Tajemnica Różańcowa

Ks. Stefan Uchacz CM

DOTRZYMYWANIE TOWARZYSTWA MARYI

Rozważania różańcowe na I soboty miesiąca

TAJEMNICE RADOSNE

I tajemnica radosna:

Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny

Zwiastowanie NMP, że pocznie i porodzi Syna jest pierwszym aktem urzeczywistniającej się w historii ekonomii zbawienia. Św. Łukasz Ewangelista ujął to wydarzenie w formę dialogu między Aniołem i Maryją (Łk 1, 26-38). odmawiając tak bardzo często „Zdrowaś Maryjo”, niezliczoną ilość razy powtarzamy słowa Anioła z tego dialogu: „Bądź pozdrowiona , pełna łaski, Pan z Tobą” i w ten sposób wyznajemy swoją wiarę w zawartą w nich prawdę o Tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. Słowa „łaski pełna” oznaczają bowiem tyle, że Bóg bez reszty napełnił Maryję Sobą, i że wszystko w życiu Maryi dokonane zostało za sprawą Boga. Słowa zaś „Pan z Tobą” można rozumieć jako stwierdzenie faktu, że Pan jest już w łonie Maryi, wskazując przy tym na swe Ojcostwo Boże.

Mając na uwadze te wszystkie niepojęte dla nas Tajemnice Boże, chcemy w tym dziesiątku Różańca uczcić zarówno macierzyństwo Boże Maryi, jak i Boże Ojcostwo, ponieważ Zwiastowanie Pańskie zawiera w sobie obie te prawdy i wskazuje na objawienie i początek realizacji zbawczego planu Boga Ojca wobec całej ludzkości. Właściwej postawy i najlepszego sposobu uczczenia prawdy o Ojcostwie Bożym uczy nas dzisiaj właśnie Maryja ze swoją pokorną odpowiedzią: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”. Jej odpowiedź powinna stać się naszą odpowiedzią na niezrozumiale nieraz dla nas plany Boże względem nas, naszego życia i naszej skromnej osoby. Być może w ustawicznym formowaniu takiej „maryjnej” odpowiedzi dopomoże nam przypatrzenie się bliżej sytuacjom, w których żyła Maryja, a które stanowiły dla niej oparcie w osobistym podjęciu całej złożoności Bożego zwiastowania.

Po pierwsze: na pewno do jej pokornej zgody na Bożą propozycję przyczyniło się całe Jej wychowanie rodzinne, Jej dom rodzinny, dom Jej świętych rodziców, Joachima i Anny, w Nazarecie. W tym domu, pośród świętych osób, uczyła się najpierw Maryja właściwej postawy oczekiwania na Zbawiciela. Tam po raz pierwszy posłyszała o wydarzeniach, które mają się dziać z wyroków Pana. Tam, w domu Joachima i Anny doświadczyła gorącej, nieustannej modlitwy o rychłe wypełnienie się zapowiedzi proroków. Nic więc dziwnego, że posłannictwo Anioła, skierowane do Niej osobiście, przyjmuje jako naturalny bieg rzeczy, jako Bożą odpowiedź na modlitwy i oczekiwanie całych pokoleń ludzi tęskniących za Zbawicielem.

Po drugie: mamy uczyć się od Maryi odwagi. Odwagi uwierzenia, zawierzenia i niepodważalnego przekonania, że to, co doświadcza w swoich relacjach z Bogiem, jest naprawdę wolą Bożą, jest realnym ukazaniem Jej osobistej i niepowtarzalnej drogi życia. Musimy uczyć się od Maryi uwierzenia, że jeśli już żyję, i to w XXI wieku, wyszedłem z takiej, a nie innej rodziny, mam takich, a nie innych krewnych, przyjaciół i środowisko, to po to wszystko, abym służył. Służył tak, jak ręka jest posłuszna głowie i służy do pracy, jak oko jest po to, aby służyć widzeniu. Ta postawa Maryi uwierzenia Bogu i uwierzenia sobie, że się nie przesłyszałem, że się nie pomyliłem, uwierzenie tak wielkie, ze nawet pomimo rozumowych kalkulacji generalnie odmawiających jej ludzkiej logiki, gotowym się jest na przyjęcie życia samego Boga – ta odwaga Maryi pozostanie w tym względzie dla nas zawsze niedościgłym wzorem.

