Pieta

O Synu, Synu, Synu! – synu ukochana Lilio,
Synu, kto da pocieszenie – sercu memu cierpiącemu?
Synu, radość oczu moich – Synu czemu nie odpowiadasz?
Synu czemu się ukrywasz – piersi, która cię karmiła?
Synu, mój skazany,
Synu, chcą cię uśmiercić – Synu, moja kruszynko?
Lepiej by się stało – żeby mi serce wyjęli
Niż Ty na krzyżu – wisisz milczący.
Synu, który ból mi zadajesz – Synu Ojca i męża,
Synu, kto Cię zranił? – Synu, kto Cię obnażył?
[…]
Chcę z Tobą umrzeć
Nie chcę odchodzić – tchu mi brakuje,
Żebyś miał dostatni pochówek – Synu Matki Bolejącej
W bólu – Matka i Syn pogrążeni.
[…]
Synu, dusza z ciebie wyszła – Synu straconej,
Synu opuszczonej – Synu napojony goryczą!
Synu blady i zakrwawiony – Synu nie do poznania,
Synu, do kogóż się udam? – Synu czemuś mnie zostawił.
Synu blady i piękny – Synu, oblicze radości,
Synu dlaczego świat jest ci przeciwny – Synu tak poniżony?
Synu, słodki i ulubiony – Synu bolejącej,
Synu, przez wszystkich ludzi – źle traktowany!
O Janie synu nowy – umarł twój Brat:
Odczuł jarzmo noża – będącego proroczym,
Umartwił syna i Matkę – okrutną śmiercią pochwyceni:
Napotkani objęci – Matka i syn w objęciach.

Jacopone da Todi


“Ofiara życia”


Autor pieśni “Stała Matka Boleściwa” był człowiekiem zamożnym, dobrze mu się wiodło, ale ta powodzenie go zepsuło. Zaczął nadużywać
alkoholu i przegrywać swój majątek w karty. Upomnienia żony nie skutkowały.

Pewnego dnia urządzono w mieście Todi turniej rycerski. Zaproszono nań również Jakuba z żoną. Wprowadził ją na trybunę, a sam pozostał w towarzystwie rycerzy. Turniej przebiegał w najlepsze, gdy nagle… rozległ się gwałtowny trzask i trybuna legła w gruzach. Przerażony Jakub biegnie ratować żonę i znajduje ją jeszcze przy życiu. Rozrywa wierzchnią, jedwabną szatę by udostępnić płucom powietrza i wtedy dostrzegł pod delikatną tkaniną szorstką włosiennicę. Uświadomił sobie Jakub, że gdy przestały skutkować słowa upomnień, żona przeszła do czynu ofiary składanej za niego. Żona zmarła na jego rękach, ale ofiara jej nie poszła na marne. Jakub zmienił swoje życie. Wstąpił do rozpowszechnionego wówczas zakonu Św. Franciszka z Asyżu. Zawdzięczamy mu pieśń “Stabat Mater Dolorosa”. Sam przeżył Jej ból…

Jeśli chcemy komuś pomóc, to bardzo ważny jest przede wszystkim odruch serca. Bez niego bowiem nie ma możliwości pomocy drugiemu człowiekowi. Jest to jednak równocześnie za mało, bo wiara w dobro bez uczynków jest martwa. Należy zatem podać rękę, która uczyni to, co jest w sferze marzeń, w realną pomoc i to konkretnej osobie…

Jezus uczy nas, że każde słowa, które głosił miało swoje realne przełożenie na rzeczywistość i ludzi. Słowo prawdy docierało i oddziaływało na tych z którymi żył na co dzień. Słowa od czynów nie mogą być oddzielane, bo jeśli tak się dzieje, to słowa staja się tylko zwykłą teorią. Jeśli zaś nie będziemy wyrażać tego, czym żyjemy, nasze życie będzie mechanicznym wykonywaniem codziennych czynności. Stajemy się wtedy zwykłymi robotami, które “bez serca” wykonują codzienne czynności i obowiązki…

*

Nigdy nie jesteśmy tak biedni, aby nie stać nas było na udzielenie pomocy bliźniemu (Mikołaj Gogol)