Przyszło je nam przeżywać w wyjątkowym klimacie pandemii koronawirusa. Jestem z pokolenia, które przeżyło II wojnę światową, stan wojenny i te wszystkie towarzyszące im niedogodności. W okupowanym Poznaniu, do czynnych dwóch kościołów garnęli się wierni, nie zawsze znajdując miejsce. Czynne były: kościół św. Wojciecha i Matki Boskiej Bolesnej. W obu bywałem, ale zdarzały się takie sytuacje, że po wypełnieniu kościoła nadmierną ilością wiernych, kościół zamykano i pozostawaliśmy w kolejce na następną mszę św. Po bez mała osiemdziesięciu latach, nie możemy wejść do naszych parafialnych świątyń. Wrota kościołów zamknął niewidzialny, zdradliwy wróg, który opanował ziemski glob swymi mackami, i zbiera żniwo wśród ludów całego świata. Cóż nam czynić ? Wówczas trzeba było przestrzegać obostrzeń władz okupacyjnych, pod rygorem narażenia się na ostre sankcje, zagrożone nawet śmiercią. Nie dysponowaliśmy żadną inną formą przekazu, jak „słowo mówione”. Tego nie dało się tak szybko przenieść w przestrzeni okupowanego miasta. Dzisiaj ! Mamy telefony komórkowe, internet, radio, telewizję, które stwarzają różne możliwości szybkiego przekazu informacji. Możemy nawet w telefonie śledzić przebieg transmitowanych wydarzeń. I to właśnie dzięki tym mediom mogliśmy – mimo obostrzeń w kwestii ilości osób uczestniczących w tym przypadku – włączyć się czynnie „on-line” w transmitowanych częściach liturgii Triduum Paschalnego. Gdyby tej możliwości nie było, jakże jeszcze trudniej byłoby nam przeżywać te szczególne dla nas dni. Co prawda niejednokrotnie samotnie, w okrojonym składzie naszych rodzin, z dala od rodzinnego domu, ale jednak mogliśmy zanurzyć się i przeżywać Niedzielę Palmową, mszę Wieczerzy Pańskiej, liturgię Wielkiego Piątku, czy wreszcie Zmartwychwstanie Pańskie. Nie mogliśmy odwiedzić Grobu Pańskiego, ani grobów naszych najbliższych, nie mogliśmy korzystać z Chleba Eucharystycznego, nie poświęcił nam kapłan koszyczka ze „święconym”. Długo by tu jeszcze wymieniać te powody innego w tym roku obchodu świąt Zmartwychwstania Pańskiego, ale myślę, że udało nam się w tym wszystkim jakoś odnaleźć i przeżyć z nie mniejszą dozą duchowości tę „Wielkanoc A.D. 2020”. Kiedy w zaciszu własnego mieszkania przyszło „nam” wypowiedzieć zaproponowaną formułkę modlitwy „poświęcającej” nasz wielkanocny koszyczek, wzruszenie towarzyszące temu obrzędowi potęgowało wrażenie, że są to inne w swym przebiegu święta, ale dzięki temu dochowaliśmy tradycji „święconego jajka”, którym – może nie rzadko – dzieliliśmy się ze łzami w oczach. Dziękując Bogu za dar przeżycia tegorocznych świąt, dziękujemy jednocześnie naszym oo. Paulinom i wszystkim osobom, które ich wspomagały, którzy zadbali o to, byśmy nie opuszczając naszych domów, mogli godnie uczestniczyć w liturgicznych obrzędach Triduum Paschalnego i świąt Zmartwychwstania Pańskiego, dzięki prowadzonym transmisjom na stronie internetowej parafii i portalu społecznościowym Facebook`a. To dzięki Wam i Waszemu zaangażowaniu, mogliśmy wraz z Wami przeżyć te święta, wpatrując się w ołtarze naszych parafialnych świątyń.
Janusz Marczewski