“Kochana Mamo” !
Na wstępie pragnę Cię przeprosić, że tak długo nie dawałem znaku życia. Pragnę Cię jednak zapewnić, że to nie jest tak jak myślisz. Zawsze będziesz dla mnie najważniejszą osobą, która po trudach wychowania, wprowadziła mnie w dorosłe życie. Pamiętam, gdy po śmierci Taty w Oświęcimiu, zadbałaś o to, by mimo wojny nasze dzieciństwo było wolne od trosk i obaw. Dzisiaj wiem, jakie to było dla Ciebie trudne. Nie zapomniałem Mamo, jak walczyłaś, by mnie wyrwać z śmiertelnej choroby, nie bacząc, że sama mogłaś stracić życie, gdy umierały inne dzieci . Pamiętam ten dzień, gdy po raz pierwszy zaprowadziłaś mnie do szkoły, jak prowadziłaś siostrę, a potem mnie do I Komunii św. Byłaś przy mnie, gdy podejmowałem dalszą naukę, gdy musiałem podjąć pracę w brygadzie „Służby Polsce”. Cieszyłaś się, gdy zdałem maturę; to Ty Mamo wykrochmaliłaś mi w sposób szczególny koszulę, bym godnie wyglądał w pierwszym dniu pracy. Żegnałaś mnie, gdy odchodziłem do wojska, byłaś świadkiem mojej przysięgi. Zawsze wspierałaś mnie dobrym słowem i radą w listach, na które czekałem. A potem opuściłem Cię, by założyć swoją rodzinę. Wiem, że było to dla Ciebie szczególnie trudne rozstanie, ale tak musiało być . Chcę Tobie Mamo jeszcze raz podziękować, że mimo tego rozstania, zawsze byłaś nam pomocą, gdy tego potrzebowaliśmy przy wychowaniu własnych dzieci. Wybacz mi, że nie zawsze mogłem być przy Tobie, gdy Ty tego potrzebowałaś . Wiedz jednak, że moje życie też niosło sobą problemy, które musiałem pokonywać. Dziękuję Tobie, że to rozumiałaś, że to nas nigdy od siebie nie odsunęło. Jednak, gdy odeszłaś, uświadomiłem sobie, że nadszedł czas, bym wykorzystał to wszystko, czym mnie obdarzyłaś za życia, czego nie wolno mi zmarnować, by nie sprawić Tobie zawodu i przykrości . Mamo ! Wszystko, co potem przyszło nie było łatwe. Umierali najbliżsi i przyszedł ten czas, gdy przez życie trzeba iść samemu. Wiesz jakie to trudne, bo też tego doświadczyłaś, i to przecież w gorszych okolicznościach. Chcę jednak, byś wiedziała, że nie zniszczyłem księgi Twych rad, że one nadal stanowią sens mego życia. Cieszę się, że mogłem ją wykorzystać, gdy przyszło mi kształtować osobowość naszych dzieci . Różnie z tym było, ale one znają to z mego przekazu i szanują to, czego Ty Mamo nas nauczyłaś . Tam, gdzie dzisiaj jesteś, wierzę, że jesteście już razem z Tatą, że spotkaliście Babcie i Dziadków, swoje rodzeństwa. Bądźcie tam szczęśliwi, cieszcie się bliskością Boga; niech On darzy was swymi łaskami, a was proszę, orędujcie nadal za nami u Boga, a gdy my udamy się w tę naszą ostatnią drogę, wyjdźcie nam naprzeciw, by nam było łatwiej trafić do „waszego domu”.
Zostańcie z Bogiem ! Twój kochający Cię syn .
P.S. Mamo ! Kiedy skończyłem ten list, uświadomiłem sobie dopiero, że nie mam „ adresu” do Ciebie. Jednak postanowiłem ten list „wysłać” tą drogą, wierząc, że jego treść do Ciebie dotrze i sprawi Tobie radość. Do zobaczenia !
“A Wszystkim Matkom ! Dobrego zdrowia, szczęścia rodzinnego, miłości najbliższych. Niech w każdy dzień, Bóg darzy Was swymi łaskami, byście obok trudu wychowania, znalazły satysfakcję z efektów swej matczynej powinności. A my, zawsze pamiętajmy, że “przychodzą w życiu dni powodzi, gdy wszystko zdradza nas i zawodzi, gdy grunt usuwa się jak kładka, jest ktoś, kto trwa do ostatka, ktoś, kto nie umie zdradzić“, to twoja i moja Matka. Ślijmy Im dzisiaj zatem nasze synowskie podziękowanie, składając dziękczynny pocałunek na Ich spracowane dłonie.