Jezus nie po to codziennie zstępuje z nieba, aby pozostawać w tabernakulum, ale by znaleźć inne niebo, które jest stokroć Mu droższe od tamtego: niebo naszej duszy. (święta Teresa od Dzieciątka Jezus)
Dusza człowieka jest niebem Jezusa. Przebywając w niej, Jezus umożliwia jego sercu nabycie właściwej motywacji dla każdego wydarzenia bez wyjątku. Z własnego doświadczenia wiemy, jak bardzo potrzeba nam takiej Bożej motywacji, aby z miłością i cierpliwością spoglądać codziennie na ludzkie twarze mijane w różnych częściach miasta, w pracy, w domu. A przecież kojarzą się nam one z bardziej lub mniej pozytywnymi doświadczeniami. Ileż potrzeba nam wiary, aby nie zwątpić w człowieka pomimo dostrzeganej jego słabości. Ileż samozaparcia, by przemierzać codziennie – z poczuciem sensu – te same schody, otwierać te same drzwi, zamiatać tę samą podłogę, podejmować rozmowę z człowiekiem, z którym żyję pod jednym dachem już tyle lat. Ileż ufności, by – doświadczając własnej słabości – nie zrezygnować z podnoszenia się i zaczynania każdego dnia od nowa. Ileż odwagi, aby codziennie rozpoczynać modlitwę pomimo zmęczenia, odnajdywanej wewnątrz serca oschłości. Ileż ufnej otwartości na tajemnicę Bożą, której ścieżki wiodą przez niezaplanowane przeze mnie wydarzenia, doświadczenia, przeżycia. Ileż odważnych łez w obliczu troski o kochane osoby, o to, co cierpią, co przeżywają, czym się martwią.