Magnifikat Łk 1, 46-56


Wtedy Maryja rzekła:
Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.
Oto bowiem błogosławić mnie będą
odtąd wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
Święte jest Jego imię
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia
[zachowuje] dla tych, co się Go boją.
On przejawia moc ramienia swego,
rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strąca władców z tronu,
a wywyższa pokornych.
Głodnych nasyca dobrami,
a bogatych z niczym odprawia.
Ujął się za sługą swoim, Izraelem,
pomny na miłosierdzie swoje
jak przyobiecał naszym ojcom
na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.
Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.

 

Opowiadanie pt. “Powód do dumy”


Przysłuchiwałem się raz, jak jeden z dyplomatów zagranicznych bardzo wychwalał swój kraj. – To piękne – powiedział siedzący obok mnie prałat – kiedy politycy dumni są ze swego kraju, ale jeszcze piękniejsze, kiedy kraj może być dumny ze swoich polityków…Trafna analogia do życia chrześcijan. Wielbią Imię Boga, oddają Mu cześć. Czy jednak Bóg jest również dumny z ich postępowania?

Refleksja


Uwielbienie potrzebne jest przede wszystkim nam, abyśmy uznali, że On jest Bogiem. Wysławiamy Go, oddając Mu chwałę za to, co czyni dla nas i dziękujemy jednocześnie, że On jest pośród nas. Samo uwielbienie nie jest potrzebne Bogu, ale raczej nam. Jemu bowiem nic nie brakuje, nam natomiast tak i to często bardzo dużo. Daleko nam bowiem do doskonałości…

 

Uwielbiamy Boga za dobro, którego doświadczamy i otrzymujemy na co dzień. Przez to nasza pycha i zarozumiałość nie mają już dostępu do serca. Człowiek uwielbienia bowiem uczy się pokory, która nie pozwala, aby pycha i zarozumiałość wtargnęły do naszego zranionego serca…

(…)

I tak na koniec…

“Cel jest wielki, kiedy się poświęcasz. Lecz cel staje się niski, kiedy robisz sobie z niego tytuł do chwały” (Antoine de Saint-Exupéry)