I po trzecie: możemy się wszyscy uczyć od Maryi odporności na ludzkie gadanie, gdy w grę wchodzą moje własne ustalenia z Bogiem. Ewangelia wspomina, ze nawet Józef, najbliższy Maryi człowiek i towarzysz życia, był wobec niespodziewanego poczęcia i narodzin w Maryi Bożego Syna, zupełnie zagubiony. A na pewno to, co zanotował Ewangelista stanowi tylko powierzchnię dramatu, jaki przeżywał Józef, a razem z nim i Maryja, i powierzona im obu święta Tajemnica Boga. Jak wielka musiała być u Maryi odporność na ludzkie sugestie, niepokoje, może i natręctwo rodziny, sąsiadek, odporność na serdeczną i autentyczną ciekawość, która zawsze towarzyszy ludziom w takich małych środowiskach jak Nazaret. A przecież słysząc to wszystko, cierpiąc i znosząc, niczego nie zmieniła Ta, która zawierzyła i raz powiedziała: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”.

Prośmy więc, odmawiając I tajemnicę Różańca, aby te trzy sprawy: rodzinne wychowanie, wiara i zaufanie do Boga oraz odporność na ludzkie gadanie, które były podstawą Maryjnej odpowiedzi na Zwiastowanie, na objawiona Jej wolę Najwyższego, były i naszymi postawami wobec słowa Bożego, kierowanego do naszych serc, odnośnie naszego życia osobistego. Prośmy o te postawy, ponieważ Bóg nie może spełnić swojego zbawczego dzieła wobec nikogo, bez naszego wolnego i świadomego zaangażowania, bez naszej woli.

————————————————————————————

II tajemnica radosna:

Nawiedzenie św. Elżbiety

W każdym różańcowym „Zdrowaś Maryjo” powtarzamy słowa Anioła ze sceny Zwiastowania

(zob. Łk 1, 28) wraz z powitalnym okrzykiem Elżbiety z tajemnicy Nawiedzenia: „Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego” (Łk 1, 42). Maryja, od chwili Zwiastowania jako żywa świątynia Boga, z Synem niesionym pod sercem, wędruje przez góry Judei do swojej kuzynki św. Elżbiety. Spieszy, by pomóc swej krewnej – podeszłej w latach Elżbiecie, która również była w stanie błogosławionym.

Z całości opisu wydarzeń dokonanych przez św. Łukasza wynika wyraźnie, że pokrewieństwo Elżbiety z Maryją było nie tylko naturalne, ale odbyło się także na płaszczyźnie wiary. Obie kobiety uwierzyły, że rzecz niemożliwa u ludzi jest możliwa u Boga. Spotykając się ze sobą kobiety te nie mogły z tego powodu przemilczeć swej radości i zachwytu. U Elżbiety spotkanie to zaowocowało napełnieniem Duchem Świętym i poruszeniem Dzieciątka w jej łonie, a u Maryi rozbrzmiało wspaniałym hymnem uwielbienia Magnificat, w którym wysławia Boga za Jego dobroć i miłosierdzie, przejawiające się w całej historii zbawienia i w Jej wybraniu na Matkę Syna Bożego (zob. Łk 1, 46-55). Komponując scenę Zwiastowania Ewangelista tak rozmieszcza akcenty teologiczne, aby w tym wydarzeniu ukazać przede wszystkim moc zbawczą Jezusa-człowieka, która się objawiła mocą Ducha Świętego uświęceniem Jana Chrzciciela ukrytego w łonie Elżbiety. Syn Boży przez przyjęcie ludzkiej natury jednoczy ją w sobie z Bogiem i jest Zbawicielem już od pierwszej chwili Wcielenia. Zatem zamiarem św. Łukasza w kompozycji literackiej obrazu Nawiedzenia jest obok wyrażenia najpełniejszej radości z powodu spełnienia się w Jezusie Chrystusie Bożej obietnicy zbawienia, także pouczenie o stosunku Jana Chrzciciela do Jezusa jako jego Pana. Świadczy o tym wypowiedź Elżbiety: „A skądże mi to, że matka mojego pana przychodzi do mnie?” (Łk 1, 43).

