Dzisiaj, w 60.rocznicę tamtych wydarzeń, staniemy znowu w tym miejscu, by oddać należny hołd ofiarom Poznańskiego Powstania. Wypada również mieć nadzieję, że to, co stało się w Poznaniu, nie będzie kartą przetargową dla ekip rządzących, ale ponad wszelkimi podziałami, będzie powodem do dumy dla Polski i jej obywateli. Polska ma prawo, ale i obowiązek stale głosić prawdę o Powstaniu Poznańskim, i dbać o to, by nikt nie odważył się zakłamywać prawdy o tym, co tu się dokonało. To jesteśmy winni przede wszystkim ofiarom, ale i żyjącym uczestnikom Powstania Poznańskiego. Tę prawdę muszą otrzymać w spuściźnie przyszłe pokolenia. Jako poznaniacy, mamy prawo być dumni, zarówno z powstańców wielkopolskich, jak i powstańców poznańskich. Powstanie Wielkopolskie, było do tej pory jedynym zwycięskim zrywem w dziejach naszej Ojczyzny, ale Powstanie Poznańskie – choć w odroczonym terminie – jest zapewne także powstaniem zwycięskim. O tym najlepiej świadczy nasza obecna niepodległość. Nie pozwólmy nigdy zatracać tych wartości. Tak myślałem do wczoraj. I nadszedł ten dzień 28 czerwca 2016r.– 60.rocznica Powstania Poznańskiego 1956 -pojechałem do Poznania, by podobnie jak przed 10.laty przeżyć – tym razem – 60.rocznicę Powstania Poznańskiego. Najpierw o godz. 18-tej uczestniczyłem we Mszy św. w kościele oo. Dominikanów. Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył Metropolita Poznański – Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Abp Stanisław Gądecki. Współkoncelebransem był m.in. Prymas Polski – Metropolita Gnieźnieński Abp Wojciech Polak, który wygłosił homilię. Po Mszy św. przeszliśmy na plac Adama Mickiewicza na główną część obchodów dzisiejszej rocznicy. I tu zaczęła się moja rozterka. Pojechałem bowiem na tę uroczystość z pobudek osobistych i patriotycznych, by przeżyć, jak przed 10.laty tę znamienną rocznicę. Przebiegowi uroczystości towarzyszyły okrzyki wznoszone przez różne grupy. Nie chcę tego ani oceniać, ani analizować. Ponoć na tym polega demokracja, że każdy może mówić co zechce, jednak moim zdaniem, obchody zostały zakłócone niepotrzebnymi akurat dzisiaj politycznymi komentarzami, które na pewno przylgną do obchodów 60.rocznicy Powstania Poznańskiego. Ofiary tego Powstania nie zasłużyły sobie na to, by zmarginalizować istotę obchodów, a podnieść rangę zachowań towarzyszących obecnej polskiej sytuacji ustrojowej. Uważam bowiem, że rocznica Powstania Poznańskiego nie powinna być areną zmagań różnych opcji politycznych; tej rangi wydarzenia nie powinny zakłócać ambicje różniących się zapatrywaniami – na polską rzeczywistość – odłamów naszego społeczeństwa. No, ale może to jest tylko moje zdanie. Trzeba wspomnieć, że w uroczystości obok wielkiej rzeszy wielkopolan i nie tylko, brali udział prezydenci Polski Andrzej Duda i Lech Wałęsa, prezydent Węgier János Áder, przedstawiciele miast partnerskich Poznania, z Gruzji, Holandii, Izraela, Ukrainy, Węgier. Pięknym, wielce wymownym akcentem było odśpiewanie przez węgierski chór – polskiego, średniowiecznego hymnu „Gaude Mater Polonia”, co zebrani przyjęli z nieukrywanym aplauzem.
Janusz Marczewski