Zwiastowanie

W czasie Wielkiego Postu, kiedy zatrzymujemy się nad tajemnicą Bożej Miłości do człowieka, równocześnie zatrzymujemy się nad tajemnicą życia jako drogą do radości bycia z Bogiem. Uroczystość Zwiastowania akcentuje nam tę prawdę – Bóg prowadzi człowieka przez całe jego życie, aby ostatecznie mógł doświadczyć radości paschalnej. Ogarnąć wzrokiem naraz całą drogę jest nam czasem dość trudno, ale można być uważnym, idąc drogą krok po kroku. Dlatego zatrzymajmy się przy symbolicznych pięciu krokach do radości, czerpiąc z maryjnego przesłania tajemnicy Zwiastowania. Zacznijmy od anioła. Anioł mówi: „Raduj się, Maryjo!”. Pada odpowiedź Maryi. „Oto ja Służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego Słowa” – ta ewangeliczna odpowiedź Maryi jest tak prosta, a jednocześnie w sposób zadziwiający zatrzymuje nas w swoistą stop-klatkę życiową. O jaką radość chodzi? I dokąd prowadzi zgadzanie się z Bogiem naszym „fiat”? Bóg dotyka Maryję swoją łaską i wkłada w serca ziarno Słowa. Przychodzi mi na myśl obraz rolnika, który z wielka pieczołowitością i nadzieja wkłada z uwagą ziarno w świeżo zorane wiosenne pole. Rolnik patrzący wiosną na ziarno widzi już szumiące na wietrze sierpniowe kłosy, bo wierzy we wzrost, kocha ziemię i ma nadzieję. Takie też jest Słowo Boga. Sprawy, w które wprowadzało Boże Słowo, przerastały najśmielsze wyobrażenia Maryi, ale udziela im miejsca w swoim sercu, aby rozważać (Łk 1, 29). Rozważając, umiała odnajdywać Boga, sens i radość życia. Scena Zwiastowania pozostawia kilka podpowiedzi, które mogą być pomocą w drodze do radości życia. Oto niektóre kroki z tej drogi:

Krok 1. Przyjmij Słowo

 Słuchamy Słowa Bożego, by wypełnić Jego Wolę. Maryja powiedziała „Fiat” w Zwiastowaniu nie dlatego, że posiadała umiejętność szybkiego przyswajania sobie sporej ilości prawd abstrakcyjnych. Miała „serce mądre” (jak zaznacza prefacja o Niepokalanym Sercu Maryi), przyswajała sobie to Słowo stopniowo, ale do końca. Słowo wysłuchane do końca, wzrastało, stało się Ciałem – wypełniło się na drodze wiary. Rozważając, długo powtarzała je w swoim sercu, zanim jego znaczenie stało się jasne. W tym sensie uczyniła swe serce „biblioteką” Słowa, spichlerzem wypełnionym ziarnem życia. W tym miejscu warto znowu zatrzymać się, by zadać sobie pytanie jaką ja jestem „biblioteką”? Czyje słowa rozważam najdłużej i najczęściej? Jakie to są słowa? Co mogę powiedzieć o moim spichlerzu życia? Co tam przechowuję? Co mam najczęściej „pod ręką”? Codzienne wierne trzymanie pod ręką Pisma Świętego wprowadza na drogę rozważania tego, co w sobie kryje. Słuchanie Słowa wprowadza wtedy w wir działania Ducha Świętego i w rozwój życia wiarą.

 Krok 2. Nie ukrywaj się przed Bogiem

Słuchanie Słowa prowadzi do wiary, bo „wiara rodzi się ze słuchania” (Rz 10,17). Przyswajając sobie odpowiedź Maryi „niech mi się stanie według słowa Twego”, stawiamy wszystko na kartę wiary: poświęcamy nasze życie Bogu. Tak jak wiosenne słońce wyszukuje grudek lodu na przymrożonej jeszcze glebie, aby zamienić je w życiodajną wodę. Chodzi o to, aby pozwolić Bożej woli nas odszukać. Jeśli natomiast ukrywamy się przed Bogiem pod jakąkolwiek nadzieją na szczęście przeżywane „już, teraz i natychmiast”, nadzieją nawet nie grzeszną, ale dwuznaczną i połowiczną, wtedy czynimy obraz chrześcijanina niezrozumiałym. Księga historii naszej wiary jest wtedy pisana nieczytelnie i niedbale. Takie pozorne dzieło życia nie uratuje ani deklaracja o nawróceniu, ani perfekcjonizm, ani noszony habit, ani zaangażowanie w działalność charytatywną. Zabraknie bowiem karty łączącej wszystkie stronice księgi życia, którą jest wiara i oddanie się Bogu „według Jego słowa”. Maryja uczy wiary, która pozwala wybierać i przyjmować Boga w obecnej sytuacji, nie wyprzedzając wydarzeń, faktów, nie prosząc o zabezpieczenia na jutro. Tak było podczas Zwiastowania, tak było wtedy, kiedy zabrakło dla nich miejsca w gospodzie, kiedy chciano Jezusa kamienować i kiedy umierał na krzyżu. Bieg codziennych doświadczeń życia, wypełnionych wiarą, posiada większą wartość niż wyprzedzanie spraw, które dopiero później będą mieć miejsce.