Spotkanie Maryi ze św. Elżbietą jest typiczne dla naszych sakramentalnych spotkań ze zbawiającym nas Jezusem: warunkiem zbawczego spotkania z niewidzialnym dla naszych oczu Jezusem i zarazem warunkiem naszego uczestniczenia w misterium zbawienia, jest jak w przypadku Maryi i Elżbiety przede wszystkim wiara, uwierzenie Słowu Bożemu. Tylko dzięki wierze zostajemy w łonie Kościoła świętego napełnieni w sakramentach świętych Duchem Bożym, wywołującym w nas prawdziwą, wewnętrzną radość. Tej pełnej radości zbawienia mogą doświadczyć wszyscy ludzie, którzy dzięki wierze w Słowo Boże głoszone w Kościele prze Jezusa Zmartwychwstałego, zwracają się do tegoż Kościoła z prośbą o uświęcenie i przyjmują nawiedzenie Boże w sakramentach świętych. „Kościół-Dziewica i Matka, w której upamiętnia się całe misterium zbawienia, która nosi niejako w swoim łonie swego Zbawiciela, pełni wtedy podobną rolę pokorne służebnicy Pańskiej, jaką spełniała prototypicznie Maryja w domu Elżbiety. Dlatego też Maryja jest typem wiary, nadziei i miłości dla każdego chrześcijanina i dla całego Kościoła” (por. KK 64).

Odmawiając drugą tajemnicę radosną Różańca świętego trzeba zamyśleć się i nad tym, że także nasze międzyludzkie nawiedziny-odwiedziny-wizyty powinny dokonywać się na wzór nawiedzenia św. Elżbiety przez Najświętszą Maryję Pannę. Jeśli to mają być spotkania naprawdę chrześcijańskie trzeba na nie wybierać się z Bogiem w sercu, winny być przyniesieniem Boga w dom bliźniego i winny obfitować wzajemnym ubogaceniem. Nie ma bowiem błahych, nieistotnych spotkań. Nie ma takiego kontaktu z drugim człowiekiem, w którym nie przekazywalibyśmy innym jakiejś cząstki siebie: własnej życzliwości lub egoizmu, łagodności lub gniewu, umiejętności słuchania lub skupiania całej uwagi na sobie. Możemy być dla siebie znakiem Bożej miłości nie tylko wtedy, kiedy odwiedzamy chorego, pomagamy starszym…, ale także wtedy, gdy robimy zakupy, jedziemy autobusem, rozmawiamy o pogodzie. Czasem trzeba tylko jednego uśmiechu, życzliwego słowa, trochę delikatności i wrażliwości. Bez tych „drobiazgów” wszelka ewangelizacja będzie tylko pustym moralizatorstwem.

Maryjo nawiedzająca św. Elżbietę, naucz nas, jak żyć, by każde nasze spotkanie z braćmi było znakiem

———————————————————————————

III tajemnica radosna:

Narodzenie Pana Jezusa

To, co wiemy na temat narodzenia naszego Pana Jezusa Chrystusa zawdzięczamy przede wszystkim św. Łukaszowi, który w swojej Ewangelii odnotowuje najpierw sam fakt narodzenia Zbawiciela w określonym czasie historii a następnie szeroko opowiada o okolicznościach towarzyszących temu wydarzeniu (Łk 2, 1-20).

Od św. Łukasza wiemy więc, że Jezus Chrystus narodził się w czasie, który w historii został naznaczony panowaniem imperium rzymskiego pod wodzą cezara Augusta (rządził od r. 30 przed narodzeniem Chrystusa do roku 14 po Chrystusie), a wielkorządcą w Syrii i Palestynie był Kwiryniusz. Dokładna datacja narodzin Chrystusa ma kolosalne znaczenie dla całej historii świeckiej, która od tego momentu rozpoczęła liczenie ery nowożytnej, ale przede wszystkim posiada soją wagę teologiczną. Oto odwieczny Syn Boży, równy Ojcu, który nie ma swego początku i końca, zaczął istnieć w czasie w chwili przyjęcia ludzkiego ciała i narodzenia z Dziewicy Maryi. Narodzenie z Dziewicy w konkretnym ludzkim czasie w sposób realistyczny wyraża fakt, że w Jezusie Chrystusie dokonał się z jednej strony absolutnie nowy początek ludzkości, a z drugiej strony nastąpiło przejęcie przyszłości, będącej zarazem jej ocaleniem. Narodzenie Jezusa Chrystusa stanowi centru wszechświata. Kapitalnie, przez antynomie, oddaje te prawdy nasza polska XVIII wieczna kolęda, w której Franciszek Karpiński dziwuje się, że:

Bóg się rodzi – moc truchleje,

Pan niebiosów – obnażony,

Ogień krzepnie – blask ciemnieje,

Ma granice – Nieskończony,

Wzgardzony – okryty chwałą,

Śmiertelny – Król nad wiekami.

