“Błogosławiona, która bez śmierci zasłużyła na palmę męczeńską” — męczeństwo życia codziennego
Od początku chrześcijanie uważali męczeństwo za zaszczyt, ponieważ uznawali, że jest ono doskonałym naśladowaniem Chrystusa. Kościół zawsze podtrzymywał tradycję szczególnej czci dla męczenników, którzy przelewali krew, żeby dać świadectwo swojego przywiązania do Jezusa. W ten sposób dawali nie tylko najwyższy przykład męstwa, ale również chrześcijańskiego świadectwa.
Chociaż w każdej epoce historycznej, włącznie z naszą, nie brakowało takich świadków Ewangelii, w życiu codziennym większości współczesnych chrześcijan rzadko spotkamy takie sytuacje. Jednak, jak przypominał Benedykt XVI, istnieje również „męczeństwo życia codziennego”, którego świadectwa szczególnie potrzebuje dzisiejszy świat: milczące i heroiczne świadectwo tak licznych chrześcijan, bezkompromisowo żyjących Ewangelią, spełniających swoje obowiązki i wielkodusznie poświęcających się służbie ubogim.
W tym względzie nasz wzrok kieruje się na Maryję, bo Ona, choć nie doświadczyła osobiście fizycznej śmierci, swoją wiernością do końca męki swojego Syna dała przykład nadzwyczajnego męstwa. Tak więc za słowami antycznej modlitwy można powiedzieć, że była męczennikiem, choć nie umarła od męki.
Podziwiaj męstwo Maryi Panny. U stóp Krzyża, pod ciężarem największego ludzkiego cierpienia — jakiż ból da się z nim porównać? — stoi pełna siły. — Módl się do Niej o taką samą siłę, abyś potrafił również stanąć przy Krzyżu.
5. „Omnia sustineo propter electos”
Matka Boża Bolesna jest wiernym świadkiem miłości Boga i bardzo dobrze ukazuje najwłaściwszy akt cnoty męstwa, który polega na znoszeniu (sustinere) przeciwieństw, tego, co nieprzyjemne, trudne itd. Oczywiście chodzi o wytrwanie w dobrym, bo bez dobra nie ma szczęścia. Dla chrześcijanina pełnia szczęścia oznacza kontemplację Trójcy Przenajświętszej w Niebie. W Maryi wypełniają się słowa psalmu: si consistant adversum me castra, non timebit cor meum… chociażby stanął naprzeciw mnie obóz /nieprzyjacielski/, moje serce bać się nie będzie (Ps 27,3). Także święty Paweł, zanim złożył najwyższe świadectwo wiary w Chrystusa, praktykował przez całe życie cnotę męstwa tak, że mógł powiedzieć Znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych (2 Tm 2, 10).
Męstwo konieczne, aby trwać w trudnościach, pochodzi zatem z jedności z Chrystusem przez wiarę.
Aby wyrazić ten aspekt cnoty męstwa jakim jest wytrwałość, Pismo Święte zwykło odnosić się do obrazu skały. Jezus w jednej ze swoich przypowieści nawiązuje do konieczności budowania na skale, to znaczy, nie tylko słuchania Jego słów, ale wprowadzenia ich w czyn (Łk 6,47-49). Jest jasne, że w ostateczności skałą jest Bóg. Pismo Święte nie męczy się powtarzaniem tej prawdy: Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu! Boże mój, skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono!. Nic więc dziwnego, że święty Paweł dochodzi do stwierdzenia, że skałą jest sam Chrystus (1Kor 10, 4). On jest siłą Boga (1Kor 1, 24).
Męstwo, by przezwyciężyć trudności pochodzi z jedności z Chrystusem przez wiarę. Jak oświadcza św. Piotr: resistite fortes in fide! – mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! (diabłu). Tak więc można powiedzieć, że chrześcijanin staje się, jak Piotr, skałą, na której Chrystus opiera się budując i podtrzymując Swój Kościół (Mt 16, 18).
6. „In patientia vestra possidebitis animas vestras” (Łk 21,19)
Częścią męstwa jest cnota cierpliwości, którą Józef Ratzinger opisał jako codzienną formą miłości. Ze słów św. Augustyna możemy wywnioskować powód dla którego w chrześcijaństwie przywiązuje się do tej cnoty tak wielką wagę. W traktacie o cierpliwości opisuje ją jako tak wielki dar Boga, że powinna być ogłoszona śladem Boga, który w nas pozostaje.