 Krok 3. Uwierz, że wola Boża jest ci życzliwa

Słuchanie Słowa uzdalnia nas do posłuszeństwa Bogu. Służebnica Pańska poprzez służbę Bogu stała się kobietą spełnioną. Realizacja wartości życiowych, wypełnienie misji, radykalne życie powołaniem daje poczucie spełnienia. Nie można go osiągnąć wprost, ale osiąga się go jako skutek dobrego przezywania codzienności. Droga do prawdziwej realizacji siebie jest owocem przekraczania siebie, ponoszenia ofiary. Dlatego naśladowanie Maryi wprowadza nas w napięcie i osobiste spotkanie w chwili rozmowy z Aniołem w tajemnicy Zwiastowania: pokazuje, że Bóg zna nas bardziej niż my sami. Zna nasze możliwości, nawet te, o których my jeszcze nie wiemy. Wola Boża, to wola przyjazna, życzliwa nam, która pragnie naszej realizacji i oczekuje na naszą odpowiedź. Jest to warunek, aby uczynić nas narzędziami Bożej miłości. Służba Bogu według Jego Słowa jest jedyną drogą, którą mamy do dyspozycji, by w pełni urzeczywistniać siebie. Gdy człowiek mówi bowiem Bogu „nie”, wystawia na niebezpieczeństwo plan Boży, pomniejsza siebie samego i skazuje się na klęskę.

 Krok 4. Ofiarując, spełniasz się

Uchylając rąbek swojego spełnionego życia, Maryja pokazuje, że jest ono wypełnione sensem i poczuciem szczęścia. Nie była kobietą biernie dźwigającą sprawy i koleje życia. Angażowała całą siebie we współpracę z Bogiem, dlatego nie zabrakło w Jej życiu cierpienia. Jeśli kochamy, to pojawi się także i ofiara. Warto jednak mieć w pamięci, że najgłębszy sens terminu „ofiara” Biblia tłumaczy jako „zbliżenie się”, „podejście bliżej”, „być blisko”. Składanie ofiary Bogu ma na celu zbliżenie się do Niego, budowanie zażyłości. Tylko wtedy człowiek spełnia siebie, gdy zapominając o sobie, poświęca się komuś. Ofiara nie tylko pozbawia nas daru, lecz obdarowuje Bogiem. Pragnienie bycia obdarowaną Bogiem rodzi się z miłości. „Kto chce iść za Mną, niech się zaprze siebie samego, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16, 24). Spełnienie życiowe wiedzie przez wypełnienie woli Bożej. Bo to przynależność zmienia nasze życie, a oderwanie przez ofiary staje się jedynie pomocą, następstwem poczucia obdarowania. Niejednokrotnie wiąże się z trudem i cierpieniem, które sprawia, że dojrzewamy wewnętrznie. Codzienne znoje to przyjazne środowisko, bowiem za przykładem Maryi – tak jak Jezus w nazaretańskim domu – uczymy się „czynić” Słowo Boże. Żyjąc „według Słowa Bożego”, wypalamy stopniowo Jego mocą nasz grzech i egoizm. A Wola Boża troskliwie formuje w nas ludzi oczyszczonych i nowych, oddychających sensem wiary i relacją z Bogiem. 

 Krok 5. Zadbaj o Boga i pozwól Bogu zadbać o ciebie

Jak to jest, że Maryja przyjmując Boże Słowo, jakby zapomniała o sobie? Anioł jej mówi „Raduj się!”, choć dobrze wiemy, że po ludzku nie było po Zwiastowaniu wielu powodów do radości. Wystarczy przejrzeć kolejne rozdziały Ewangelii… Trwanie w mocy Słowa Bożego roztacza przed nami perspektywę spełnienia się w samym centrum woli Bożej. Spełnienie to element ważny, lecz nie najważniejszy. Nie określa wyczerpująco celu naszych życiowych starań. Jest jedynie tylko ubocznym skutkiem troski o chwałę Bożą. Im bardziej człowiek walczy o oddanie Bogu miejsca pierwszego, tym bardziej odkrywa, że to Bóg walczy o niego. Przyjmując Boga do naszego życia, otrzymujemy dar wewnętrznej wolności. To coś takiego w kształcie szerokiego horyzontu serca, gdzie dobrze widać wschody i zachody Bożych nawiedzin, dobrze słychać szum wiatru Bożego Ducha, gdzie widzi się sens powolnego i pokornego przebijania się małego zielonego źdźbła z ciemności gleby, ogrzanej wiosennym słońcem. Ten dar szerokiego serca ostatecznie uzdalnia nas do oddawania Bogu chwały. Dzięki temu sploty różnorodnych wydarzeń w Jej życiu, stały się przejrzystym ukazywaniem twarzy Boga, który raduje się człowiekiem i w człowieku.

 Radość…

Zaniepokojenie zawołaniem Maryi „niech mi się stanie według Słowa Twego” może obudzić nas do codziennego krzątania się przy Słowie Bożym, aby uczynić słowem przeżywanym i wolą Bożą „żyjącą”. Krzątać się wokół Boga to mieć odwagę uczynić z Niego cel swojego życia. Stać się takim rolnikiem, który pieczołowicie pielęgnuje Boże Słowo jak ziarno, z którego wyrasta wieczność, obecność i radość. Jako pomoc i wzór pozostawił nam Bóg swoją Matkę. Jeśli wzorem na tej drodze jest Maryja, to będziemy radością Boga, mając nieraz ręce utrudzone przy pielęgnacji życia w ziarnie Słowa. Będzie to utrudzenie od podtrzymywania człowieka chorego, będziemy często doświadczać napięcia ciała i ducha od modlitwy zanoszonej w trudnej i po ludzku beznadziejnej intencji, będziemy dotykać sercem łez i uśmiechu bliźnich, będziemy wpatrywać się oczami kobiecej duszy w to, czego dziecko nie będzie umiało wyrazić słowami… Bo radość to nie „coś”, ale Ktoś… Właśnie o tym mówi nam Maryja w Zwiastowaniu.

s. M. Daniela Veselivska