A Słowo – Ciałem się stało

I zamieszkało między nami.

Kierując się Tradycją apostolską Kościół pierwszych wieków zaczął uznawać dzień 25 grudnia jako Dies Nativitas Domini (Dzień Narodzin Pana) i od II wieku obchodzić go jako uroczystość największą (solemnitas). Okolicznością sprzyjającą dla przyjęcia 25 grudnia jako dnia Narodzin Pana było obchodzenie w tym dniu przez całe pogaństwo Dies natalis Solis invicti (narodzenia Słońca niezwyciężonego), łączonego z kultem cezarów. Dla chrześcijan zaś Chrystus jest jedynym Słońcem, Światłością prawdziwą, która zajaśniała nad światem, jak wyznaje w swoim „Credo”, że Ten, który narodził się z Maryi Dziewicy „z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami, Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego; zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu”.

Biblijni egzegeci uważają, że chociaż rdzeń Łukaszowego opisu jest bezsprzecznie historyczny, to jednak historia ta przedstawiona została w sposób artystycznie wolny i jej celem pierwszorzędnym jest zbudowanie czytelnika. Dlatego nie można na jednym poziomie stawiać historyczności narodzenia Pana Jezusa z epizodami drugorzędnymi, takimi jak: zjawienie się aniołów, pokłon pasterzy, szopa i żłóbek, czyli z scenerią nocy betlejemskiej barwnie rozbudowanej przez św. Łukasza. Ślady tych cudowności można odszukać również w opisach narodzin Jana Chrzciciela, Samuela i innych wielkich Bożych mężów ze Starego Testamentu (por. Rdz 18, 10-14. 21, 1-7; Sdz 13, 2-5; 1Sm 1, 20n), a także w mitach egipskich i greckich, opisujących narodziny cezarów i herosów.

Przy świętowaniu narodzenia Pana Jezusa Chrystusa musimy więc mocno pamiętać o historycznej doniosłości przyjęcia ciała z Maryi Dziewicy przez odwiecznego Boga tym bardziej, że chrześcijańska Tradycja i obyczajowość ludowa, zwłaszcza polska, bardzo szeroko czerpią przede wszystkim z elementów drugorzędnych podawanych przez św. Łukasza, a mających na celu głębsze przeżycie tajemnicy narodzin Boga-Człowieka. Trzeba również bardzo się strzec przed wszechwładną komercją, która bożonarodzeniowe elementy drugorzędne skwapliwie wykorzystuje w celu zwiększenia zysku, posuwając się nieraz do absurdów nie mających żadnego związku z historycznością i zbawczym znaczeniem tego faktu. Wzorem w tym względzie jest Liturgia, która w Prefacjach na Boże Narodzenie wyraźnie akcentuje historyczność i zbawcze znaczenie tej uroczystości: On będąc niewidzialnym Bogiem ukazał się naszym oczom w ludzkim ciele, zrodzony przed wiekami zaczął istnieć w czasie, aby podźwignąć to, co grzech poniżył, odnowić całe stworzenie i zbłąkaną ludzkość doprowadzić do Królestwa niebieskiego (2 prefacja).

W Nim zajaśniała tajemnicza wymiana, która nam przyniosła zbawienie. Gdy Nieskończony przyjął granice ludzkiej natury, śmiertelny człowiek stł się królem nad wiekami i mieszkańców ziemi uczynił dziedzicami nieba (3 prefacja).

