Nie chodzi o to, czy mam duży mózg. W tym darze chodzi o zdolność rozumienia – mówił bp Grzegorz Ryś podczas jednej z katechez wygłoszonych w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie.
„Dar rozumu jest ostatecznie naszym rozumnym przylgnięciem do Boga. To jest relacja pełna zaufania i miłości. Nawet jeśli się boję, ufam Bogu” – przekonywał hierarcha. Żyjący w latach 1075-1129 teolog Rupert z Deutz tłumaczył, że dar rozumu to „zdolność, która sprawia, że Boże słowa słyszy się od wewnątrz”. Jak zyskać taki dar? Trzeba prosić i być otwartym na to, co otrzymamy. Nie można mówić: „Kim ja jestem, żeby otrzymać taką zdolność?”. Duch działa tak, jak chce. Wołajmy, by rozlał się w naszych sercach. On naprawdę potrafi nas odmienić i odnowić.
O podzielenie się swoimi przemyśleniami i świadectwem poprosiliśmy Magdalenę Mościcką-Podstawkę ze wspólnoty Przyjaciele Oblubieńca.
– Dar rozumu jest dla mnie umiejętnością wnikania w duchową rzeczywistość i patrzenia na wydarzenia z życia z Bożej perspektywy. Nie chodzi zatem o logiczne myślenie, wyciąganie wniosków i podejmowanie decyzji w zewnętrznych aspektach rzeczywistości. Dar rozumu – jako dar Ducha Świętego – to wnikanie sercem w tajemnice Boga. To poznanie Boga, Jego woli i zrozumienie tego, w jaki sposób On nas prowadzi. U człowieka, którego Pan obdarowuje tym darem, następuje synchronizacja duchowego serca i ludzkiego rozumu. Wszystko to, co Bóg pozwala zrozumieć sercem, rozum ludzki przyjmuje bez zastrzeżeń – tłumaczy pani Magdalena.
Duch przychodzi na modlitwie
Nasza rozmówczyni przyznaje, że często odkrywa ten dar w swoim życiu. – Nierzadko zmagam się z sytuacjami, których nie rozumiem; nie wiem, dlaczego mnie spotykają i jaki jest ich duchowy sens. Dużo dzieje się również w moim życiu duchowym i wówczas zadaję Bogu wiele pytań. Mocno potrzebuję daru rozumu i widzę, że Pan Bóg odpowiada na moje potrzeby, udzielając mi go obficie – potwierdza.
M. Mościcka-Podstawka dodaje, iż najczęściej Pan Bóg obdarowuje ją duchowym rozumem na modlitwie, szczególnie podczas adoracji Najświętszego Sakramentu i codziennego rachunku sumienia. – Zauważam, że ogromne znaczenie ma samo zwrócenie się do Boga z prośbą o ten dar. Jest jakby regułą, że gdy nie proszę Boga o wyjaśnienie danej sytuacji lub stanu duszy (co, niestety, w pędzie życia mi się zdarza), to w konsekwencji nie zachowam się tak, jakby On tego pragnął i albo popadnę w grzech albo nie wykorzystam sposobności do uczynienia dobra, którą Bóg mi daje. Gdy jednak poproszę o ten dar i zawołam: „Panie, poślij do mnie swojego Ducha i daj zrozumieć”, Duch Święty przychodzi i daje to zrozumienie. Wówczas okazuje się, że moje ludzkie spojrzenie różniło się ogromnie od tego, jak na daną sprawę spogląda Bóg. Boże spojrzenie zawsze mnie zachwyca; niezależnie od tego, czy mam jeszcze możliwość zachować się zgodnie z Bożą propozycją – podkreśla.
