Gdy zostaję sama, wstydzę się to wyznać, odmawianie różańca kosztuje mnie więcej niż używanie narzędzi pokutnych… Czuję, że tak źle go odmawiam! Muszę zadawać sobie gwałt, by rozmyślać o tajemnicach różańcowych; nie mogę skupić myśli… Długi czas smuciłam się tym brakiem pobożności, który mnie zadziwiał, bo tak bardzo kocham Najświętszą Pannę, że powinnam z łatwością odmawiać ku Jej czci modlitwy, tak Jej miłe. Teraz już mniej się martwię; myślę, że skoro Królowa Nieba jest moją Matką, jest zadowolona, widząc moją dobrą wolę. (święta Teresa od Dzieciątka Jezus)
Modlitewne formuły pełnią cenną rolę nauczycieli pokory. Niejeden raz dajemy się uwieść subtelnej pysze, gdy rozpiera nas duma, bo potrafimy modlić się własnymi słowami. Innym razem rozpiera nas radość, bo wypowiadane słowa są niemal jak poezja. Doświadczenie łatwości na modlitwie z pewnością ubogaca ją. Trzeba jednak pamiętać, że jest darem. Gdy przychodzi oschłość, uświadamiamy sobie coś bardzo ważnego: nie w naszej mocy jest zatrzymać i kontynuować taki sposób modlitwy. Uczymy się wówczas pokory maluczkich, których serca modlą się prostotą zwykłych słów, często pozbawionych poetyckiego piękna i cierpliwie powtarzanych. Tutaj skrywa się tajemnica modlitwy różańcowej. Jest to modlitwa ludzi pokornych.