——————————————————————————-

IV tajemnica radosna:

Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni

W Starym Testamencie Bóg powiedział do Mojżesza: „Poświęcicie Mi wszystko pierworodne. U synów Izraela do mnie należeć będą pierwociny łona matczynego” (Wj 13, 1-2). Według bardzo starego zwyczaju izraelskiego matka miała w 50 dni po urodzeniu udać się do świątyni, aby tam dopełnić rytuału oczyszczenia; jeśli zaś urodziła syna pierworodnego to należało również przynieść go do świątyni, aby go „wykupić” od Boga, gdyż każdy pierworodny z rozporządzenia Bożego był Jego wyłączną własnością. Należało przy tym złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie. Maryja i Józef zachowują to Prawo, podporządkowują się jemu – przynoszą do świątyni swego pierworodnego syna, Jezusa, by Go ofiarować Bogu. Całe to wydarzenie opisał św. Łukasz w oparciu o obowiązujący przepis Mojżeszowy, ale ukazał go w perspektywie zapowiedzi mesjańskiej. W tym celu wprowadził do swojej relacji dwoje sędziwych starców: sprawiedliwego Symeona i prorokinię Annę (por. Łk 2, 22-35). W ten sposób natchniony autor wykazuje, że podczas ofiarowania w świątyni nastąpiło spotkanie dawnych i nowych czasów, spotkanie dwóch Przymierzy: Starego w osobach Symeona i Anny oraz Nowego w osobie Chrystusa. Zapowiedzi proroków zaczynają się spełniać: Bóg już został uwielbiony w ukazaniu początku zbawienia, już wzeszło „światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Izraela”. Ale zapoczątkowane dzieło czeka na dalsze objawienie i wyjaśnienie. Dlatego Liturgia święta Ofiarowania Pańskiego bazuje między „już” a jeszcze „nie”: wiara w to, co ma nastąpić i co się stanie, opiera się na tym, co już się stało z chwilą przyjścia na świat Jezusa Chrystusa, a więc owiana jest mocną nadzieją. Jej poręką jest Ta, która jako Matka Dziecięcia będzie Je przygotowywać do dzieła zbawienia, i która zaczęła współpracować z Bogiem od momentu Wcielenia „przez wiarę, nadzieję i miłość dla odnowienia nadprzyrodzonego życia dusz ludzkich” (KK 61).

w dziejach Kościoła święto 2 lutego przechodziło różne koleje. Znane od IV wieku jako święto o charakterze chrystologicznym pod nazwą „Hypapante” ( „Uroczyste spotkanie”) od VII wieku obchodzone było jako „Święto Oczyszczenia Najświętszej Panny Maryi”, stając się sensu stricte świętem maryjnym, w Polsce nazywanym często świętem „Matki Bożej Gromnicznej” od obrzędu poświęcenia w tym dniu świec (gromnic). Po reformie Sob. Watykańskiego II świętu 2 lutego przywrócono jego chrystologiczny charakter , określając je jako „Ofiarowanie Pańskie”. Jest to bowiem uroczysty obchód tajemnicy zbawienia dokonanego przez Jezusa Chrystusa, z którym Najświętsza Maryja Panna najściślej się zespoliła jako Matka cierpiącego Sługi Jahwe, jako wykonawczyni zadania powierzonego dawnemu Izraelowi i jako wzór nowego Ludu Bożego, który wśród wiary i nadziei ustawicznie jest doświadczany cierpieniami i prześladowaniami (por. KK 61).

Ze świętem Ofiarowania Pańskiego nierozłącznie związany jest obrzęd poświęcenia świec. Świeca gorejąca i spalająca się, a równocześnie dająca światło jest jednym z najwymowniejszych symboli liturgicznych. Płonące światło było zawsze w Kościele przede wszystkim symbolem zmartwychwstałego Chrystusa ( patrz Liturgia W. Soboty i poświęceni paschału), którego podczas ofiarowania Symeon nazywa „światłem na oświecenie pogan”. W czasie poświęcenia świec Kościół prosi Chrystusa „światłość prawdziwą, która oświeca każdego człowieka na ten świat przychodzącego, aby na podobieństwo świecy rozświetlającej ciemności nocy, „serca ludzkie oświecone światłością Ducha Świętego były wolne od wszelkiego zaślepienia w grzechach tak, aby wzrokiem oczyszczonego ducha mogli dostrzec to, co się Bogu podoba i co jest pożyteczne dla zbawienia każdego człowieka, i aby pokonując wszelkie ciemności tego świata wszyscy wierzący w Chrystusa mogli wejść do niegasnącej światłości wiecznej”.