Cierpliwość jest więc cechą Boga historii Zbawienia, jak nauczał Benedykt XVI na początku swojego pontyfikatu: To jest znakiem Boga: On sam jest Miłością. Ileż to razy chcieliśmy, aby Bóg okazał się silniejszym. Aby zdecydowanie uderzył, zniszczył zło, i stworzył lepszy świat. Wszystkie ideologie władzy usprawiedliwiają się w ten sposób, tak usprawiedliwiają zniszczenie wszystkiego, co mogłoby oprzeć się rozwojowi i wyzwoleniu ludzkości. Cierpimy z powodu cierpliwości Boga. Tymczasem wszyscy potrzebujemy Jego cierpliwości. Bóg stał się barankiem, mówi nam, że świat jest zbawiony przez Ukrzyżowanego, a nie przez tych, którzy krzyżują. Świat jest zbawiany dzięki Bożej cierpliwości, a niszczony przez ludzką niecierpliwość.
Z tego rozważania można wyciągnąć wiele praktycznych konsekwencji. Cierpliwość prowadzi do cierpienia w milczeniu, do znoszenia przeciwności wynikających ze zmęczenia, z cudzego charakteru, z niesprawiedliwości, i tak dalej. Pokój ducha umożliwia również, żebyśmy się stawali wszystkim dla wszystkich (1Kor 9, 22), przystosowywali się do innych niosąc im jednocześnie naszego ducha, ducha Chrystusa. Dlatego chrześcijanin nie narazi na niebezpieczeństwo swojej wiary i swojego powołania dla błędnej wizji miłości. Będzie działał zgodnie z powiedzeniem, że dla dobra innych można zajść aż pod bramy piekła, ale nie dalej, bo dalej już nie można kochać Boga. W ten sposób w chrześcijaninie spełniają się słowa Chrystusa: Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie (Łk 21,19).
7. „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”
Cierpliwość jest ściśle związana z wytrwałością. Wytrwałość jest zwykle definiowana jako trwanie w realizacji cnotliwych uczynków mimo trudności i zmęczenia wynikających z ich przedłużania się w czasie. Ściślej rzecz biorąc, zwykle mówi się o stałości, kiedy chodzi o przezwyciężenie pokusy porzucenia wysiłku w momencie, gdy pojawia się konkretna przeszkoda. Natomiast o wytrwałości mówi się, kiedy przeszkodą jest po prostu przedłużanie się wspomnianego wysiłku w czasie.
Nie chodzi jedynie o ludzką cechę, niezbędną, aby osiągnąć bardziej lub mniej ambitne cele. Wytrwałość na wzór Chrystusa, który był posłuszny wyrokom Ojca aż do końca (Flp 2, 8), zgodnie ze słowami Ewangelii, jest niezbędna do Zbawienia: kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony (Mt 10,22). Rozumie się wówczas prawdziwość stwierdzenia św. Josemaríi Escrivy: Zaczynać może każdy, wytrwać mogą tylko święci. Stąd pochodzi u tego świętego kapłana miłość do dobrze zakończonej pracy, którą opisywał jako umiejętność położenia ostatnich kamieni.
Każda wierność musi przejść przez próbę najbardziej wymagającą: wytrwałość (…). Jest łatwym być spójnym przez jeden dzień, albo przez kilka dni (…). Wiernością można nazwać tylko spójność, która trwa przez całe życie. Te słowa św. Jana Pawła II pomagają zrozumieć wytrwałość w jeszcze jaśniejszym sensie, nie jako zwykłe wytrwanie, ale jako autentyczna spójność całego życia, jako wierność, która zasługuje na pochwałę Pana z przypowieści o talentach, którą się stosuje jako ewangeliczną formułę kanonizacji: Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! (Mt 25, 23.).
ŁATWO BYĆ SPÓJNYM PRZEZ JEDEN DZIEŃ ALBO PRZEZ KILKA DNI (…). WIERNOŚCIĄ MOŻNA NAZYWAĆ TYLKO SPÓJNOŚĆ, KTÓRA TRWA PRZEZ CAŁE ŻYCIE.
