Bóg

Śpiewam Tobie, bo Cię znam, Boże. Moja harfa chwali Ciebie,
struna mojej lutni wychwala Twoją świętą wolę.
Moje usta jak fletnia wychwalają Twoją świętą regułę życia.
Na początku mojego wyjścia i przyjścia,
w środku moich snów i przebudzeń moich,
w moim lęku, w chwili trwogi i strapienia –
chwalę Cię i błogosławię za Twoje cuda,
a dziękując i wysławiam Twoją moc i opieram się zawsze
na Twoim miłosierdziu.
Ze źródła Twojej sprawiedliwości tryskają sądy mego serca.
Mądrość ukryta przed mądrymi, głębokie zamiary
dalekie od ludzi, studnia sprawiedliwości, źródło siły,
mieszkanie chwały daleko od tłumu ludzkiego.
Tę mądrość Bóg dał swoim wybrańcom. Uczynił ich
współdziedzicami świętych, żeby utworzyć jedno zgromadzenie,
święty fundament, ogród wieczny na wieki…
Jeśli się chwieję, miłosierdzie Boże zbawia mnie na zawsze.
Jeśli wpadam w grzech, od Bożej sprawiedliwości przyjdzie
usprawiedliwienie na zawsze zwycięskie. A jeśli przyjdzie trwoga,
On mnie wyciągnie z przepaści i uczyni me kroki pewne
na swej drodze. W miłosierdziu swym dotknie mnie
i łaską swoją mnie usprawiedliwi. I osądzi mnie
w bezmiarze swej dobroci i przebaczy mi wszystkie moje winy.
W swej sprawiedliwości oczyści mnie z grzechu,
ażeby chwały doznawała sprawiedliwość Boża i Jego Majestat.
Bądź błogosławiony mój Boże, który otworzyłeś me serce
ku poznaniu Ciebie. Kieruj ku sprawiedliwości
wszystkie moje czyny i udziel mi tego, co się Tobie podoba
udzielać wybranym:
Trwania wiecznego przed Tobą.
Bez Ciebie bowiem nie ma prostej drogi
i bez Twojej łaski nic się zgoła nie dzieje.
I któż może znieść blask Twojej, Boże, chwały?

Z modlitewnika Esseńczyków