Rozważając IV tajemnicę radosną wraz z Maryją i Józefem przynoszącymi Jezusa do świątyni, aby ofiarować Go Bogu Ojcu, uczymy się patrzenia na każde dziecko jako dar, który od Boga pochodzi. Jest to Boża wizja życia, której chrześcijaństwo nieustannie broni: Każde życie jest święte, jest darem Boga. Bardzo wyraźnie przypomniał te prawdy papież Jan Paweł II, który w enc. Evangelium vitae stwierdza: „Życie ludzkie pochodzi od Boga, jest Jego darem, Jego obrazem i odbiciem, udziałem w Jego ożywczym tchnieniu. Dlatego Bóg jest jedynym Panem życia: człowiek nie może nim rozporządzać”. Dlatego Kościół zawsze bronił i będzie bronił życia jako najważniejszego daru Bożego i będzie wytrwale wskazywał na historię, która poucza, że gdziekolwiek i ktokolwiek uderza w życie, tam otwiera się bolesna rana, która prowadzi do śmierci człowieka. Dlatego Ojciec święty podczas pielgrzymki do Ojczyzny w roku 1991 przypomniał i nam Polakom, tę prawdę, że „naród który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”, a wobec kłótni w naszym sejmie wokół prawa do przerywania ciąży, wołał: „Czy jest taka ludzka instancja, czy jest taki parlament, który ma prawo zalegalizować zabójstwo niewinnej i bezbronnej ludzkiej istoty? Kto ma prawo powiedzieć: „wolno zabijać” tam, gdzie trzeba najbardziej chronić i pomagać życiu?” (Radom 1991). Dlatego przypominając sobie te prawdy podczas odmawiania tajemnicy „Ofiarowania Pana Jezusa w świątyni”, chcemy wychwalać Boga za bezcenny dar życia, chcemy bardzo mocno odczuć jego świętość i nienaruszalność, chcemy szczególnie wychwalać Boga za to, że jest dla nas Ojcem, od którego wszystko pochodzi, każde życie i tchnienie, i który w swojej niezmierzonej ojcowskiej miłości zaprosił człowieka do udziału w powoływaniu do życia nowych istot ludzkich.

Módlmy się także za wszystkie osoby konsekrowane, które w jeszcze większej świadomości chcą przeżyć fakt, że wszelkie życie do Boga należy i swoje osobiste życie oddały Bogu do Jego wyłącznej dyspozycji. 2. lutego, wraz z Maryją i Józefem ofiarującymi Bogu Dziecię Jezus, obchodzą one swoje doroczne święto.

———————————————————————————

V tajemnica radosna:

Znalezienie Pana Jezusa w świątyni

Tylko św. Łukasz zamieścił w swojej Ewangelii jedyne wydarzenie z dzieciństwa Pana Jezusa. Jest opis pielgrzymki 12 – letniego Jezusa wraz z Maryją i Józefem na święto Paschy do świątyni w Jerozolimie (Łk 2, 41-52). Komentując całość Łukaszowego opisu Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza: „Odnalezienie Jezusa w świątyni jest jedynym wydarzeniem, które przerywa milczenie Ewangelii o ukrytych latach Jezusa. Jezus pozwala tu dostrzec tajemnicę swego całkowitego poświęcenia się posłaniu wypływającemu z Jego Bożego synostwa: “Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2, 49). Maryja i Józef “nie rozumieli” tych słów, ale przyjęli je w wierze, a Maryja “chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2, 51) przez wszystkie lata, gdy Jezus pozostawał ukryty w milczeniu zwyczajnego życia” (KKK 534).

