Doroczne rekolekcje ojców i braci paulinów trwają na Jasnej Górze w dniach 5-10 listopada. W tym roku nauki głosi bp Andrzej Przybylski, biskup pomocniczy arch. częstochowskiej.
Pierwsza Msza św. rekolekcyjna odprawiona w poniedziałek, 5 listopada o godz. 17.30 przed Cudownym Obrazem, była jednocześnie Mszą św. za zmarłych przyjaciół i dobrodziejów Jasnej Góry oraz zmarłych członków III Zakonu Świętego Franciszka. Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił bp Andrzej Przybylski.
„Wszyscy doskonale to rozumiemy, że każdy muzyk musi ćwiczyć, żeby cokolwiek osiągnąć w tym fachu, doskonale to wiemy, że żeby sportowiec mógł osiągać dobre wyniki, mieć świetną formę, musi ćwiczyć, (…) ale czasem zapominamy, że podobne ćwiczenia dotyczą życia w wierze, że czasem musimy odłożyć wszystkie funkcje, odpowiedzialności, światowe zadania, żeby się przyjrzeć swojej wierze, żeby trochę poćwiczyć na nowo naszą relację z Bogiem, żeby zobaczyć, jaka ona tak naprawdę jest” – mówił podczas homilii bp Andrzej Przybylski.
„Na tych rekolekcjach postawiliśmy sobie już kilka bardzo zasadniczych, podstawowych pytań. Pytanie o bycie uczniem, pytanie o to, czy czasem nasze życie wiary nie jest ciągle jeszcze życiem przed Chrystusem, bo ciągle Jezusowi mówimy, że jutro, że pojutrze coś zrobimy, czy czasem nasze życie nie jest po Chrystusie, bo najpiękniejsze doświadczenia, przyjaźnie, aktywności wobec Boga mamy już za sobą, i to najczęściej z czasów naszych ślubów, jakby pierwszych doświadczeń kapłaństwa, życia zakonnego. A teraz to co? Już jest po Chrystusie? Uczymy się dzisiaj być w Chrystusie. I powiedzieliśmy też sobie najprostszą sprawę, o której ksiądz też musi sobie przypominać, choć wydawałoby się to takie oczywiste, że ojciec i brat zakonny chyba nie ma problemów z wiarą, a my sobie powiedzieliśmy, że największym problemem Kościoła, największym problemem zakonu, diecezji jest utrata albo słabość wiary – podkreślał bp Przybylski – I dzisiaj, jakby w centrum pierwszego dnia rekolekcji przychodzimy do Maryi, żeby w szkole Maryi zapytać się tak bardzo prosto, zapytać się o wiarę, zapytać się o Jej wiarę i jakby od Niej, z Jej ręki nauczyć się wiary, czy zobaczyć dzisiaj moją wiarę”.
„O. Rostworowski, znany kameduła, zapytany kiedyś, co powinno być takim najpilniejszym, najważniejszym owocem życia zakonnego, od razu odpowiedział: scalenie mnicha, żeby całe jego życie było w Bogu, wszystko. A jednocześnie dodał: to jest najtrudniejsze. Bo jak się mnich nie sklei w swojej wierze, to ciągle coś od niego będzie odpadać, to ciągle będzie rozbitym mnichem, nieszczęśliwym, porozwalanym, nieobecnym. Tylko taka wiara na maksa może człowieka scalić” – dodał biskup.
o. Stanisław Tomoń