Jej serce było tak szeroko otwarte jak ramiona Syna, który z krzyża wszystko do siebie przygarnął. Maryja pod krzyżem przyjęła dziedzictwo Syna i – jako Matka Odkupiciela – wszystkich wzięła do swego Serca. (święta Teresa Benedykta od Krzyża)
Na horyzoncie naszego życia Maryja pojawia się zawsze pierwsza, jak budzący nas rano świt, by zapowiedzieć nadejście prawdziwego światła – Jezusa Chrystusa. Ona objawia sobą czułość Jego Serca, rozbrzmiewającego zatroskaniem o każdego człowieka. Mówi nam, że w zrodzonym z Niej Synu Bóg ukochał ludzkość miłością niepojętą; że każdy, poprzez Nią, może spotkać się z Bogiem jak syn i córka ze swoim Rodzicem. Mówi również, że miłość – jeśli ma być prawdziwą – musi wymagać. Trzeba w życiu zgodzić się na cierpienie, bo jest potrzebne, by pojawili się ludzie duchowo dojrzali i piękni. Sama jest tego przykładem. Trzeba jednak ufać, prawdziwie, głęboko, z dziecięcą prostotą. Przy Niej to, co zdaje się po ludzku nie do pokonania, otwiera przed nami drzwi niespodziewanych możliwości.