MB CZ w klasztorze

Maryja całym swoim życiem wielbiła Boga. Najwymowniejszym tego przykładem jest hymn „Magnificat”, wypowiedziany w domu Zachariasza i Elżbiety. Maryja wielbi Boga, który poniża dumnych, możnych, bogatych, a wywyższa głodnych i pokornych. Wielbi Bożego Syna z Niej narodzonego, który przyszedł do chorych, słabych, grzesznych i ubogich. Matka Pana wielbi Boga, który wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy i uczynił Jej wielkie rzeczy. Bóg uczynił dla Niej rzeczy wielkie i wyniósł Ją ponad ludzkość, Ona mimo to pozostała nadal uniżoną i skromną Służebnicą. Ewangeliści nie odnotowali żadnej modlitwy Maryi, w której prosiłaby Boga o coś dla siebie. Ona była zawsze cała dla Boga, dla Chrystusa, dla innych. Apostołowie głosili Chrystusa słowem i życiem opowiadając o tym, co widzieli i słyszeli, Ona głosiła Go milczeniem, a milcząc przekazywała to, co się w Niej dokonało. Oni byli świadkami Jezusa, Ona świadkiem i Matką.

1. Wśród wskazań na trzecie tysiąclecie, w liście apostolskim „Novo millennio adveniente”, Jan Paweł II na jednym z pierwszych miejsc wymienił znaczenie modlitwy. Między innymi napisał: Modlitwy trzeba się uczyć, wciąż na nowo niejako przyswajając sobie tę sztukę od samego boskiego Mistrza, jak pierwsi uczniowie: Panie naucz nas się modlić (Łk 11, 1; nr 32) (…) nasze wspólnoty chrześcijańskie winny zatem stawać się prawdziwymi szkołami modlitwy, w której spotkanie z Jezusem nie polega jedynie na błaganiu Go o pomoc, ale wyraża się też przez dziękczynienie, uwielbienie, adorację, kontemplację, słuchanie, żarliwość uczuć aż po prawdziwe urzeczenie serca (nr 33). Papież, sam będąc wzorem modlitwy i kontemplacji, w przemówieniach ustawicznie wzywał do modlitwy. To usilne nawoływanie Papieża było uzasadnione. Teolog A. Läpple, w książce pt. „Powróćmy do modlitwy” zauważył: Cała niedoskonałość chrześcijańskiej egzystencji znajduje swój wyraz w żałosnej kondycji modlitwy chrześcijanina. Niezdolność doświadczania Boga i niezdolność do modlitwy są jak najściślej ze sobą związane. Niezdolność do modlitwy – czy wręcz jej zanik – jest „religijnym zawałem serca” dzisiejszego chrześcijaństwa. Jeśli możliwy tu jest jakiś ratunek, to tylko przez odnowę modlitwy.

2. Tymczasem modlitwa nie jest sprawą łatwą. W Piśmie Świętym czytamy: Zawsze trzeba się modlić i nie ustawać (Łk 18, 1); czuwajcie z wszelką wytrwałością i błaganiem (Ef 6,18); bez ustanku się módlcie (Tes 5, 17). Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie – wytrwali (Rz 12, 12). Jest to wezwanie do modlitwy w określonych godzinach, np. rano, wieczorem, przed i po posiłku oraz w okolicznościach, na które wskazują pobożne zwyczaje wzięte z tradycji naszych przodków. Codzienność może prowadzić do monotonii, do rutyny i znużenia. Trzeba przyznać, że nawet wielu świętych doświadczyło trudności w modlitwie. U nich również występowały okresy oschłości wewnętrznej, brak odzewu na ich prośby. Św. Teresa z Lisieux wyznała: W moim stosunku do Jezusa – nic! Oschłość! Oschłość!… Nic nie jestem w stanie mu powiedzieć, a przede wszystkim – Jezus zupełnie nic mi nie mówi… Gorzka oschłość była chlebem powszednim mojej duszy. Tym jednak, co tych świętych znamionuje i co stanowi o ich postawie heroicznej, jest cnota wytrwałości i wierności. Dzisiaj trudności w modlitwie jeszcze bardziej się piętrzą. Tempo życia jest bardzo szybkie. Jesteśmy ustawicznie zasypywani coraz to nowymi informacjami, których nie możemy ocenić krytycznie. Brakuje nam ciszy, milczenia i oczekiwania. Nie zapominamy jednak, że „Światu współczesnemu ogromnie potrzebni są ludzie techniki, którzy by byli także ludźmi adoracji, inaczej technika uczyni z nich niewolników i zniszczy ich” (M. Quoist).