Wydarzenie to wprowadza nas w świat więzi Jezusa z ojcem i poucza nas o tym jak drugorzędną staje się Jego relacja z rodziną ziemską. Jezus postanawia pozostać w Jerozolimie, gdy Maryja i Józef zdążają do Galilei. Takie zachowanie pozwala nam odkryć sens posłannictwa Jezusa. Jego powołaniem jest objawiać ludziom Ojca i pełnić Jego wolę; umrzeć w Jerozolimie i powrócić do domu Ojca. Zaś Maryja prze to bolesne wydarzenie zostaje pouczona, że ten 12 – letni Jezus ma już

„swoje” życie i zostaje przygotowana do rozumienia dalszych tajemnic Odkupienia. Znaczy to również, że Maryja chociaż została wybrana na Matkę Zbawiciela i obdarzona wyjątkowymi przywilejami i nadprzyrodzonymi darami, nie otrzymała od razu pełnego objawienia co do sposobu życia Jezusa i co do sposobu wykonywania przez Niego dzieła zbawienia świata. Krok za krokiem, w miarę odsłaniających się przed Nią tajemnic, pomnażała swoją wiedzę o Nim i pogłębiała swoją wiarę w Niego. Maryja stała najbliżej tajemnicy Jezusa Boga-Człowieka, „czyniącego postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi” (Łk 2, 52); obserwowała Go, gdy był dzieckiem i uczył się chodzić i mówić; gdy był chłopcem i przyswajał sobie sposób bycia właściwy chłopcom w Jego wieku; gdy był młodzieńcem i pomagał Józefowi w warsztacie ciesielskim. I nigdy nie patrzyła na niego inaczej, jak oczyma wiary, popadając w zdumienie, gdy odkrywała w Nim coraz więcej rysów ponadludzkich. Podziwiała przede wszystkim to, że Słowo Boże tak się ukryło w ludzkim ciele, żyjąc w Nazarecie az do czasu „ukazania się światu” (J 7, 4), niczym się nie wyróżniało od innych ludzi, ze ten Syn Boga i Jej syn tyle lat uchodził za zwyczajnego Nazareńczyka, że kiedy później przybył do swego rodzinnego miasta, by nauczać w tamtejszej synagodze, słuchacze ze zdumieniem pytali: „Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Maria, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko? I powątpiewali o Nim” (Mt 13, 54-56).

Oprócz wspomnianego epizodu z pielgrzymką 12-letniego Jezusa do świątyni Ewangeliści nie podają nam innych szczegółów z Jego dorastania. Możemy się tylko domyślać, że przez większość swego życia, az do chrztu w Jordanie, Jezus dzielił sytuację innych ludzi: było to codzienne życie bez widocznej wielkości, życie z pracy rąk, żydowskie życie we wspólnocie religijnej poddanej Prawu Bożemu. O całym tym okresie zostało nam objawione, że Jezus był „poddany” swoim rodzicom oraz że „czynił postępy w mądrości, w latach i w Lasce u Boga i u ludzi” (Łk 2, 51-52). Codzienne poddanie Jezusa Józefowi i Maryi było ziemskim obrazem Jego synowskiego posłuszeństwa Ojcu niebieskiemu, zapowiadało i uprzedzało Jego poddanie się z Wielkiego Czwartku: „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22, 42). Ponadto Jezusowe życie ukryte pozwala każdemu człowiekowi jednoczyć się z Chrystusem na najbardziej zwyczajnych drogach życia.

Podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej papież Paweł VI, nawiedzając rodzinny Nazaret Jezusa, wskazał na znaczenie tego okresu życia Zbawiciela dla wszystkich chrześcijan, mówiąc: „Nazaret jest szkołą, w której zaczyna się pojmować życie Jezusa: to jest szkoła Ewangelii… Najpierw lekcja milczenia. Niech się odrodzi w nas szacunek do milczenia, tej pięknej i niezastąpionej postawy ducha… Lekcja życia rodzinnego. Niech Nazaret nauczy nas, czym jest rodzina, jej wspólnota miłości, jej surowe i proste piękno, jej święty i nierozerwalny charakter… Przykład pracy. O Nazaret, domu Syna cieśli, tu właśnie chcielibyśmy zrozumieć i umocnić surowe, a przynoszące zbawienie prawo ludzkiej pracy… (Paweł VI, przemówienie w Nazarecie z 5 stycznia 1964 r.).

Pomyślę:

* Prawdziwej wierze nie przeszkadza fakt, że nie wszystko ze spraw Bożych potrafi od

razu zrozumieć.

* Jeśli zdarzy mi się zgubić Jezusa w czasie mej ziemskiej pielgrzymki mam Go szukać nie tyle pomiędzy krewnymi i znajomymi, ale przede wszystkim w Kościele. On tam jest zawsze i naucza.

Ks. Stefan Uchacz CM