Zawsze potrzebny
A co, jeśli mimo próśb nie doświadczamy zrozumienia tego, z czym przychodzi nam się zmagać? – Bywa i tak. Wówczas jednak Pan, uspokajając moje serce, zapewnia, że zrozumienie nadejdzie w innym czasie. Może to zabrzmi niezbyt logicznie, ale myślę, że wówczas też następuje obdarowanie darem rozumu; Pan daje mi bowiem zrozumieć, że nie wszystko pojmę od razu. Ja tę prawdę przyjmuję, daję Bogu pozwolenie, aby nie wszystko mi w tym życiu wytłumaczył i nie zadręczam pytaniami siebie ani Jego. Przyjmowanie pokoju, zamiast zrozumienia, również jest przejawem posłużenia się rozumem duchowym – mówi M. Mościcka-Podstawka.
Dopowiada, że dar rozumu jest niezbędny na każdym etapie duchowego rozwoju. – Na początku trzeba zrozumieć, że Bóg jest przy nas cały czas i kocha nas miłością wieczną i bezwarunkową (przyjęcie daru zrozumienia miłości Boga). To rozpoczyna największą przygodę w naszym życiu, bo tak nazywam relację z Bogiem. Następnie, dzięki darowi rozumu, ta relacja może się pogłębiać. Coraz bardziej poznajemy Boga, wnikamy w Jego istotę. Zrozumienie Bożych spraw i Jego zamysłów pozwala na ich przyjęcie w sercu, a to z kolei ma pomagać we wprowadzeniu ich w życie. Działanie zgodne z Bożym zamysłem wiedzie przecież ku świętości – podsumowuje pani Magdalena.
Wołajmy zatem o dar rozumu, bo bez niego trudno iść naprzód…
Dar rozumu – według modlitwy, którą przez całe życie praktykował Jan Paweł II – służy lepszemu zrozumieniu ducha tajemnic wiary świętej. Ks. Ludovic Lecuru wskazuje, że tenże dar pozwala nam zrozumieć słowo Boże i nauczanie Kościoła oraz uczynić z nich prawdziwych przewodników naszego życia. Piękne objaśnienie daje też św. Grzegorz Wielki: „Oto otwartymi oczami wiary przypatruję się Dawidowi, Amosowi, Danielowi, Piotrowi, Pawłowi, Mateuszowi i chcę rozważyć, jak wielkim ten Duch jest mistrzem, jednakże przy tym rozważaniu staję. Napełnia bowiem Duch młodego harfiarza i czyni go psalmistą (Sm 16,18). Napełnia pasterza nacinającego sykomory i czyni go prorokiem (Am 7,14). Napełnia czystego młodzieńca i czyni go sędzią starców (Dn 4,19). Napełnia rybaka i czyni go kaznodzieją (Mt 4,19), napełnia prześladowcę i czyni z niego nauczyciela pogan (Dz 9,1), napełnia celnika i czyni z niego ewangelistę (Łk 5,27n). O, jakże wielkim ten Duch jest mistrzem! Do nauczania, czego zechce, żadnej nie potrzebuje zwłoki. Zaledwie ducha dotknie, poucza go. Samo Jego dotknięcie jest nauką. Zaraz zmienia człowieczego ducha tak, iż ten nagle wyrzeka się tego, kim był, i staje się, jakim nie był”.
***
Okiem duszpasterza
Zrozumieć – pojąć – popatrzeć oczami Boga
Słowo „rozum” w języku polskim jest bardzo blisko związane z „rozumieć” – czyli pojmować, znać się na czymś, kojarzyć, orientować się. I jest to dobrą wskazówką, jak patrzeć na dar rozumu. Choć jest tu też pułapka – bo w rozumie, który jest jednym z darów Ducha Świętego, nie chodzi tylko o nasze ludzkie rozumienie i pojmowanie.
