Dopóki dzielimy się tylko pieniędzmi i wiedzą praktyczną (know how), dopóty dajemy zbyt mało. Ważnego pod tym względem przykładu dostarczają nam misjonarze. Zanoszą Boga ludziom, wiarygodnie ukazują Jego miłość, nadają nowy bieg egzystencji, darowują całych siebie, dzielą z innymi los, nie ograniczają swojego zaangażowania do paru lat interesującej przygody, ale na zawsze poświęcają się ludziom zamieszkującym owe odległe rejony. Jeżeli nie przyswoimy sobie na nowo umiejętności dawania siebie, to wszystkie inne dary okażą się niewystarczające.
To, o czym mówimy w odniesieniu do całego świata, dotyczy też oczywiście poszczególnych ludzi. Znamienny w tej mierze epizod przytacza Rainer Maria Rilke. Poeta opowiada, że w Paryżu często napotykał kobietę, której przechodnie wrzucali jałmużnę do kapelusza. Żebraczka pozostawała nieporuszona, jak gdyby była bez ducha. Któregoś dnia Rilke wręczył jej różę. Wtedy twarz kobiety się rozpromieniła. Rilke po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że ta kobieta też ma uczucia. Ona się uśmiechnęła, a potem odeszła i przez osiem dni nikt nie widział jej żebrzącej. Dostała bowiem coś cenniejszego od pieniędzy. Sądzę, iż ten drobny, lecz piękny epizod pokazuje nam, że róża, znak zainteresowania, czułości, akceptacji drugiego, czasami znaczy więcej niż duża ilość pieniędzy lub innych darów materialnych.
Papież Benedykt XVI