Stoję nad grobem, wkrótce tam złożą moje śmiertelne szczątki; w każdej chwili powinienem być na to przygotowany. (święty Rafał od św. Józefa)
Na starych krzyżach można dostrzec u stóp Chrystusa czaszkę i piszczele. Przypominają piękną legendę powstałą w starożytności, że krzyż Zbawiciela został ustawiony na grobie Adama. Krew Jezusa, spływając po krzyżu, spłynęła na czaszkę Adama. Płynie przez całą ludzkość, aż do jej praojca, jakby łącząc początki ludzkości z początkami zbawienia. Chrystus zstępuje do otchłani jako odwieczna światłość. W każdym z nas jest jakaś głębia, coś z otchłani, która przywołuje światło. Pragnienie światła to powszechne ludzkie doświadczenie. Nadejście świtania, wschód słońca, odejście nocy, oto drogocenne chwile sławione w poezji i pieśniach. Dla nas najważniejsze jest jednak światło, które Chrystus przynosi naszym sercom, tak jak przyniósł je praojcu Adamowi. W języku biblijnym światło jest ściśle powiązane z pojęciem życia. Zamiast o narodzinach często mówimy o ujrzeniu światła. Wejście w wieczność będzie spotkaniem z nowym światem skąpanym w świetle o niepojętym pięknie. Ciemności grobu nie są przeznaczeniem człowieka.