
Pod lazurową zasłonę włożyła,
Plecy, ramiona i ręce okryła,
I tak gniewliwa obchodziła mury
I wszystkie baszty swojej Jasnej Góry.
Nic nie mówiła, a przecież tak sroga
Była i taka od Jej twarzy trwoga
Na wojsko biła, że drudzy padali
I od Jej wzroku zaraz umierali;
Drudzy twarz, kędy chodziła, schylali
Albo czapkami oczy zasłaniali.

/…/

Pieśń VII

Jasna ta Góra Pańskiej ofiary,
Która w niej słynie z prawej rzymskiej wiary,
Tym bardziej jeszcze, gdy na niej Bóg sieje
Cuda niezmierne, po świecie jaśnieje;
Przeto z tych przyczyn, że tak wyniesiona
Boską powagą, Szwedom ohydzona.

Pieśń X

/…/

Albowiem jeśli Najwyższy wszechrzeczy
Sprawca ojczyznę w takiej chce mieć pieczy,
Aby ją do swojej przywrócił całości,
O czym nie wątpić w Jego wszechmocności,
wszystek początek zdrowia jej popłynie,
Tu z Jasnej Góry, która z dawna słynie.
Bo ten tylko plac, dokąd się zebrany
Zgon złączył członków ojczyzny kochanej,
Sam pośród boju niezgwłacony stoi,
Ani się gniewu, ani ognia boi;
I nie dziw,, bo go swym płaszczem okrywa
Niebieska Pani, bo w nim przemieszkiwa.
Ta kiedyś wdzięczność naszej pokazała
Polsce i tak ją sobie podobała,
Że będąc wiecznych niebios cesarzową,
Rozkazała się Polską zwać Królową;
Przeto tu zamek na tej zbudowała
Górce i tu swój tron ufundowała.
Gdzie jako w głowie królestwa własnego,
Dobywszy /z/ Źródła łask Bożych żywego,
Myśli człowiecze i wnętrza polewa,
Tak też na całe ojczyzny wylewa
Ciało tęż cnotę i wszystkie ozdoby,
Lecząc wszelakie rany i choroby.

Poeta anonimowy poł. w. XVII
/Aleksy Magnuszewski/