Maryja

Wielu z nas zna i z pożytkiem korzysta z popularnego dziełka ascetycznego pt. „O naśladowaniu Chrystusa”, Tomasza a Kempis. Po Piśmie św. jest to chyba najbardziej rozpowszechniona książka, która jest uważana za najpełniejszy i najpiękniejszy wyraz duchowości ruchu odnowy religijnej z przełomu XIV i XV w. zwanego „devotio moderna”. Autorem „O naśladowaniu Chrystusa” jest Tomasz Hemerken z Kempen (1379-1471), kanonik regularny św. Augustyna. Większość pouczeń zawartych w tej książce jest przekazana w formie dialogu Chrystusa z uczniem, co z pewnością w zamiarze autora, ma przypominać o naszym zasadniczym odniesieniu wobec Boskiej Osoby Jezusa Chrystusa, naszego Zbawiciela: mamy być uczniami Chrystusa! I naszą powinnością jest naśladowanie naszego Mistrza i Pana! W ewangelicznej szkole Chrystusa najwierniejszą uczennicą była Maryja – Matka naszego Pana. Do Niej, w szczególny sposób odnosi się to, co powiedział Pan Jezus odpowiadając na pochwałę anonimowej niewiasty (Błogosławione łono, które Cię nosiło i piersi, które ssałeś): Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je (Łk 11, 27-28). W naszym podążaniu za Chrystusem warto wybrać Maryję za przewodnika duchowego, bo Ona była najbliższa Jezusowi, Ona najlepiej znała Jezusa i ukazała nam całym Swoim życiem, co to znaczy kochać Jezusa, i służyć Mu. Okazała się Jego pierwszą i najdoskonalszą uczennicą zachowując wiernie wszystkie te rzeczy i wspomnienia, i rozważając je w Swoim sercu (por. Łk 2, 19.51). Tę postawę Maryi opisaną przez Ewangelistę św. Łukasza, w dobitny sposób, wyraża współczesny przekład tej Ewangelii z języka greckiego: Maryja zapamiętała sobie wszystko, co się stało i głęboko się nad tym zastanawiała… pielęgnowała w pamięci wszystkie te słowa. Trzeba, aby każdy z nas, tak jak św. Jan Apostoł i Ewangelista wziął Maryję do siebie (por. J 19, 27). Matka naszego Pana z Jego ustanowienia jest i naszą Matką. Uczeń stojący na Kalwarii, obok krzyża Jezusowego, uosabia nas wszystkich. Objaśniają nam bibliści, że stwierdzenie Ewangelisty: wziął ją do siebie, które czytamy po „testamentalnych” słowach Pana Jezusa, wypowiedzianych w czasie agonii na krzyżu: Oto syn twój. … Oto Matka twoja (J 19, 26n) należy rozumieć tak, że odtąd pomiędzy umiłowanym uczniem Pańskim a Maryją, zawiązuje się nowa wspólnota życia. Podobna serdeczna i głęboka więź między Matką Najświętszą a nami, winna być w naszym życiu wiary i w naszej pobożności. Św. Jan Paweł II przypomina nam, że pobożność maryjna jest integralną częścią życia chrześcijańskiego (14 IV 2002 r.). Pokazały minione wieki historii Kościoła, ale także i nasza współczesność, że duchowość maryjna jest bardzo owocna w życiu chrześcijańskim. Wspomniany na początku Tomasz a Kempis, autor „O naśladowaniu Chrystusa”, napisał także dziełko „O naśladowaniu Maryi”. Naśladowanie najwierniejszej i najdoskonalszej uczennicy Pańskiej – Maryi ukształtowało wielu świętych. W „szkole maryjnej” wyrósł m. in. nasz wielki święty Ojciec Maksymilian Kolbe, Sługa Boży Prymas Tysiąclecia Kardynał Stefan Wyszyński i Ojciec Święty Jan Paweł II. I to właśnie św. Jan Paweł II w swojej autobiograficznej książce pt. „Dar i tajemnica” (Kraków 1996) wyznaje ważną prawdę dotyczącą miejsca Maryi w naszym życiu chrześcijańskim: że o ile początkowo był przekonany, że Maryja prowadzi nas do Chrystusa, to później zaczął rozumieć, że również i Chrystus prowadzi nas do swojej Matki (s. 29). To sam Jezus prowadzi nas do swojej Matki, która jest i naszą Matką, abyśmy się od Niej uczyli, że wiara i miłość nie mogą ograniczać się do słów i uczuć, ale winny wyrażać się w prawdzie życia opartego o Ewangelię.

Św. Siostra Faustyna Kowalska, tak żarliwie miłująca Miłosiernego Zbawiciela, bardzo znamiennie zwraca się też do Matki Najświętszej, czego świadectwem są słowa wyznania – modlitwy z jej „Dzienniczka”:

O słodka Matko Boża,
Na Tobie wzoruję me życie,
Tyś mi świetlana Zorza,
W Tobie tonę cała w zachwycie.
O Matko, Dziewico Niepokalana,
W Tobie odbija mi się promień Boga.
Ty mnie uczysz, jak wśród burz kochać Pana,
Tyś mi tarczą i obroną od wroga (Dz. 1232).

Wśród wiernych świadków Chrystusowej Ewangelii w naszych czasach, których życie może być dla nas cennym przykładem i zachętą, na uwagę zasługuje postać zmarłego 16 września 2002 r. wietnamskiego kardynała Francois Xavier Ngugen van Thuana. Przez 13 lat był więziony przez reżim komunistyczny, który zapanował w Wietnamie. Po uwolnieniu w 1988 r. musiał opuścić Wietnam i udał się do Rzymu. W 1998 r. Jan Paweł II mianował go przewodniczącym Papieskiej Rady „Justitia et Pax”. W roku wielkiego Jubileuszu 2000 na zaproszenie Ojca Świętego głosił w Watykanie nauki rekolekcyjne. Dnia 22 lutego 2001 r. został wyniesiony do godności kardynalskiej. Niemal równocześnie z tą nominacją okazało się, że jest chory na raka – co było później przyczyną jego śmierci. W swoim testamencie duchowym napisał m. in. takie słowa: Ofiaruję wszystkie cierpienia, które mnie spotkały, Matce Niepokalanej i św. Józefowi… Kochajcie Najświętszą Dziewicę… Abp van Thuan w czasie pobytu w celi więziennej zapisywał kawałkiem ołówka na maleńkich kartkach z kalendarza swoje myśli w postaci krótkich i prostych zdań. Te kartki były przemycane z więzienia i potem potajemnie przepisywane do szkolnego zeszytu. W końcu tekst dotarł na Zachód i tak powstała niezwykła książka – świadectwo współczesnego „więźnia Pana”, której abp van Thuan dał tytuł „Droga nadziei”. Znajdujemy w niej strony ujawniające serdeczną więź miłości autora z Matką Najświętszą, a także zachęty do naśladowania Maryi, które mogą być pomocne w naszym życiu duchowym.