Kiedy mówimy Matka, najczęściej mamy na myśli naszą rodzicielkę, tę, która dała nam życie, która uczyła nas wiary, nadziei i miłości. Miłości nie tylko ograniczającej się do kręgu domowego, ale takiej miłości, do której wzywał nas i osobiście dał nam jej zbawczy dowód, nasz Pan Jezus Chrystus. Ale Matka, to także inny wymiar tego słowa. Najdobitniej scharakteryzował to pojęcie Jan Paweł II w trakcie swej IV pielgrzymki do Ojczyzny, w słowach homilii wygłoszonej w dniu 3 czerwca 1991 r. na lotnisku w Masłowie k./ Kielc. „oto matka moja i moi bracia. Może dlatego mówię tak, jak mówię, ponieważ to jest moja matka, ta ziemia ! To jest moja matka, ta Ojczyzna”. A wcześniej, podczas II pielgrzymki w 1983 r. mówił : „ przybywam do Ojczyzny. Pierwszym słowem, wypowiedzianym w milczeniu i na klęczkach, był pocałunek tej ziemi, ojczystej ziemi. (…..) Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to pocałunek złożony na rękach matki, albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską…. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej”. Te przytoczone powyżej słowa Jana Pawła II mają wymiar ponadczasowy. Miłość do matki, miłość do Ojczyzny jest naszą powinnością zaszczepioną przez rodziców, ugruntowaną w przykazaniu Boskiego dekalogu. Kiedy jednak skoncentrujemy swoje myślenie na miłości do matki – Ojczyzny, potrzebny jest nieraz szczery „rachunek sumienia”. W czym przejawia się moja, Twoja miłość do „matki ziemskiej”. Jak potrafisz współuczestniczyć w stwarzaniu przesłanek do godnego dla niej szacunku i przestrzegania obowiązku czwartego przykazania Bożego. Papież Jan Paweł II mówił : „ słowo Ojczyzna posiada dla nas takie znaczenie pojęciowe i uczuciowe zarazem, którego nie znają inne narody Europy i świata…..Jestem synem narodu, który przetrwał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi skazywali na śmierć – a on pozostał przy życiu i pozostał sobą….Czuwam – to znaczy także : czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska. To imię nas wszystkich określa, zobowiązuje, kosztuje”. Tak faktycznie jest, ale współczesny, teraźniejszy stosunek do Matki – Ojczyzny wymaga od nas obiektywnej oceny tego wszystkiego, co Ona przeżywa. Matce Ojczyźnie zbędne są stałe utyskiwania na niepowodzenia, które przecież zdarzają się nam wszystkim w naszym życiu rodzinnym. Są one też udziałem naszego narodowego zmagania się z tym wszystkim, co staje się zadaniem dla ogółu obywateli państwa. Oby tylko potrafili oni zachować obiektywizm w ocenie naszych sukcesów i porażek. Tylko ten, który pracuje dla Matki wie, ile trudu musiał wnieść w to, co obiecał Matce. Ale on, ma też prawo do popełnienia błędu, bo przecież tylko ten się nie myli, który nic nie robi. Matka Ojczyzna nie potrzebuje przysłowiowych „smutasów” i malkontentów, którym porażka adwersarza jest na rękę, którzy nie potrafią obiektywnie oceniać i dostrzegać, że mimo wielu kłopotów i niedomagań, oblicze naszej ziemskiej matki – Ojczyzny nabiera rumieńców i blasku. Umiejmy się cieszyć z tego, co osiągnęliśmy pracą milionów Polaków, dostrzegajmy błędy, eliminujmy je, ale niech one nie zdominują naszego trzeźwego patrzenia na rzeczywistość i wysiłek pracujących, którym należy się szacunek, bo to oni tworzą współczesne oblicze Matki Ojczyzny, niezależnie od pojawiających się tu i ówdzie niedociągnięć. Właśnie taki stosunek do Matki Ojczyzny sprawi jej największą radość i będzie dowodem na to, że potrafimy „czcić ojca i matkę” wbrew wszelkim przeszkodom, które staną na naszej drodze i tego życzę wszystkim, którzy już potrafią się cieszyć, ale i tym, którzy jeszcze wątpią.

„Szczęść Boże” Janusz Marczewski