Droga Pana Jezusa do zmartwychwstania wiodła przez Krzyż. On w pełni podporządkował się woli Ojca, bez szemrania ją wypełniając. Jak wiemy z kart Ewangelii, prosił Ojca, by Ten „oddalił od niego ten kielich”, jednak od razu też zastrzegł, że jeżeli wolą Najwyższego Ojca jest, by On tę ofiarę poniósł, to jako syn poddaje się bez żadnych warunków Jego woli. Ofiara została spełniona – Zmartwychwstanie się dokonało. Widzimy tu zatem, że warunkiem zmartwychwstania jest poniesienie ofiary. Od nas Bóg nie żąda tak wielkiego poświęcenia, jakim była ofiara męki Jego Syna Jezusa Chrystusa. Ale też stawia na naszej drodze te małe krzyże, które każe nam nieść w zdążaniu do Jego domu. Te krzyże mają różną postać, one nie są tym tradycyjnym, znanym nam z historii zbawienia Drzewem Krzyża. Ten nasz krzyż przybiera najróżniejszą postać. Jednym razem jest to niepowodzenie lub nawet utrata miejsca pracy, nieszczęśliwy wypadek, efekt klęski żywiołowej, czy niepowodzenie w nauce. Innym razem może to być choroba, jej trwałe skutki, a nawet odejście bliskiej osoby. I zdaje się wtedy, że „świat się nam zawalił”, że życie straciło sens, że nie podołamy się zmierzyć z tą nową, wyjątkową, traumatyczną sytuacją w naszym życiu. W tym momencie wspomnij na drogę naszego Zbawiciela. Ile On musiał znieść, zanim pokonał śmierć, a przecież była to śmierć męczeńska. A zatem, jeśli w pewnym momencie życia, Bóg zażąda od ciebie, żebyś poniósł krzyż, który On stawia na twojej drodze, nie myśl o upadku, a nawet jeśli się tobie przydarzy , staraj się jak najwcześniej powstać i skup swoją uwagę i siłę na tym, jak ten krzyż podjąć na swoje barki, jak go nieść w swoim dalszym życiu i pamiętaj, że gdy dojdziesz do mety, On doceni ten twój mały heroizm i otworzy tobie wrota do swego domu, byś tam już pewien czekał na zmartwychwstanie. Pamiętaj także, że wszystkim nam przypisane są pewne trudy drogi życiowej, nie jesteśmy swoistym wyjątkiem i każdy musi sobie z tym poradzić. Zapewne każdemu z nas, z różnym stopniem powodzenia udaje się te trudy pokonywać, ale niech perspektywa życia wiecznego, naszego zmartwychwstania będzie dla nas tym bodźcem, który wzmocni nas w tym najtrudniejszym czasie i ukaże sens mojego zmagania się z krzyżem, który stanął na mej drodze. Jesteśmy w przededniu tych dni, które po raz kolejny niosą nam w darze tę niesłabnącą nadzieję zmartwychwstania. Przygotujmy się na nie w taki sposób, by w pełni przeżyć Zmartwychwstanie Pańskie. Jeżeli poza przygotowaniami kulinarnymi znajdziesz czas na przynajmniej któryś z tych elementów, które ubogacają te najważniejsze chrześcijańskie święta, jak udział w Drodze Krzyżowej, tej w świątyni, czy plenerowej, udział w Gorzkich Żalach, Misterium Męki Pańskiej, Triduum Paschalnym, jeśli skorzystasz z sakramentu pojednania, zobaczysz też, jakie te święta mają zbawienną siłę w umacnianiu twojej, nadwątlonej nieraz wrażliwości. Niech zatem tegoroczne święta, przeżywane w „Roku Jubileuszowym 2025”, będą też okazją do realizacji wskazań papieża Franciszka, byśmy krocząc pod hasłem „Pielgrzymi Nadziei”, odkrywali na nowo swoje powołanie i odnosząc się do różnych darów Ducha Świętego, byli nosicielami i świadkami marzenia Jezusa, byśmy tworzyli jedną rodzinę, zjednoczoną w miłości Boga i złączoną więzią miłości, dzielenia się i braterstwa. Tego właśnie potrzeba naszemu podzielonemu narodowi i módlmy się o Bożą pomoc, by tak się stało.
Toteż teraz „ustąpcie od nas smutki i trosk fale, gdy Zbawiciel triumfuje w chwale, Ojcu swojemu już uczynił zadość, nam niesie radość – Alleluja !”
Janusz Marczewski