Tegoroczna Środa Popielcowa zbiegła się z parafialnymi rekolekcjami wielkopostnymi, które prowadził o. Adam Adamski COr – filipin z Gostynia Wielkopolskiego. W trakcie mszy św. inaugurującej rekolekcje, dopełniliśmy sięgającej V wieku tradycji posypania głów popiołem, choć sam gest, opisany jest również na kartach Starego Testamentu. Jak czytamy w Biblii, jest to znak pokuty, ale także żałoby. Stąd też, w naszej katolickiej tradycji, towarzyszą nam słowa pochodzące właśnie z Pisma Świętego: „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”. Towarzyszą nam też napomnienia: „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. I do tych słów i wskazań, nawiązał rekolekcjonista, zachęcając nas, byśmy zawsze w swym życiu o tym pamiętali. Czytelne znaki, jakie szczególnie towarzyszą nam ostatnio, pandemia, trzęsienia ziemi, wojna w Ukrainie, uświadamiają nam potrzebę nawrócenia. Nie jesteśmy panami tego świata, potrzeba nam okazywać więcej pokory. I pamiętajmy zawsze, co w życiu jest najważniejsze, i „budujmy” je na solidnym fundamencie, na fundamencie naszej wiary, na Dekalogu, a wówczas odnajdziemy spokój i nadzieję, że nasze życie spełniło oczekiwane wartości, a przede wszystkim perspektywę życia wiecznego. W naszym doczesnym życiu, winniśmy też tak je kształtować, by umiejętnie odróżniać dobro od zła. Tolerancja zachowań, to nie recepta na nasz „święty spokój”. Trzeba piętnować zło, już w samym zarodku, jeśli ono jest widoczne. Nie możemy burzyć Boskiego porządku. Idąc bowiem drogą Bożych przykazań, dbamy o swoje życie wieczne. Obyśmy tylko o tym pamiętali, gdy tak często najważniejszą sprawą, jest dla nas dbałość o sprawy doczesne. Umiejmy dokonywać właściwego wyboru naszego postępowania. Niech się to stanie po zakończeniu naszych rekolekcji, a będzie to najlepszym owocem naszego w nich udziału. Nie zrażajmy się chwilowymi niepowodzeniami, bierzmy przykład z Maryi. Ona stała pod krzyżem, jako „kobieta boleści”, jak Ją określił Ojciec św. Franciszek. Nie narzekała, z wiarą przyjęła swój los, z nadzieją oczekując przyszłości, ufając i kierując się słowami przeżytego Zwiastowania. Uwierzyła bowiem, że Bóg Jej nie opuści, że nadal może oczekiwać Jego wsparcia. I nie zawiodła się. Spełnienie Jej oczekiwań dokonało się w dzień Zmartwychwstania Pańskiego. Nasz status, człowieka XXI wieku jest zdecydowanie inny; za nami dwa tysiące lat głoszenia Ewangelii. Z jej kart możemy czerpać wskazania dla naszej drogi życiowej. Nie wstydźmy się przynależności do Kościoła, nawet wtedy, gdy inni nas prześladują. Bójmy się raczej własnego grzechu, by nie zaprzepaścić obiecanej nagrody życia wiecznego. Krzyż jest wpisany w życie człowieka; nasza Golgota, choć nieporównywalnie łatwiejsza, nie powinna pozbawiać nas nadziei, tak, jak swój ból godnie zniosła Maryja. Nasz krzyż, to okazja, by choć w małym stopniu, mieć udział w Zmartwychwstaniu Jezusa. Przyjmij zatem swój krzyż, nie trać nigdy nadziei, nie daj się zwieść wskazaniami współczesnych konsumpcyjnych reklam, nie próbuj żyć za wszelką cenę. Idąc drogą wskazań Ewangelii, trafisz na pewno na właściwą drogę, która zawiedzie cię do Domu naszego Ojca.
Dziękujemy o. Adamowi za te wszystkie cenne nauki, za uwrażliwienie nas na właściwą interpretację prawd naszej wiary, za przygotowanie nas do godnego przeżycia świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Janusz Marczewski