Tabor

Kiedy się przyglądamy życiu Pana Jezusa, widzimy, że ono ma bardzo wyraźny przełom, którym jest przemienienie na górze Tabor. Większość cudów Pana Jezusa dokonała się przed przemienieniem. Przed górą Tabor tłumy goniły za Jezusem. Od sukcesu do sukcesu… Wreszcie Jezus wychodzi na górę Tabor, tam rozmawia z Mojżeszem i Eliaszem o swojej śmierci w Jerozolimie, a kiedy z góry Tabor schodzi, idzie wprost do Jerozolimy. Wtedy już jest bardzo mało cudów. Pan Jezus dokonuje jeszcze – zależy którą Ewangelię czytamy – u św. Marka tylko dwa cuda, u św. Łukasza cztery. Z góry Tabor Jezus idzie do Jerozolimy, by umrzeć, i to idzie coraz szybciej, a właściwie – jak opisuje jedna z Ewangelii – biegnie, a uczniowie są przerażeni, bo nie mogą za nim nadążyć. Nikt nie rozumie, co się dzieje.

Podobnie jest potem ze św. Pawłem. W pewnym momencie podczas swoich podróży św. Paweł mówi, że idzie do Jerozolimy i nie wie, co go tam czeka, prócz więzów. Wiadomo, że jak pójdzie do Jerozolimy, to zostanie schwytany i odesłany do Rzymu na śmierć. Ludzie ze wszystkich Kościołów, które mija, płaczą, bo Paweł mówi, że idzie umrzeć.

Ktoś mógłby spytać: po co tam idzie? Idzie dlatego, że chrześcijanin w swym życiu nie może przynosić owoców inaczej niż Pan Jezus. A Pan Jezus owocuje jak ziarno, które umiera, żeby przynieść owoc. Paweł też tak owocuje i św. Wojciech… Uczniowie na początku tego nie rozumieją, więc kiedy Piotr słyszy, że Pan Jezus mówi o swojej śmierci i o krzyżu, to natychmiast odciąga Go na bok i mówi: „niemożliwe”. Nie może tak być, żeby Mesjasz cierpiał, żeby Syn Boga umierał na krzyżu…

A my? Nie myślimy w ten sposób o Kościele? Hans Urs von Balthasar, teolog, który nieprawdopodobnie czuł Ewangelię, mówił, że Kościół musi przejść tę samą drogę, którą przeszedł Jezus, czyli wejść na górę Tabor i potem iść do Jerozolimy. Co więcej – mówi Balthasar – Kościół już był na górze Tabor, a to znaczy, że już przeżył ten czas, kiedy wszystkich fascynował i pociągał, kiedy wiara była oczywista, a oczy wszystkich skupione na ustach biskupów, których słuchali… Co biskup powie, to święte, co ksiądz powie, to cudowne. To już było! Teraz, jak twierdzi Balthasar, Kościół schodzi z Taboru do Jerozolimy. Musi przeżyć to co Chrystus, musi przeżyć to, że zostanie zakwestionowany i odrzucony. Czy Kościołowi przyjdzie to równie łatwo jak ten pobyt na Taborze, kiedy go wszyscy wychwalali i byli szczęśliwi, że go mają? Czy to, że jest odrzucony, przyjdzie mu równie łatwo?

Abp Grzegorz Ryś

Abp Grzegorz Ryś, arcybiskup metropolita łódzki. („Wiara z lewej, prawej i Bożej strony”, Wyd. WAM, Kraków, 2014).