Możemy rozglądać się wkoło, patrzeć na ten piękny świat, który stworzył „bardzo dobrym”(Rdz1),

podczas gdy płaczemy nad złem, jakie Adam nań wprowadził. Możemy zachować jedność z tym, co widzialne, podczas gdy szukamy Tego, który jest niewidzialny. Możemy podziwiać świat, podczas gdy go sobie odmawiamy, dostrzegać miłość Boga, kiedy prosimy, aby odsunął od nas swój gniew. Możemy wyznać, że jakiekolwiek byłyby nasze grzechy, Jego łaska jest zawsze większa. Nasze grzechy są liczniejsze niż włosy na naszej głowie, a jednak nawet włosy na naszych głowach zostały przez Niego policzone (Mt 10,30). On zlicza nasze grzechy, lecz tak jak je liczy, tak samo może je wybaczać; albowiem to liczenie, jakie wielkie by nie było, kończy się; lecz nigdy nie braknie Jego miłosierdzia, a zasługi Syna są nieskończone. Dlatego zastanówmy się w tym dniu nad szczególnym problemem, który będziemy nosić w sobie przez cały Wielki Post: mam na myśli błogosławieństwa i miłosierdzie, z których składa się nasze życie. Święty Paweł powiedział, że posiadał wszystkiego pod dostatkiem, że był zaopatrzony (Flp 4,18): a mówił to w dzień prześladowania. Oczywiście, jeśli tylko posiadamy oczy i serce wiary, także my musimy wyznać, że nasze codzienne błogosławieństwa, a nawet te, których dostępujemy w każdej chwili, nie są mniejsze od jego błogosławieństw.