Pilną potrzebą naszych czasów jest ożywienie pobożności eucharystycznej. Potwierdzeniem tego jest nie tylko mniejszy udział wiernych w niedzielnej Mszy świętej, ale także zanikający zwyczaj prywatnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Wprawdzie w wielu parafiach i wspólnotach kościelnych wierni ponownie odkrywają Eucharystię i adorację, jednak są to małe oazy pośród coraz większej pustyni obojętności na obecność Chrystusa w Eucharystii. Świadczy to o słabości czy kryzysie wiary, która nie jest w stanie wyrazić się na zewnątrz i na trwałe wpisać w rytm chrześcijańskiego życia. Jeśli wierzymy, że Eucharystia zespala nas z Chrystusem i napełnia Jego życiem, musimy bardziej docenić adorację Najświętszego Sakramentu. Zapytajmy jednak o konkretne racje, które za tym przemawiają i mogą przekonać nas do ożywienia naszej relacji z Chrystusem – chlebem życia (J 6, 35).
Uznanie absolutnego prymatu Boga
Jakakolwiek pozytywna zmiana w naszym podejściu do adoracji Najświętszego Sakramentu zależy przede wszystkim od zmiany naszej świadomości, że to nie Bóg potrzebuje być adorowanym, ale człowiek potrzebuje adorować Boga. Wynika to z podstawowego faktu, że jedynie Bóg jest, jedynie On jest istnieniem, a wszystkie stworzenia istnieją dzięki Niemu. To obecność wszechmocy i bliskości zarazem, co równoznaczne jest z błogosławieństwem i łaską.
Wszechobecność Boga, będąca powszechnym skarbem ludzkości, w Jezusie Chrystusie stała się dla chrześcijan obecnością Boga z nami (Mt 1, 23). To On, składając siebie w ofierze, otworzył nam wszystkim drogę nową i żywą (Hbr 10, 20) do niebieskiego sanktuarium Boga. Ponieważ Eucharystia to żywe uobecnienie tej ofiary, stając wobec niej, pozostajemy w zasięgu jej zbawczego działania, jakim jest dawanie się Boga człowiekowi. Przyjmując i adorując ten Dar, potwierdzamy, że jesteśmy dziećmi Bożymi, w jedynym Synu Bożym Jezusie Chrystusie. Równocześnie wyznajemy, że On jest dla nas najważniejszy, że jest w centrum naszego serca i życia.
Takiego wyznania z naszej strony potrzebuje współczesny świat, dotknięty grzechem nieuznawania Boga. Dlatego podczas XXV włoskiego Kongresu Eucharystycznego w Ankonie, który odbył się we wrześniu 2011 roku, Ojciec Święty Benedykt XVI postulował: „Musimy w naszym świecie i w naszym życiu przywrócić przede wszystkim prymat Boga. […] Trzeba poświęcić czas i miejsce Bogu, aby był On żywym centrum naszej egzystencji”. W świetle tych słów, chcąc przywrócić prymat Boga w świecie, należy zacząć od samego siebie. Adoracja Najświętszego Sakramentu jest na to szczególnie trafnym i skutecznym sposobem. Ona bowiem jednoznacznie i w zdecydowany sposób potwierdza, iż uznajemy Boga i miłujemy Go zupełnie bezinteresownie. Przecież w czasie adoracji nie możemy już nic innego zrobić, jak tylko trwać dla Pana w postawie bezinteresownej miłości.
Potwierdzenie prymatu Boga potrzebne jest nam samym, gdyż przychodzi nam żyć pod wielką presją aktywizmu, konsumpcji, różnego rodzaju informacji i wrażeń. W sytuacji natłoku obowiązków, gonitwy za dobrami materialnymi, różnych możliwości spędzania wolnego czasu niezmiernie trudno stanąć przed Bogiem w akcie religijnej czci i adoracji. Przeszkodą w adoracji staje się pokusa, że poradzimy sobie sami; po co tracić czas, w którym można by było tyle dobrego zrobić. Ucieczka od adoracji wiąże się też z traceniem umiejętności przebywania w ciszy i milczeniu. Chaos i hałas nie pozwalają nam spotkać się z Bogiem. Praktyka adoracji Najświętszego Sakramentu staje się więc potwierdzeniem, że choć na chwilę potrafimy zamilknąć przed Bogiem i oddać Mu wszystko.