Królowo Różańca świętego
Panie, naucz nas się modlić tak, by modlitwą było całe nasze życie.
Zygmunt Ławrynowicz
Na życie człowieka składa się wiele słów, gestów, myśli. Wszystko to pozornie wydaje się przypadkowe. Radość przeplata się z bólem, czynności błahe przygotowują wielkie dzieła, a te z kolei rozpływają się w potoku czasu. Łatwo z owej wielości poczynań ludzkich uczynić chaos świata. Lecz wystarczy jedna myśl, główny cel wytknięty w życiu, aby wszystko to, co buduje nasze życie, nabrało sensu. Gdy celem życia staje się zbawienie, wtedy wszystko winno być podporządkowane tej jednej myśli. Ona porządkuje i wartościuje czas, który przeżywamy. Ta jedna myśl staje się filarem, wokół którego rozbudowuje się okazały gmach naszego życia. I wszystko może stać się modlitwą: nauka i zwyczajna praca, odpoczynek i radość, ból samotnego serca czy tragedia zburzonego domu marzeń. Wszystko może tworzyć jedną wielką modlitwę życia. I jak paciorki różańca, tak bardzo podobne do siebie, przesuwane powoli w rozmodlonych dłoniach coraz bliższe są tajemnic Bożych, tak nawet monotonia przepracowanych dni i takich samych nocy prowadzi nas ku Bogu.
Maryja umiała połączyć ową szarość dni w nazaretańskim domu, wśród prac gospodyni i matki, sąsiadki i mieszkanki wioski, z bliskością jednej myśli, która Jej ciągle przyświecała: spełnić wolę Boga. Wiele dni, miesięcy i lat Jej dzieła: przyjęcie Bożego posłannictwa anioła, urodzenie Jezusa, wytrwanie przy Nim nawet pod krzyżem, to również konsekwencja codzienności Jej życia. Z powszedniości szarej, nieciekawej pracy, jak z ziarna cierpliwie wsiewanego w rolę, wyrastają owoce, które zachwycają wielu. Trzeba jedynie znaleźć dobrą nić, na którą nawleczone będą paciorki życia, aby się nie porwała, aby nie rozsypało się dzieło wielu dni, aby nie pogubiły się w ciemnych zakamarkach świata chwile, które są jedyne i niepowtarzalne, chwile naszego życia… które będą świadczyć za nami przed Bogiem jak kolejne paciorki różańcowej modlitwy.
Ks. Andrzej Zwoliński, W litanijnym śpiewie, s. 145-147