20 czerwca
Wierzę, że sprawdzą się słowa, które ustawicznie powtarzał do serca swojej niewolnicy wśród trudności i sprzeciwów, a były one wielkie w początkach tego nabożeństwa: „Panować będę mimo nieprzyjaciół i wszystkich, którzy temu sprzeciwiać się będą.
Św. Małgorzata Maria Alacoque
Serce Jezusa, zelżywością napełnione,
Jezus jako Człowiek doznawał wiele wzgardy i upokorzenia. Już samo Wcielenie było uniżeniem Jezusa. Pisze o tym św. Paweł: „On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi” ( Flp 2, 6 – 7). Jezus dobrowolnie przyjmuje uniżenie, objawia swą wielką pokorę. Chodząc po ziemi wiele razy doznawał wzgardy i odrzucenia. Sam powiedział, że ”tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok tak lekceważony” (Mt 15, 37). Nie zrażał się jednak tymi doświadczeniami. Nadal szedł do ludzi z miłością. Zelżywość jakiej doświadczył Jezus osiągnęła swój szczyt w męce i haniebnej śmierci. Cały proces był jednym wielkim upokorzeniem Boga w Jezusie. Pamiętamy scenę, kiedy żołnierze zdjęli z Niego szaty i nałożyli płaszcz szkarłatny, na głowę włożyli koronę z ciernia a do ręki dali trzcinę. Bili Go po głowie, wyśmiewali się z Niego, szydzili. (por. Mt 27, 27 – 30). Taki los spotkał Jezusa od człowieka. Później ukrzyżowali Go wśród dwóch złoczyńców. ( por. Mt 27, 38). Jezus przyjął te zelżywości z cichością i pokorą. Przez nie wyjednał nam zbawienie. Dziękujmy Jezusowi za przykład cichego i pokornego znoszenia zelżywości.
s. M. Damiana Szmidt