Spotkanie z żoną Reinacha po jego śmierci było moim pierwszym zetknięciem się z krzyżem i z jego boską mocą, jakiej udziela on tym, którzy go niosą. Po raz pierwszy widziałam naocznie zrodzony ze zbawczego cierpienia Chrystusa Kościół i jego zwycięstwo nad ościeniem śmierci. Był to moment, w którym moja niewiara załamała się, judaizm zbladł, a Chrystus zajaśniał: Chrystus w tajemnicy krzyża. (święta Teresa Benedykta od Krzyża)
Częścią tajemnicy Chrystusowego Kościoła, do którego i ty należysz, jest tajemnica próby. ”Wypełnienie Kościoła w chwale, a za jego pośrednictwem wypełnienie świata, dokona się jedynie przez przejście ciężkich prób” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Jeżeli drogą Kościoła jest droga próby, to wzdychanie za tym, aby na twojej życiowej drodze próby się nie pojawiły, powinno budzić zdziwienie. To tak, jakbyś przypisywał sobie prawo do uczestnictwa w pochodzie zwycięzców, nie wystawiwszy do walki ani jednego żołnierza i nie stoczywszy ani jednej potyczki. To tak, jak z muchą ze starego powiedzenia, która siedziała leniwie przez cały czas orki w polu na grzbiecie konia. Gdy koń wracał do stajni, wyszedł mu naprzeciw gospodarz, wypytując o postęp prac, na co mucha dumnie odpowiedziała: ”Oraliśmy!”. Twoje próby są w tajemniczy sposób wrośnięte w próbę Kościoła. Jeżeli uważasz się za jednego z uczniów Jezusa, to musisz równocześnie uznać, że droga próby Jego Kościoła jest jednocześnie twoją drogą; drogą twojej niepowtarzalnej i jednostkowej historii.