W jednej ze znajomych rodzin, ojciec stał się alkoholikiem. Był przedtem człowiekiem wierzącym, dobrym mężem. Teraz zaczęło się piekło i rozkład rodziny. Wracał nocą pijany. Przestał chodzić do Kościoła. Żona z dziećmi modliła się stale o jego nawrócenie, jednak bezskutecznie.

W końcu powiedziała do Matki Bożej: “Co wieczór, gdy męża nie będzie w domu, a dzieci pójdą już spać, będę leżała krzyżem na podłodze do chwili jego powrotu i modlić się o nawrócenie, aż do skutku”. Trwało to długo, cały rok. Mąż o niczym nie wiedział, bo gdy słyszała, że pijany wraca, cicho kładła się spać. Była tym bardzo wymęczona.

 Po roku powiedziała do męża wobec dzieci: “Pójdziemy na Jasną Górę prosić o nawrócenie dla tatusia”. On niespodziewanie powiedział: – “Pójdę z wami”.

 Na miejscu, w Częstochowie matka mówi do dzieci: – “ldziemy do spowiedzi”. On po chwili. “Ja też”. Od tej chwili przestał pić i stał się przykładnym mężem i ojcem.

 Żona w czasie próby stanęła obok niego jako prawdziwa pomoc. Modlitwą i cierpieniem uzyskała wielką łaskę. W ten sposób pomagamy cierpieniem.

 Refleksja

 Wielu z nas w swoim dotychczasowym życiu doświadczyło umierania, czy to fizycznego, czy też duchowego lub psychicznego. Sytuacje życiowe, których doświadczamy nie pozwalają nam popatrzeć na życie z radością, ale smutkiem, który ogarnia nas i tych, którzy są obok. Tylko pójście na pustynie samotności pozwalaj nam na odejście od codziennego myślenia i zobaczenie swojego cierpienia z pewnego dystansu…

Jezus mimo, ze umierał sam na krzyżu, to jednak miał wiele osób w około siebie. To one dzieliły z Nim smutek, który ogarnął całą ziemię. Doświadczenie samotności i wyobcowania, to ciężki chwile, ale to one pozwalają nam dotrzeć do sedna naszej egzystencji. Dotykamy bowiem najgłębszych pokładów naszej egzystencji, która jeśli tylko zostanie zrozumiana, może pomóc wielu ludziom, ale szczególnie nam samym…

Mariusz Han SJ