Jest taka książka Zofii Kossak-Szczuckiej pt. „Suknia Dejaniry”. To dzieje szlachcica Kazimierza Korsaka, który wyruszył na wojnę z Rosją. Ranny na wojnie, wrócił do rodzinnego majątku w przebraniu. Nie ujawnił jednak, kim jest, ale pracował do końca życia jako chłop pańszczyźniany. Swą tajemnicę zdradził dopiero na łożu śmierci. Genialna jest scena, w której jego brat, bratowa i zarządca majątku dowiadują się prawdy. Pada zdanie, że ludzie uważają zmarłego za świętego. Zarządca dworu wypowiada wtedy z gniewem słowa: „Świętość to rzecz szalenie niewygodna i niebezpieczna. Sprzeczna z rozumem, a rozum to przecież jeden z darów Ducha Świętego”…
O co więc chodzi z tym darem rozumu? O kalkulację, co bardziej się opłaca? Nie. W katechezie poświęconej darowi rozumu papież Franciszek mówi: „Nie chodzi tutaj o ludzką inteligencję, zdolności intelektualne, którymi możemy być obdarowani mniej lub bardziej. Jest to natomiast łaska, którą może tchnąć jedynie Duch Święty, rozbudzająca w chrześcijaninie zdolność wyjścia poza zewnętrzny aspekt rzeczywistości i poznania głębi myśli Boga oraz Jego planu zbawienia”.
A zatem w darze rozumu chodzi o inny, głębszy poziom spojrzenia na swoje życie, pojmowanie Bożego planu i prowadzenia. Jak jednak rozpoznać i stwierdzić, czy prowadzi mnie Bóg? W naszym sercu pojawia się każdego dnia wiele myśli, pragnień, natchnień. Niektóre z nich pochodzą od dobrych duchów, nawet od samego Boga. Ale są też poruszenia naturalne – naszego umysłu, woli, pragnień. Są też i takie, za którymi stoi zły duch. Jak oddzielić jedne od drugich?
Myślę, że warto sięgnąć w tym momencie do reguł rozeznawania duchowego św. Ignacego Loyoli. Wpisują się one w duchowość ignacjańską i mogą być bardzo pomocne w podejmowaniu decyzji – zarówno tych ważnych, życiowych, jak i zwykłych, codziennych. Ignacy opisuje w nich różne rodzaje poruszeń. Zwraca uwagę, że duch zły i dobry będą działać inaczej w człowieku, który już wszedł na drogę Bożą, a inaczej w tym, który pogrążony jest w złu. Przypomina też, że czasem zły duch może podszyć się pod anioła światłości i kusić pod pozorem dobra. Uświadamia, że złemu duchowi nie zawsze chodzi od razu o to, byśmy popełnili zło – czasem zadowoli się tym, że wybierzemy mniejsze dobro. Ignacy zwraca też uwagę na to, jak ważny jest dobry spowiednik lub/i duchowy kierownik: ktoś, kto spojrzy obiektywnie na nasze wewnętrzne poruszenia i przemyślenia i pomoże nam dostrzec to, czego – być może – sami nie dostrzegamy. Zaś nieocenionym i nieodzownym narzędziem do ćwiczenia się w darze rozumu jest codzienny rachunek sumienia.
Wielkopostne kroki do rozumu:
1. Poświęcę codziennie wieczorem przynajmniej kilka minut, by zastanowić się, jak Bóg mnie dziś prowadził. Jakie okazje do czynienia dobra mi dał? Przed czym mnie uchronił? Jakie dobre natchnienia pojawiły się dziś w moim sercu? Jak na nie zareagowałem?
2. Popatrzę całościowo na swoje życie. Czy widzę w nim jakiś plan, jakieś prowadzenie? Jak opisał(a)bym drogę swojego życia?
3. Poproszę Ducha Świętego o dar rozumu, o dar spojrzenia na swoje życie i jego bieg oczami samego Boga: tak, jak popatrzył na nie ojciec Jana Chrzciciela – Zachariasz – który u schyłku swojego życia zrozumiał i odkrył jego sens i zobaczył w nim dar miłości Ojca, dostrzegł i pojął Jego plan.
KS. ANDRZEJ ADAMSKI