Wszędzie, ze wszystkich stron,
w tłumie ciasnym i niespokojnym,
w autobusach, tramwajach i pociągach, w pośpiechu i zagonieniu,
w kolejkach i na targach,
w śmiechu i udręce,
w smutku i we łzach –
zawsze my, zawsze tacy sami!
Przyjmij, Matko, nasze troski codzienne
jakby naszą litanię codzienną.
Matko naszych codziennych zadań i prac.
Matko naszych niekończących się sprzątań i prań.
Matko naszych dni bez radości.
Matko naszych dni pod koniec miesiąca,
gdy już brakuje nam pieniędzy,
Matko naszych lat bez wakacji…
Skromna gospodyni, sąsiadko tak niepozorna,
zawsze do usług gotowa a w pracy wytrwała:
od Bożego Narodzenia w stajni
do biedy naszych mieszkań;
od Twojego lęku o Dzieciątko
podczas ucieczki do Egiptu
do trosk naszych matek o dzieci;
od Twoich drobnych codziennych posług domowych
do naszych małych czynów wzajemnej pomocy –
bądź z nami i pomagaj nam kochać i służyć.
W Twoim życiu biednym, ale pogodnym,
w naszych kłopotach i zabiegach
pozdrawiamy Cię, Maryjo!
Matko wszystkich ludzi w Synu Bożym i Twoim, w Jezusie,
Ty czuwasz nad kolebką, który wciąż się rodzi.
Ta ludzkość to jeszcze Twój Syn, który rośnie.
W Twojej ogromnej radości o poranku wielkanocnym,
w Twojej głębokiej miłości o brzasku każdego dnia
rozpoznajemy Jezusa Chrystusa –
nasze Życie i nasze Zmartwychwstanie
i dziękujemy Ci, Matko.
Louis Retif