W dniach 23 czerwca do 1 lipca grupa parafian i sympatyków naszej parafii uczestniczyła w pielgrzymce do Francji, zorganizowanej i prowadzonej przez ojca Dariusza Nowickiego. Pielgrzymce w sposób szczególny patronowała Najświętsza Maryja Panna, której sanktuaria były głównym celem naszego peregrynowania.
Nasz pątniczy szlak rozpoczął się wieczorną Mszą Świętą w paulińskim klasztorze. Następną Ofiarę Eucharystyczną celebrował o. Dariusz już we Francji, na jednym z tamtejszych parkingów.
Jak przystało na ojczyznę szampana, zwiedzanie Francji rozpoczęliśmy od Szampanii, gdzie w wytwórni tych napojów podczas jazdy podziemną kolejką obejrzeliśmy piwnice, gdzie one leżakują. Dokonaliśmy też zakupów tego szlachetnego trunku.
Następny dzień spędziliśmy w Paryżu. Najważniejsze atrakcje, które poznaliśmy tego dnia, to m.in. Łuk Triumfalny. Pola Elizejskie, Plac Zgody, Plac Vendome, przy którym w jednej z kamienic zmarł Fryderyk Chopin, katedra Notre Dame (po pożarze, niestety, możliwa do oglądania tylko z zewnątrz), wieża Eiffla (szczególnie piękna w nocnym oświetleniu), kościół polski, bazylika Sacre Coeur oraz – szczególnie przyjemny w ten upalny dzień – wieczorny rejs statkiem po Sekwanie.
W Paryżu uczestniczyliśmy w Eucharystii w miejscu szczególnym – w Kaplicy Matki Bożej od cudownego Medalika, gdzie Maryja objawiła się św. Katarzynie Laboure i przekazała jej szczegóły wyglądu cudownego medalika, noszonego dziś przez miliony ludzi na całym świecie.
Dwa następne dni spędziliśmy w najsłynniejszym z odwiedzanych przez nas sanktuariów – w Lourdes, gdzie w 1858 r. Bernadetta Soubiros doznała 18 objawień Niepokalanie Poczętej. W Lourdes zwiedziliśmy tamtejsze bazyliki oraz miejsca zwiane z życiem św. Bernadetty. W wodzie ze źródła, wskazanego przez Maryję Bernadetcie, mogliśmy obmyć w łaźniach swoje ciała. Wodę tę, za przyczyną której dokonało się wiele uzdrowień, przywieźliśmy do domów dla siebie, dla najbliższych i innych potrzebujących, mając jednak świadomość, iż nie woda, lecz wiara uzdrawia. W Lourdes uczestniczyliśmy w dwóch Mszach Świętych, w tym jednej w grocie Massabiell (miejscu objawień), w Drodze Krzyżowej (choć z powodu upału – nie wszyscy) oraz wraz z tysiącami pielgrzymów z całego świata (w tym z licznymi grupami Polaków) w dwóch wieczornych różańcowych procesjach z lampionami. Procesje te – w odróżnieniu od uwłaczających godności osoby ludzkiej Parad (pseudo)Równości – są właśnie prawdziwym przykładem równości i tolerancji. Tutaj przedstawiciele różnych stanów i profesji, różnych ras i kolorów skóry, różniący się pozycją społeczną i majątkową, ludzie zdrowi i niepełnosprawni, kalecy – wszyscy równi sobie, wzajemnie się szanujący, życzliwi dla siebie, przepełnieni miłością i wiarą podążają za Maryją – matką pięknej miłości, matką wszystkich ludzi.
W kolejnym dniu, po długiej podróży, z przerwą na zwiedzanie Carcassonne (jedno z najlepiej zachowanych miast średniowiecza z warownią i zamkiem z X-XI wieku), przybyliśmy do La Salette – sanktuarium najbliżej nieba. Tutaj Matka Boża objawiła się dwojgu pastuszkom – Melanii i Maksyminowi. Wydarzenie to upamiętniają ustawione w miejscu objawienia piękne figury z brązu, przedstawiajcie Piękną Panią – jak o niej mówiły dzieci – oraz właśnie tych pastuszków. Na miejscu powstał duży Dom Pielgrzyma oraz okazała bazylika, która opiekują się księża saletyni, w tym również misjonarze z Polski. I tu, jak wszędzie, można spotkać liczne pielgrzymki naszych rodaków.
Najpiękniejszym momentem dnia w La Salette jest wieczorne nabożeństwo uwieńczone procesją z lampionami. Góry zawsze są miejscem, gdzie w szczególny sposób odczuwa się obecność Boga. A tutaj, to miejsce ma szczególnie mistyczny charakter. Cisza, piękno, ogrom i majestat górskich szczytów pozwala nam, choć cząstkowo, wyobrazić sobie ich Stwórcę i daje przedsmak tego, co będziemy mogli odczuwać, gdy już znajdziemy się w krainie niebieskiej.
W La Salette uczestniczyliśmy również w dwóch odprawionych przez ojca Dariusza Mszach Świętych oraz mieliśmy możliwość indywidualnego kontemplowania Żywego Chleba w przepięknej Kaplicy Adoracji. I tak Maryja, do której pielgrzymowaliśmy i za którą podążaliśmy w procesjach, doprowadziła nas do swojego Syna. Bo Maryja zawsze prowadzi do Chrystusa.
Z La Salette udaliśmy się już w trwającą niemal dobę podroż powrotną, w której trakcie odwiedziliśmy jeszcze Ars, gdzie żył i pracował św. Jan Maria Vianney, niewolnik konfesjonału, patron kapłanów. Obejrzeliśmy jego skromną plebanię, ów słynny konfesjonał, relikwiarz z sercem św. Jana, a na koniec w bazylice pomodliliśmy się przed jego zwłokami umieszczonymi w szklanej trumience.
Do kraju wróciliśmy z mnóstwem wrażeń, wieloma zdjęciami i pamiątkami. Lecz nade wszystko ubogaceni duchowo. Ufamy, iż nasza peregrynacja do maryjnych sanktuariów wzmocni naszą wiarę i uszlachetni nasze osobowości. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że dane nam było w niej uczestniczyć. Jedynym minusem wyjazdu były ogromne upały, dochodzące w cieniu do 42 stopni Celsjusza. Jenak wiemy, iż każda pielgrzymka wiąże się z trudem i wyrzeczeniami. Przecież ad astra dochodzi się per aspera – do gwiazd podąża się przez ciernie, co my chrześcijanie wyrazilibyśmy słowami, że najpewniejsza droga do szczęśliwości wiecznej prowadzi przez Krzyż. Jesteśmy więc wdzięczni i za te upały, wierząc, iż dzięki tym dodatkowym trudom nasze pielgrzymowanie będzie jeszcze bardziej owocne.
Dziękujemy Bogu Wszechmocnemu za to, iż dane nam było wziąć udział w tej pielgrzymce, Maryi za bezpieczne przeprowadzenie nas przez wszystkie ścieżki prowadzące do jej sanktuariów, a spiritus movens pielgrzymki – ojcu Dariuszowi Nowickiemu za jej zorganizowanie i przeprowadzenie, za stałą troskę o nas, a zwłaszcza za odprawione msze święte i wspólną modlitwę.
J. B.