Wiara czyni cuda
medalik-zloto-pr-585-szkaplerz-cudowny-medalik

Nie jestem co prawda członkiem Apostolatu Maryjnego przy naszej parafii, ale na pewno czuję się jego sympatykiem, stąd doraźnie uczestniczę w spotkaniach, na które jestem zapraszany. W spotkaniu, które miało miejsce w październiku ub. roku z udziałem przybyłych z Buku sióstr szarytek ze Zgromadzenia Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo nie mogłem wziąć udziału, ale dzięki przyjaciołom otrzymałem Cudowny Medalik dołączony do wizytówki Zgromadzenia. W tym samym czasie dotarła do mnie wiadomość z Ukrainy, że u mojej wieloletniej znajomej wykryto chorobę nowotworową. Po długiej rozmowie / poprzez Skype`a/ postanowiłem napisać do niej list, by ją duchowo wesprzeć i zapewnić o modlitwie. Odstęp czasowy między otrzymaniem Cudownego Medalika a powzięciem wiadomości o chorobie był zaledwie kilkudniowy, stąd też postanowiłem do mego listu dołączyć ten Medalik. I w ten sposób znalazł się on w posiadaniu mej ukraińskiej znajomej, która zabrała go ze sobą do szpitala, w którym przeprowadzono operację. Jest ona osobą głęboko wierzącą, stąd jej wiara wpłynęła chyba na zawierzenie słowom Matki Najświętszej wypowiedzianych do św. Katarzyny Labouré.

W rozmowie telefonicznej, jeszcze w czasie pobytu w szpitalu, znajoma opowiedziała mi przejmującą historię, którą tu w skrócie opiszę. Przekazując mi tę informację podkreślała ona dobitnie, że tak naprawdę było. …….”Kiedy udawałam się korytarzem szpitalnym na salę zabiegową, ujrzałam nagle postać w bieli, przypominającą tę, która widnieje na otrzymanym obrazku. Opowiedziałam o tym zdarzeniu siostrze, która mnie odwiedziła w szpitalu. Dzisiaj, kiedy już jestem po operacji, chemioterapii, kiedy wyniki kontrolne są korzystne i gdy ja czuję się dobrze, to wierzę, że „ktoś”mi pomógł”. Od siebie mogę dodać, że każdy może na to zdarzenie spojrzeć dokonując własnej oceny. Ja jednak wskazuję na dziwny zbieg okoliczności, gdy te wydarzenia w dziwny sposób się ułożyły w krótkim odstępie czasu. W każdym razie, Bogu dziękuję, że tak się stało. Może tak miało być ?

Janusz Marczewski