8. Magnus in prosperis, in adversis maior
„Wielki w pomyślności, większy w przeciwnościach. Te słowa z epitafium angielskiego króla Jakuba II, w kościele w Saint-Germain-en-Layes, w pobliżu Paryża, wyrażają harmonię między różnymi aspektami cnoty męstwa: z jednej strony cierpliwość i wytrwałość, które łączą się z aktem trwania w dobru, co już rozważaliśmy. Z drugiej strony wspaniałość i wielkoduszność, które odnoszą się bezpośrednio do aktu podejmowania i dokonywania wielkich czynów, również w drobnych przedsięwzięciach życia codziennego. W istocie, według teologii moralnej, „męstwo, jako cnota pożądania gniewliwego, nie tylko opanowuje nasze obawy (cohibitiva timorum), ale poza tym kieruje odważnymi i śmiałymi działaniami (moderativa audaciarum). W ten sposób męstwo oddziałuje na strach i odwagę, uniemożliwiając to pierwsze i narzucając równowagę temu drugiemu”.
Wielkoduszność to szybkość w podejmowaniu decyzji, by przedsiębrać działania cnotliwe wybitne i trudne, godne szczególnego wyróżnienia. Natomiast wspaniałomyślność odnosi się do skutecznej realizacji wielkich dzieł, a szczególnie do znajdowania i stosowania środków materialnych odpowiednich do wypełnienia wielkich dzieł w służbie Bogu i dobra wspólnego.
Być wielkodusznym to znaczy mieć wielkie serce, wielką duszę, otwartą dla wszystkich. Wielkoduszność to siła, która uzdalnia nas do wyjścia poza siebie i do podjęcia wielkich dzieł dla dobra wszystkich. W wielkoduszności nie zagnieździ się ciasnota; nie znajdzie się skąpstwo ani egoistyczne wyrachowanie, ani też nastawiona na zyski intryga. Człowiek wspaniałomyślny bez zastrzeżeń poświęca wszystkie swoje siły temu, co wartościowe; dlatego jest zdolny do oddania siebie samego. Nie zadowala się dawaniem, ale oddaje siebie. I tak dochodzi do najwyższego wyrazu wielkoduszności: do oddania siebie Bogu.
Wielkoduszność jest wskazana, by każdego dnia pracować nad własnym uświęceniem i by apostołować pośrodku świata i trudności które zawsze się pojawiają, z przekonaniem, że wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy (Mk9,23). Właśnie dlatego wielkoduszny chrześcijanin nie boi się, w środowisku, w którym się znajduje, bronić i głosić z przekonaniem nauki Kościoła, także w sytuacjach, gdy trzeba iść pod prąd. Takie postępowanie ma głębokie korzenie ewangeliczne. Tak więc chrześcijanin traktuje z wyrozumiałością różne osoby, zachowując jednocześnie świętą nieustępliwością w nauczaniu. Będzie wierny słowom św. Pawła veritatem facientes in caritate, postępując zgodnie z prawdą i z miłością (Ef 4, 15), co prowadzi do obrony pełni wiary bez przemocy. To znaczy, że posłuszeństwo wobec Nauki Kościoła nie sprzeciwia się poszanowaniu wolności opinii. Wręcz przeciwnie, bo pomaga dobrze rozróżnić prawdę wiary od zwykłych ludzkich opinii.
* * *
Na początku wspomnieliśmy o cierpliwej wytrwałości Maryi u stóp Krzyża. Przykład męstwa tej naszej Matki jest znakiem jej wielkoduszności, co już wcześniej zaowocowało okrzykiem skierowanym do swojej kuzynki św. Elżbiety: Magnificat anima mea Dominum … quia fecit mihi magna qui potens est, – Wielbi dusza moja Pana (…), gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny (Łk 1,46-49). Okrzyk Maryi zawiera dla nas ważną lekcję. Jak przypomina Benedykt XVI Człowiek jest wielki tylko jeśli Bóg jest wielki. Z Maryją możemy zrozumieć, że właśnie tak jest. Nie powinniśmy oddalać się od Boga, ale czynić, by Bóg był obecny, starać się, by Bóg był wielki w naszym życiu, a w ten sposób także my będziemy boscy, będziemy posiadali cały splendor boskiej godności.
Santiago Sanz Sánchez