Nie jest miło słuchać, że ktoś chce nam nałożyć jarzmo na szyję. Przecież jesteśmy wolni, mądrzy i najlepiej wiemy, co dla nas dobre. W dzisiejszych czasach takie myślenie jest coraz bardziej powszechne. Jednak droga chrześcijanina prowadzi inaczej. Chrześcijan ufa Jezusowi, że On wie najlepiej, co dla każdego z nas jest najlepsze. O konieczności pewnych praw i przepisów nikogo rozsądnego nie trzeba przekonywać. Wystarczy wyobrazić sobie zniknięcie wszelkich znaków drogowych razem ze wszystkimi przepisami ruchu drogowego. Niech każdy jeździ jak chce, bo przecież każdy wie najlepiej, jak powinien prowadzić.
Jezus jarzmem nazywa swoją propozycję, która nas ma zaprowadzić do królestwa Bożego. On sam dał nam przykład, jak ta droga ma wyglądać. Trudów i problemów tego życia nie unikniemy, większych i mniejszych. Jarzmo ma nam pomóc w ich skutecznym pokonywaniu.
Jest taka opowieść o młodym Jezusie, do którego przychodzili wszyscy właściciele wołów z okolicy Nazaretu. Wiedzieli z doświadczenia, że jarzma wykonane przez Jezusa w warsztacie Józefa są najwygodniejsze. Każde idealnie dopasowane dla konkretnego zwierzęcia. Każde najlepsze i najbardziej skuteczne właśnie dla niego. Zachęcając nas do wzięcia na siebie Jego jarzma, Jezus zapewnia nas jednocześnie: „jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
dk. Bogdan Sadowski