Bł. Jan Paweł
…z wami jestem kapłanem. Z Listu do kapłanów na Wielki Czwartek 1979 r.
U początku mego nowego posługiwania Kościołowi czuję głęboką potrzebę zwrócenia się do Was – do Wszystkich bez wyjątku, którzy jesteście moimi braćmi poprzez Sakrament Kapłaństwa, zarówno do kapłanów diecezjalnych, jak i zakonnych. Pragnę bowiem u samego początku dać wyraz mojej wiary w to powołanie, które łączy Was i zespala z Waszymi Biskupami w szczególnej jedności Sakramentu i Posługi. Poprzez nią buduje się Kościół – mistyczne Ciało Chrystusa. Do was Wszystkich przeto, którzy mocą szczególnej Łaski a zarazem w duchu wyjątkowego oddania się Zbawicielowi naszemu niesiecie „ciężar dnia i spiekoty” wśród wielorakiej posługi kapłańskiej i duszpasterskiej, zwraca się moja myśl i serce od chwili, kiedy Chrystus Pan wezwał mnie na tę stolicę, na której kiedyś św. Piotr swoim życiem i śmiercią miał odpowiedzieć do końca na Jego pytanie: czy Mnie miłujesz? Czy Mnie miłujesz więcej…? O was stale myślę, za Was się modlę, z Wami szukam dróg duchowego zjednoczenia i współpracy, gdyż poprzez Sakrament Kapłaństwa, jaki kiedyś otrzymałem z rąk mojego Biskupa (niezapomnianego Metropolity Krakowskiego Kardynała Adama Stefana Sapiehy), jesteście moimi braćmi. Nawiązując przeto do słów św. Augustyna, pragnę dzisiaj powiedzieć do Was: „Dla Was jestem Biskupem, z Wami jestem Kapłanem”. (…)
Kapłaństwo domaga się szczególnej niepodzielności życia i służby. Ta właśnie niepodzielność stanowi najgłębiej o naszej kapłańskiej tożsamości. W niej wyraża się równocześnie nasza wielka godność – i proporcjonalna do tej godności „dyspozycyjność”: pokorna gotowość odbierania darów Ducha Świętego i obdarowywania innych owocami miłości i pokoju – obdarowywania ich tą pewnością wiary, z której płynie głębokie poczucie sensu ludzkiego bytowania oraz umiejętność wprowadzania ładu moralnego w życie osób i ludzkich środowisk.
Ponieważ kapłaństwo jest nam dane, abyśmy nieustannie służyli innym, jak to czynił Chrystus, nie można z niego rezygnować dlatego, że spotykamy się z trudnościami i koniecznością ofiary. Podobnie jak Apostołowie zostawiliśmy wszystko, aby pójść za Chrystusem i wytrwać przy Nim, także poprzez krzyż. (…)
Życie kapłańskie jest zbudowane na fundamencie Sakramentu Kapłaństwa, który wyciska na naszej duszy niezatarte znamię charakteru. To znamię wyciśnięte w głębi naszej ludzkiej istoty ma swoją własną dynamikę „osobowościową”. Osobowość kapłańska musi być dla drugich wyraźnym i przejrzystym znakiem i drogowskazem. Toteż jest pierwszym warunkiem naszej pasterskiej posługi. Ludzie, spośród których jesteśmy wzięci i dla których jesteśmy ustanowieni chcą nade wszystko znajdować w nas taki znak i taki drogowskaz. I mają do tego prawo. Może nam się czasem wydawać, że tego nie chcą. Że chcą, abyśmy byli we wszystkim „tacy sami”. Czasem wręcz zdaje się, że tego od nas się domagają. Tutaj wszakże potrzebny jest głęboki „zmysł wiary” oraz „dar rozeznania”. Bardzo łatwo bowiem ulec pozorom i paść ofiarą zasadniczego złudzenia.
Ci, którzy domagają się zeświecczenia życia kapłańskiego, którzy dają poklask różnym jego przejawom, opuszczą nas z całą pewnością wówczas, gdy już ulegniemy pokusie. Wówczas przestaniemy być potrzebni i popularni. Epoka nasza cechuje się różnymi formami „manipulacji”, „instrumentalizowania” człowieka. Nie możemy ulec żadnej z nich. Ostatecznie zawsze potrzebny ludziom okaże się tylko kapłan świadomy pełnego sensu swego kapłaństwa: kapłan, który głęboko wierzy, który odważnie wyznaje, który żarliwie się modli, który z całym przekonaniem naucza, który służy, który wdraża w swe życie program ośmiu błogosławieństw, który umie bezinteresownie miłować, który jest bliski wszystkim – a w szczególności najbardziej potrzebującym.