Powołanie jest służbą Bożą. Wybór każdego uczciwego zawodu, byleby dokonał się dobrowolnie, z wzięciem pod uwagę wszystkich wewnętrznych i zewnętrznych warunków, potwierdzony jest przez Boga i jest głosem Jego zwróconym do człowieka. I oto powołany może powiedzieć: Bóg wskazał mi to miejsce w ludzkiej społeczności; z Jego wolą i na Jego zlecenie stoję tu i działam, i co czynię, jest służbą Bożą. Dla świętego człowieka tego świata modlitwa i praca to dwie różne strony tej samej czci Bożej. Ufność w Bogu i zaufanie do siebie łączą się dla niego w jedno. Jest to zaufanie do sił ludzkich, ale przez Boga udzielonych do użytkowania i zapewniających pewien skutek przy właściwym użytku. Ludzie tego typu mogą z potężną, proroczą gorliwością oddać siebie w ofierze za Królestwo Boże, ale mogą przy tym wszystko zdać na Boga, który kąkolowi i pszenicy razem róść pozwala, aż do pory żniwa. Okazują oni szczęśliwą, pełną ufności postawę duszy, która ani o Bogu, ani o sobie, ani o narodzie, ani o Kościele zwątpić nie może i nawet wbrew nadziei musi mieć nadzieję, bo wszędzie widzi Boga przy swym dziele i zamiary Jego pomaga urzeczywistnić. Takie optymistyczne stanowisko nie ma potrzeby oszukiwać się w obliczu twardej rzeczywistości. Z tego optymizmu wyrastają najsilniejsze motywy współpracy nad wartościami świata, będącymi równocześnie dobrami Królestwa Bożego. A przyjście jego zależy od pracy ludzkiej.
Arnold Rademacher