Z życia:

Chrześcijaństwo na celowniku tak oto można by nazwać serial pokazujący współczesne ataki na wyznawców Chrystusa. Zakres tych ataków jest szeroki jak nigdy dotąd. Są bowiem kraje, w których chrześcijan się po prostu zabija – zupełnie jak w pierwszych wiekach naszej ery. Są miejsca, gdzie pozbawia się ich części praw obywatelskich. Są i takie, gdzie pozornie „żyją jak pączki w maśle”, ale atmosfera wokół nich zagęszcza się tak mocno, że zaczynają się powoli czuć jak osaczona zwierzyna łowna. To wszystko dzieje się w super nowoczesnym, liberalnym, demokratycznym świecie początków nowego stulecia.

Z liturgii dnia:

A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: “Bóg z nami” (Mt 1, 22-23).

Z nauczania św. Wincentego:

„Każdy ochrzczony jest zobowiązany do zerwania z zasadami tego świata i do naśladowania Syna Bożego, który stał się człowiekiem i dla naszego zbawienia upodobnił się do nas, abyśmy mogli nie tylko zbawić się, ale i przyczyniać się do zbawiania innych, czyli współzbawiać z Nim dla zbawienia dusz”

**

Oto mój los, Boże: mam być znakiem sprzeciwu. W momencie, gdym zgodził się na moje chrześcijaństwo, przyjąłem do wiadomości słowa, które powiedziałeś apostołom:

Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia” (Mt 10, 17-18;21-22). I jeśli nawet moje bycie znakiem sprzeciwu nie sprowadzało na mnie dotąd jakichś boleśniejszych konsekwencji, to gotów być muszę na to, że kiedyś może się to zmienić. Kto wie, może to „kiedyś” właśnie nadchodzi? (…).

O jedno chcę Cię dziś prosić: bym wytrwał. Powiedziałeś wszak: „Kto wytrwa do końca, będzie zbawiony” (Mt 10, 22n).

O Adonai! Wodzu Izraela,
coś go wybawił z rąk nieprzyjaciela:
przybądź upadłym pod ciężkim brzemieniem,
z silnym ramieniem!

(Druga antyfona adwentowa}

Zob. Rozmyślania rodziny wincentyńskiej