Kolejny Adwent w naszym życiu. Kolejny czas oczekiwania i przygotowania na przyjście Jezusa Chrystusa, na Boże Narodzenie. Przychodzący Pan stale nas odwiedza, On już czeka u drzwi naszego serca, by zapukać i zapytać, czy zostanie przyjęty? A może będzie musiał chodzić od domu do domu i prosić o schronienie?

Przed ponad dwoma tysiącami lat Maryja z Józefem także szukali schronienia i dachu nad głową w Betlejem. Nikt nie chciał ich przyjąć, nigdzie nie było dla nich miejsca. Pewien właściciel gospody pozwolił im tylko schronić się w stajni, między zwierzętami, na sianie. Tam, wśród nocnej ciszy Jezus Chrystus przyszedł na świat. Czy było to odpowiednie schronienie dla Świętej Rodziny? Czy było to miejsce godne Boga? Nie! Wyobraźmy sobie, że dzisiaj przychodzi do nas Maryja z Józefem i szukają miejsca dla Jezusa…

Jest nawet taka piosenka adwentowa, która nam uświadamia, że: „Gdy adwentowy wieczór nadchodzi, posłuchaj, słychać krok, para wędrowców do nas przychodzi poprzez zimowy mrok. Od drzwi do drzwi stuka, puka i schronienia szuka”.

Zaiste, czy znajdzie się miejsce dla Chrystusa? Teraz, w czasie Adwentu, już w XXI wieku, w hałasie i rozgardiaszu tego świata? W zabieganiu, trosce o jutro i rozterce współczesnych ludzi? A może zastanie drzwi naszych domów zamknięte i drzwi naszych serc szczelnie zaryglowane?

Zatrzymajmy się na chwilę refleksji i pomyślmy o nadchodzącym Chrystusie. Czy stać nas na otwarcie naszego wewnętrznego domu, czy możemy przygotować godne mieszkanie dla Niego… W każdym polskim domu powinno znaleźć się miejsce dla Bożego Dzieciątka, w każdym ludzkim sercu powinno być przygotowane godne miejsce dla Chrystusa. W czasie tych świątecznych dni powinniśmy przyjąć Go do naszego wnętrza, do naszego serca w Komunii Świętej. A zatem należy podczas adwentowych oczekiwań uczynić rachunek sumienia, przystąpić do sakramentu pojednania, przebaczyć sobie wzajemne urazy i pojednać się między sobą. Jeżeli tego zabraknie, to nie dziwmy się, że jesteśmy podobni do ospałych i niegościnnych mieszkańców Betlejem, a Maryja i Józef z Bożym Dzieciątkiem pójdą dalej, w poszukiwaniu dobrych ludzi, bo swoi Go nie przyjęli.

Święty Łukasz wskazuje na przyczynę i podpowiada nam: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką […], narodził się wam Zbawiciel – Mesjasz Pan (por. Łk 2,10-11). Tak, On się nam narodził, tę historyczną prawdę wspominamy kolejnego roku: „Maryja porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie (por. Łk 2,7). 

Adam Mickiewicz napisał ku naszej przestrodze: „Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeśli nie narodzi się w tobie!”. Prawdziwie jest to dopingująca przestroga dla nas, ludzi współcześnie żyjących, którzy weszliśmy już w wiosnę nowego wieku – XXI stulecia i trzeciego tysiąclecia. Czas już zapytać siebie: Czy naprawdę przygotowaliśmy miejsce dla Bożej Dzieciny w naszych sercach? Czy są one oczyszczone, przygotowane, otwarte? Może zatwardziałe zostaną? A nasze domy, nasze rodziny? Czy żyją miłością i modlitwą? Czy żyją w zgodzie? Czy są prawdziwie domowym Kościołem? A może Maryja z Józefem nie dopukają się, bo drzwi będą zamknięte na cztery spusty. I pójdą dalej, w poszukiwaniu dobrych i życzliwych ludzi, bo nie było dla nich miejsca.

Czy takie jest nasze polskie Betlejem? Święta Rodzino z Nazaretu, zatrzymaj się na chwilę! Nie odchodź z naszej polskiej ziemi, bo tyle w niej bólu, doświadczenia, troski i cierpienia: ból ojca rodziny, który stracił pracę i boi się o los syna, co wszedł na złą drogę; ból matki, bo córka poplątała sobie życie; wstyd i „stojące w gardle” sumienie dziewczyny, która zabiła, bo mówili: „z czego wyżywisz to niechciane dziecko?”; grzechy ulicy, monopolowe opętania, narkotykowe zniewolenia, afery, korupcje, zamierzone zabójstwa, kłamstwa i społeczne przestępstwa…

Takie niestety jest nasze polskie Betlejem! Święta Rodzino Nazaretańska, rozwiej nad polskim niebem mgły fałszu, niech rozbłyśnie betlejemska gwiazda nadziei i pokaż nam Syna – Wschodzące Słońce Prawdy! Według słów adwentowego proroka św. Jana i pouczeń Kościoła na stawiane sobie pytania i wątpliwości: jak żyć?, jak postępować?, co czynić? Odpowiedź jest jedna: żyć Bogiem, miłością, modlitwą i wziąć sobie do serca Boże Przykazania. Nie można Jezusa zostawić za drzwiami naszych serc.

Św. Jan Paweł II mówił wprost: „Trzeba przekroczyć próg nadziei, tej nadziei, która jest kluczem do betlejemskiej stajenki, w której rodzi się Emmanuel – Bóg z nami”! Tak jak ongiś anioł mówił do pasterzy, tak już w nowym Adwencie, w trzecim tysiącleciu, nasz Rodak, św. Jan Paweł II wołał: „Nie lękajcie się”!

Jesteśmy pokoleniem nadziei i nieustannie pytamy o prawdę, o sens i o dobro…

W czasie adwentowych dni 2019 roku prośmy Ducha Świętego o uleczenie naszej duszy, o pokrzepienie naszych serc i o przemianę naszych sumień.

A za Prymasem Tysiąclecia wołajmy do Tej, której on tak mocno zaufał:  „Maryjo, czuwaj nad tym, by Twój Syn, ilekroć zapragnie narodzić się w stajni mego serca, zawsze zastał tam Twoje Niepokalane ramiona, niech osłonią Go i zabezpieczą przed brudem mej duszy. Czekałaś, Maryjo, w Betlejem na przyjście Boga, oczekuj, proszę, i w mojej duszy, aby nigdy Boże Narodzenie nie dopełniło się we mnie bez Ciebie”. 

ks.Dariusz W. Andrzejewski