3. Każdy wierzący wybiera odpowiadającą mu formę modlitwy, zależnie od osobowości i okoliczności, w jakich się znajduje. Poszukuje odpowiednich tekstów, by ożywić swoją modlitwę. Istnieje także, co trzeba przypomnieć, „modlitwa bez słów”, poprzez znaki, gesty, itp. W symbolicznych gestach znaku krzyża, przyklęknięcia, dotknięcia wody święconej człowiek posiadający zmysł i ducha wyraża siebie w sposób cielesny: Ilekroć czynisz znak krzyża, pomyśl o tym, że jest to najświętszy znak, jaki w ogóle istnieje. Czyń go należycie, powoli, szeroko, z rozwagą. Wtedy obejmie on całą twoją istotę, postać i duszę, twoje myśli i twoją wolę, zmysły i rozum, czyny i zaniechania, wszystko zostanie przezeń umocnione, naznaczone, poświęcone – mocą Chrystusa w imię Trójjedynego (R. Guardini). Zwróćmy uwagę także na akty strzeliste, które jako formy bardzo krótkie, tryskają z głębi serca. Ludzie, którzy przychodzili do Jezusa nie wygłaszali długich przemówień, nie uzasadniali szczegółowo swoich próśb. Najczęściej wypowiadali właśnie krótki akt strzelisty: „Obroń mnie!” „Zaradź memu niedowiarstwu”, „Ulecz mnie!”, „Synu Dawida, zmiłuj się nade mną”.

4. Na koniec zacytuję dość interesującą wypowiedź na temat wartości modlitwy: W dniu 9 czerwca 1985 r. telewizja włoska gościła św. Matkę Teresę z Kalkuty. Po programie młodzi zapytali ją: Jakie przesłanie chciałaby przekazać młodym na koniec tego programu. Odpowiedziała: Modlitwa, modlitwa. Rodzina, która się modli jest zjednoczona, ponieważ modlitwa daje nam serce czyste i przezroczyste; serce czyste może oglądać Boga, może dostrzec w Bogu miłość i pociągnąć nas do jej praktykowania. Modlitwy nie możemy pojmować jako obowiązek, ale potrzebę serca: Gdy kochamy pragniemy nieustannie mówić z osobą kochaną, ciągle się w nią wpatrywać. Modlitwa jest rozmową z Umiłowanym. Wpatrujemy się, mówimy Mu, że Go kochamy, jesteśmy szczęśliwi, że możemy być przy nim (Charles de Foucauld). Jeżeli kochamy Boga, będziemy z nim długo rozmawiać, cieszyć się Jego obecnością i bliskością. Jeżeli nie mamy Mu nic d o powiedzenia, znaczy, że miłość jest podejrzana. Jeżeli kochamy, będziemy tak postępowali, aby się Bogu podobać. A wtedy każde zajęcie, każda praca będzie modlitwą, zgodnie ze słowami Pisma Świętego: Czy jecie, czy pijecie, czy co innego czynicie, czyńcie na chwałę Bożą (1 Kor 10, 13).

Zobacz:Pismo Święte: Łk 1, 46-56; myśl przewodnia: Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy (Łk 1, 46n).

Pytania, które dają do myślenia:

1. Jaki rodzaj modlitwy najczęściej praktykuję: adoracji, uwielbienia, dziękczynienia, czy prośby?

2. W jaki sposób staram się ożywić moją modlitwę (odpowiednia lektura, Pismo Święte, teksty świętych, itp.)?