Opowiadanie pt. “O rycerzu i świętym płomieniu”
Selma Lagerlof (1858-1940) opowiada w swojej uroczej legendzie pt. Płomień światła o pewnym rycerzu z czasów krucjat, który złożył przysięgę, że po udanej wyprawie przywiezie do Florencji, swego rodzinnego miasta, świecę zapaloną od świętego płomienia przy grobie Chrystusa. Ten ślub odmienił go całkowicie: z walecznego rycerza stał się ustępliwym i dobrodusznym poczciwiną. Po drodze napadli go rozbójnicy – nie bronił się wcale. Przyrzekł im oddać wszystko, jeżeli nie zgaszą jego światła. Więc zabrano mu zbroję i konia, broń i pieniądze. W zamian dostał chudą szkapinę. Po wielu jeszcze przygodach i niebezpieczeństwach dotarł w końcu do Florencji. Ale i tu nie obyło się bez trudności i niebezpieczeństw. Szkapina ledwo się wlokła, rycerz siedział na niej tyłem, aby swoim ciałem chronić płomień przed wiatrem. Nic dziwnego, że uliczna łobuzeria wzięła tak dziwnego jeźdźca za pomylonego. Wyrostki robiły wszystko, aby zgasić świecę. Tylko jakimś cudem zdołał uchronić płomień. Odetchnął dopiero wtedy, gdy świętym płomieniem zapalił wszystkie świece w katedrze florenckiej. Zapytany potem przez pątnika, który też się wybierał do Ziemi Świętej, co należy robić, aby donieść ogień do celu, powiedział: – Ten mały płomyk żąda od was, abyście zaprzestali myśleć o czymś innym. Ani przez moment nie wolno czuć się bezpiecznie. Jeżeli nawet uratujecie światło z nie wiem ilu przygód, musicie być przygotowani na kolejne niebezpieczeństwo.
*
Iść i głosić Jezusa to nasze wielkie pragnienie, które jest często konfrontowane przez liczne grzechy i zaniedbania. Nikt z nas nie jest bez grzechu, który często ma nad nami przewagę i nie pozwala dążyć do doskonałości. Tym samym, nie jesteśmy dobrym przykładem dla innych ludzi…
Jezus ma świadomość, że nie ma ludzi doskonałych. Każdy z nas dąży bowiem wciąż do doskonałości. Nie jest to łatwe w świecie, gdzie grzech jest obecny na każdym kroku. Jezus mimo to daje nadzieję, abyśmy się nie poddawali w walce z ciemnościami. Mamy iść w świat i nie poddawać się, bo wielka nagroda czeka na nas w niebie. Mamy głosić Ewangelię, która przesiąknięta jest miłością. Obyśmy głosząc ją innym, sami “zachłysnęli się” jej światłem na ziemi…
*
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
(Zbigniew Herbert)