Z Najświętszego Serca pochodzą wszystkie sakramenty,
a zwłaszcza Najświętsza Eucharystia
O, gdybyśmy mogli poznać miłość, jaka płonie ku nam w Sercu Jezusa! Miłość ta skłoniła Go, by z nami pozostał w Najświętszym Sakramencie, jakby na królewskim tronie. Tu bowiem przebywa zamknięty w tabernakulum pod postaciami chleba, pozbawiony chwały swego majestatu, jakby unieruchomiony, bez fizycznego kontaktu ze światem materialnym. Wydaje się zatem, że nie czyni tu nic innego, jak tylko miłuje ludzi.
Miłość prawdziwa pragnie stałej obecności przedmiotu swego ukochania i dlatego Pan Jezus pozostał z nami w Najświętszym Sakramencie. Zbawicielowi naszemu wydawał się zbyt krótki okres trzydziestu lat przebywania z nami na ziemi. Aby więc uczynić zadość pragnieniu pozostania z nami na zawsze, uznał za konieczne dokonać największego cudu ustanowienia Najświętszego Sakramentu Eucharystii.
Dzieło Odkupienia zostało już dokonane i ludzie są pojednani z Bogiem: po cóż więc pozostał Pan nasz w tym Sakramencie? Pozostał, ponieważ Jego Serce nie mogło znieść rozłąki z nami. Sam to powiedział, że Jego rozkoszą jest przebywanie z ludźmi. Miłość skłoniła Go ponadto, by stał się naszym duchowym pokarmem, by się z nami łączył, a serce nasze stanowiło jedno z Jego Sercem. “Kto pożywa moje ciało, ten trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6, 56).
Miłość przynagliła wreszcie Chrystusa do podjęcia męki krzyżowej, by w ten sposób mógł stać się naszym Najwyższym Kapłanem.
Zbawiciel nasz nie był zmuszony umierać za zbawienie świata. Wystarczyłaby jedna kropla Jego Krwi, jedna łza czy modlitwa, by ze względu na swoją nieskończoną wartość przynieść zbawienie nie tylko wszystkim ludziom, ale nawet tysiącom światów. Cierpienie okazało się jednak koniecznym dla Chrystusa, by mógł się stać kapłanem. W przeciwnym bowiem razie skąd można by brać żertwę ofiarną, którą mieli składać w ofierze Bogu kapłani Nowego Przymierza?
O zdumiewający cudzie! O niesłychana miłości Boga względem ludzi! Z najgodniejszego czci Serca Jezusowego wypływają jak ze źródła wszystkie sakramenty, ale szczególnie ten Sakrament miłości. Dzięki niemu Jezus stał się towarzyszem naszego życia, naszym duchowym pokarmem, ofiarą nieskończonej wartości.
Rozważania św. Alfonsa Marii Liguoriego, biskupa