Biografowie Franciszka Salezego (1567-1622) odnotowują interesujące zdarzenie z jego życia. Otóż święty biskup w czasie licznych podróży (oczywiście wierzchem) spotkał pewnego razu butnego wieśniaka, który wyznał bez żenady, iż potrafi się modlić w takim skupieniu, że żadne obce myśli nie mają do niego dostępu. Gratuluję – odparł biskup. – Jeszcze nie spotkałem nikogo takiego, dlatego chciałbym cię wynagrodzić.
Posłuchaj: jeżeli potrafisz odmówić cały “Ojcze nasz” bez myślenia o czymś innym, dam ci mojego pięknego wierzchowca. Ucieszył się chłopina i zaczął zaraz modlitwę: – Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje. Przyjdź Królestwo Twoje… A czy siodło również dostanę, czy tylko samego konia? – wtrącił niechcący. – Niestety, ani konia, ani siodła-odpowiedział z uśmiechem mądry i rzeczowy biskup.
Refleksja
Roztargnienie na modlitwie towarzyszy każdemu z nas. Pytamy się, dlaczego tak jest, bo odpowiedź nie jest jednoznaczna. W dużej mierze jest tak dlatego, bomodlitwajest “godziną ciszy”, a tymczasem jest w nas jeden wielki szum i hałas.
Stan spokoju, skupienia, pewnej harmonii, nie jest dla nas codziennością, bowiem żyjemy często w zabieganiu, szumie informacji, kłopotów i zdenerwowania. Nie potrafimy przez to “odnaleźć się” na spotkaniu z Bogiem i sobą samym.
Tymczasemmodlitwato jedyna droga, aby popatrzeć na siebie i całą rzeczywistość z pewnego dystansu. Tylko człowiek mądry i rozważny ma czas na modlitwę, która ułatwia mu żyć w zamieszaniu współczesnego świata. Modlitwa jest czasem, gdzie nie tracimy, tylko zyskujmy i odnajdujemy siebie oraz innych, patrząc na świat oczami samego Boga.
Mariusz Han SJ
(…)
I tak na koniec…
“Wiara jest źródłem modlitwy. Jeżeli źródło wiary wyschnie, nie może płynąć potok modlitwy” (Augustyn z Hippony)
Panie, naucz nas się modlić