Tajemnice bolesne z Janem Pawłem II

1. Modlitwa w Ogrójcu

Krwawy pot Pana Jezusa w Ogrójcu nie był spowodowany włącznie lękiem przed czekającą go męką. Ucisk, który w tej „tłoczni mistycznej” wycisnął krwawy pot, to były wszystkie grzechy świata i spowodowane nimi cierpienia ludzi. To one skoncentrowały się w tym miejscu i w tej wieczornej godzinie, aby skutkom grzesznego nieposłuszeństwa Pan Jezus przeciwstawił swoje posłuszeństwo woli Ojca. Jan Paweł II Ogrójec znajdował w wielu miejscach świata. W swych pielgrzymkach podążał on nie tylko tam, gdzie wołają „Hosanna”, lecz również tam, gdzie koncentruje się zło i cierpienie. Tam się modlił, a z nim cały Kościół. Współczesny świat bardzo potrzebuje na swój bunt lekarstwa w postaci modlitwy: „Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie”(Łk22,42).

Matko cierpiącego Pana, Ty pierwsza wypowiedziałaś tę modlitwę. Pozwól nam z Tobą włączyć się w modlitwę Chrystusową i zawsze, a szczególnie w trudnych chwilach, powtarzać: „Niech mi się stanie według słowa Twego”(Łk1,38).

2. Biczowanie

Nie zadrżała ręka oprawcy, który uderzał strasznym harapem o siedmiu rzemieniach zakończonych ołowianymi kulkami. Nie zadrżała ręka zamachowca, który ugodził papieża trzema kulami. To dlatego tak drżały ręce Jana Pawła II w ostatnich latach jego życia…To drżenie było spowodowane nie tylko chorobą wywołaną zamachem. Papież z drżeniem rąk dotykał wszystkich ran świata. Czynił to tak delikatnie, aby nikogo nie urazić, aby nie powiększyć bólu, lecz nieść ulgę.

O wszystkich występkach ludzi mówił z taką determinacją, gdy chodzi o grzech i z takim miłosierdziem, gdy chodzi o grzesznika. Jego zadaniem pierwszorzędnym była troska o zbawienie ludzi. Czynił to w myśl Apostoła, którego imię nosi: „zabiegajcie o własne zbawienie z drżeniem i bojaźnią(Flp2,12).

Mato Pana Ubiczowanego, dotknij Jego ran i ran Kościoła swoimi miłosiernymi łzami.

3. Ukoronowanie cierniem

Król, który mówił, że jego królestwo podobne jest do ziarna gorczycy, zaznaje w tej tajemnicy całej goryczy, która wypływa z największego przywileju danego poddanym tego królestwa. Oto jaki użytek robią z danej i zadanej im wolności. Odrzucają swego króla. Cierniowa korona jest krwawą pieczęcią przyłożoną do Jego czoła, potwierdzającą wołanie: „Nie mamy króla, tylko cesarza” (J19,15). Jan Paweł II zrezygnował za wzorem swych poprzedników z tiary ( potrójnej korony ). Ale nosił na co dzień koronę cierniową. Miała ona wiele kolców. Wystarczy zobaczyć jakie komentarze polskich internautów znajdują się pod wiadomościami o jego nauczaniu i działalności nawet po jego śmierci. Papież nosi tę koronę z godnością. Ten, który Pawłowi VI głosił rekolekcje na temat „Znak któremu sprzeciwiać się będą” (Łk2,34) doskonale wiedział, że prawda i dobro zawsze wywołują reakcję zła. Tę furię zła przyjmował na siebie, aby nas ochronić przed zwątpieniem.

Matko Króla cierniem ukoronowanego, niech każdy cierń, który nam wbiją do głowy zakwitnie tak jak w Twoim Sercu i w Sercu Jezusa czerwoną różą miłości.

4. Dźwiganie krzyża

„A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota (J19,17). Pan Jezus dźwiga krzyż nie tylko na drodze prowadzącej na Golgotę. Można Go spotkać w różnych miejscach, tak jak Piotr spotkał Go pod bramami Rzymu. Zapytał wtedy: „Quo vadis, Domine?” Wiemy, jaką odpowiedź otrzymał. Nauka była bardzo skuteczna. Następca Piotra już nie pytał Chrystusa, lecz z tym pytaniem zwracał się do kogo innego, jak to uczynił po premierze filmu o tym tytule. Jan Paweł II pytał: „Quo vadis homo?” Dokąd idziesz człowieku? Nie uciekał z Golgoty, nie uciekał z Rzymu, nie uciekał od rozszalałego świata. Brał nie tylko swój krzyż na ramiona. Niósł go wytrwale, aż przygarbiły mu się ramiona od tego ciężaru.

