Zawisnął cały na krzyżu rozpięty niemiłosiernie,
lecz głowy oprzeć nie może, bo cała spowita w ciernie.
Mogliśmy widzieć twarz Pana, jak modlił się aż do chwili,
gdy wreszcie sił pozbawiony głowę ku ziemi pochylił.
Oto, cierpliwie czekana, sposobność wreszcie nam dana:
Chrystus się na nas nie patrzy, to my patrzymy na Pana.
Patrzymy na stopy przebite i dłonie i krzyża drewno.
Cokolwiek byśmy czynili, to jedno wiemy na pewno,
że tak już zawsze zostanie, nic tego zmienić nie zdoła,
głowy już nie obróci, ni w górę nie dźwignie czoła.
On wszystko naprzód przewidział.
Gwóźdź ostry w ciało Mu wnika,
a On tak cierpi bezbronny i czeka na mnie, grzesznika.
Mniej ostre byłyby gwoździe i mniej by cierpiał przeze mnie,
gdybym Go nie był obrażał tak często i tak nikczemnie.
Krzyż ciężki trzyma Go mocno – i mnie on ciąży ogromnie
i czekam, aż Odkupiciel miłośnie schyli się do mnie.

Paul Claudel