Matko towarzysząca Jezusowi na krzyżowej drodze, nie pozwól mi zapomnieć Jego słów: „Kto nie bierze swego krzyża, a nie idzie za Mną, nie jest Mnie godzien” (Mt10,38 ).

5. Ukrzyżowanie

Tego widoku świat nie zapomni do końca swego istnienia. „Wiatr w przelocie stanął chyżym, przeniknęła ziemię groza: Krzyż na skale, a pod krzyżem stabat Mater dolorosa” ( Adam Asnyk ).

Ze wszystkich obrazów, które uważane są za symbole pontyfikatu Jana Pawła II najbardziej przejmujący jest ten, na którym papież stoi pod krzyżem postawionym w Bazylice Watykańskiej podczas Roku Jubileuszowego. Całuje nogi Ukrzyżowanego i błaga o przebaczenie za grzechy popełnione w ciągu minionych wieków przez dzieci Kościoła. Tak długo Bóg cierpliwie czekał na to publiczne wyznanie winy. Obok Matki Bolesnej, obok papieża jest i dla nas miejsce pod krzyżem. Ucałujmy stopy Jezusa i niczego się nie wypierajmy. Niech Bóg już nie czeka na nasze nawrócenie. Szczerze powiedzmy: „Moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”.

Matko, której nie pozbawiła radości nawet przepowiednia o mieczu przeszywającym duszę, wyproś nam optymizm i nadzieję wobec zagrożeń, które niesie z sobą tajemnicza przyszłość świat.

Ks. Edmund Karuk

W dniu 24 kwietnia 2007 r. , w 64. roku życia, po długiej i ciężkiej chorobie ks. Edmund Karuk, Proboszcz Parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wągrowcu odszedł do wieczności. Jak napisał O. Dariusz Andrzejewski CSSp „Ksiądz Edmund był człowiekiem skromnym, odrobinę skrytym, o wielkim sercu, dobroci, wyjątkowej życzliwości i otwartości, żył nie dla siebie, zawsze dla innych”

„Dlaczego nie miałbym gościć w waszych myślach?

Tylko dlatego, że mnie nie widzicie?

Czekam tu na was cierpliwie.

Jestem dokładnie po drugiej stronie drogi.

Widzicie, wszystko jest tak jak być powinno”…

A Pani z Wągrowca, Jego ukochana Matka matek, jest z Nim i z nami…

EŁ.

Tajemnicom boleści Chrystusa Ewangelie nadają wielką wagę.

Pobożność chrześcijańska zawsze, zwłaszcza w Wielkim Poście, przez odprawianie Drogi Krzyżowej rozpamiętywała poszczególne momenty męki, intuicyjnie wyczuwając, że tu jest punkt kulminacyjny objawienia miłości i że tu jest źródło naszego zbawienia. Różaniec wybiera pewne momenty męki, skłaniając modlącego się, by skupił na nich wejrzenie swego serca i przeżył je na nowo. Droga medytacji otwiera się Ogrodem Oliwnym, gdzie Chrystus przeżywa szczególnie dręczące chwile wobec woli Ojca, względem której słabość ciała mogłaby ulec pokusie buntu. Tam Chrystus staje w obliczu wszystkich pokus ludzkości i wobec wszystkich jej grzechów, by powiedzieć Ojcu: “Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22, 42 i par.). To Jego «tak» odwraca «nie» prarodziców w ogrodzie Eden. A ile miało Go kosztować to przyjęcie woli Ojca, wynika z dalszych tajemnic, w których przez biczowanie, ukoronowanie cierniem, dźwiganie krzyża i śmierć na krzyżu zostaje On wydany na największe poniżenie: Ecce homo!

W tym poniżeniu objawia się nie tylko miłość Boga, ale samo znaczenie człowieka. Ecce homo: kto chce poznać człowieka, musi umieć rozpoznać jego znaczenie, źródło i spełnienie w Chrystusie – Bogu, który uniża się z miłości “aż do śmierci i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 8). Tajemnice bolesne prowadzą wierzącego do ponownego przeżywania śmierci Jezusa, stawania pod krzyżem obok Maryi, by wraz z Nią wnikać w ocean miłości Boga do człowieka i odczuć całą jej odradzającą moc.

Z Listu apostolskiego Jana Pawła II, Rosarium Virginis Mariae, 22