Zapowiedź długo oczekiwanej beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia, Stefana Kardynała Wyszyńskiego w przyszłym roku ucieszyła mnie bardzo i ożywiła wspomnienia, jakie z postacią tego Wielkiego Polaka i Księcia Kościoła osobiście wiążę. Nie ukrywam, że Prymas Wyszyński, jest moim duchowym Ojcem i Mistrzem Chrystusowego Kapłaństwa, z którego wielkiej spuścizny duszpasterskiej staram się nieustannie czerpać, jako kapłan z 26-letnim stażem.
Miałem dar i zaszczyt wielokrotnie spotykać Księdza Kardynała w moim rodzinnym Wągrowcu, gdy już jako mały chłopiec zacząłem aktywnie uczestniczyć w życiu lokalnego Kościoła – mojej parafii.
Był grudzień 1971 roku, zaraz po Świętach Bożego Narodzenia przeżywaliśmy kolędę – duszpasterskie nawiedzenie rodzin. Z kolędową wizytą przybył do naszego rodzinnego domu ks. prałat Zenon Willa, proboszcz parafii poklasztornej i dyrektor Archidiecezjalnego Domu Księży Emerytów im. Ks. Jakuba Wujka w Wągrowcu (1968-1984). Po wspólnej, rodzinnej modlitwie i odśpiewaniu kolędy, ksiądz prałat przywołał mnie do siebie, abym mu wyrecytował „Wierzę w Boga” i „Ojcze nasz”. Miałem wtedy 5 lat i widocznie dobrze zdałem swój pierwszy „mały egzamin”, gdyż ksiądz prałat stanowczym głosem stwierdził „w najbliższą niedzielę razem z bratem Irkiem przyjdziesz do klasztoru na 12.15 i będziesz ministrantem”!
Tu wszystko się zaczęło, tu zostałem ochrzczony, przyjąłem I Komunię Świętą, sakrament bierzmowania, tu się wychowywałem, tu uczęszczałem na katechezę, spotykałem dobrych i szlachetnych kapłanów … Mury klasztoru pocysterskiego stały się moim drugim domem, gdyż całe moje dzieciństwo, lata dorastania, młodość – prawie każdego dnia tygodnia spędzałem w klasztorze. Poznałem tu każdy zakątek, każdą przestrzeń kościoła i klasztoru od strychu po katakumby pod ołtarzem głównym. A gdy doskwierała sroga i mroźna zima, to zachęcony i przy aprobacie dobrego i troskliwego ks. prałata Zenona Willi, mogłem nawet przenocować nie jeden raz w klasztorze pocysterskim, gdyż do rodzinnego domu miałem ponad 3,5 km. zaśnieżonej drogi.
Jakby dopełnieniem tego wszystkiego były święcenia kapłańskie, których udzielił mi w rodzinnej parafii poklasztornej w Wągrowcu, ks. bp Bogdan Wojtuś, w sobotę 05 lutego 1994 roku, nazajutrz zaś, w niedzielę 06 lutego 1994 roku w tym samym kościele poklasztornym odprawiłem Kapłańskie Prymicje, a homilię prymicyjną wygłosił mój dawny Wychowawca i Przyjaciel Domu – moich Rodziców, ks. infułat Zenon Willa, już jako proboszcz Bazyliki Prymasowskiej w Gnieźnie.
W Domu Księży Emerytów w Wągrowcu (1968 – 1997) posługiwało zawsze kilkanaście Sióstr Elżbietanek z Prowincji Poznańskiej. W latach 70-tych XX wieku przełożoną wspólnoty zakonnej była s. M. Hiacynta Maciejewska CSSE, koleżanka z ławy szkolnej ks. bpa Jana Czerniaka. Przez długie lata na furcie klasztornej posługiwała dobrotliwa s. M. Bonawentura, a lubianą i szanowaną przez dzieci i rodziców była nasza katechetka, s. M. Bożena Chermuła CSSE. W latach 70-tych w Domu Księży Emerytów przebywało ok. dwudziestu kapłanów seniorów z archidiecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej.
Należy także podkreślić, że Archidiecezjalny Dom Księży Emerytów w Wągrowcu był jednym z pierwszych w tamtych latach w Polsce, został erygowany 23 kwietnia 1968 roku przez J. Em. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, który później tak wspominał: „Największą radością po odbudowującej się katedrze jest dla nas Wągrowiec. Dużo już słyszałem o Domu Zasłużonych Kapłanów w Wągrowcu, ale to, co zobaczyłem, przewyższa moje pojęcie”.
Stefan kard. Wyszyński, Prymas Tysiąclecia często i chętnie odwiedzał Wągrowiec, a szczególnie Dom Księży Emerytów. Czynił to m.in. w towarzystwie bpa Lucjana Bernackiego, bpa Jana Czerniaka, bpa Jana Michalskiego lub swego kapelana i osobistego sekretarza, ks. prałata Józefa Glempa, byłego wikariusza parafii poklasztornej w Wągrowcu i prefekta miejscowego Liceum Pedagogicznego, a w drugiej połowie lat siedemdziesiątych ks. prałata Bronisława Piaseckiego.
Ksiądz Prymas Wyszyński odwiedzał Wągrowiec i klasztor pocysterski przynajmniej dwa razy w roku. To dzięki tym częstym wizytom i osobistej decyzji ks. prałata Zenona Willi, już pod koniec stycznia 1972 roku mogłem witać na furcie klasztornej ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski, który zwyczajowo przebywając w tym czasie przez tydzień w Gnieźnie, nawiedzał kapłanów seniorów w Domu Księży Emerytów w Wągrowcu. Do tego powitania wyjątkowego Gościa i naszego Arcypasterza, skrupulatnie przygotowała mnie moja pierwsza katechetka, siostra Bożena, musiałem być ubrany w białą koszulkę, kołnierzyk zawiązany czarną aksamitką i granatowe spodnie. W rękach trzymałem biało-czerwone goździki i często miałem przypominane, by przy powitaniu bukiet poprawnie trzymać kwiatkami do góry. Było chyba wczesne popołudnie, cierpliwie siedziałem na furcie klasztornej, a troskliwa siostra Bonawentura zrobiła mi gorącą i słodką herbatę z miodem, na dworze było sporo śniegu i lekki mróz.
Zapamiętałem dobrze, jak siostra Bonawentura otrzymawszy telefon z Kurii w Gnieźnie, że Ksiądz Prymas już jedzie do Wągrowca, szybko pobiegła na górę klasztoru, by powiadomić Dyrektora Domu, ks. prałata Willę. Po jakimś czasie ks. prałat w towarzystwie kilku kapłanów seniorów i siostry przełożonej Hiacynty zeszli na parter. Ja z każdą chwilą miałem większą tremę i czułem, jak drżą mi kolana. Po dłuższym oczekiwaniu przed furtę klasztorną powoli nadjechał duży, czarny samochód (nie pamiętam marki), może to była czarna „Warszawa”?
Pamiętam za to, trochę przez mgłę cząstkę pewnego wierszyka, który mnie wtedy nauczyła s. M. Bożena: Księże Prymasie, co dzień trwamy na modlitwie i wspominamy Ciebie. Zawsze prosimy szczerze i Jasnogórska Pani nas wysłuchała, bo wielkiego kardynała nam przysłała. Proszą o to małe dzieci, które Cię kochają i w modlitwie nigdy nie zapominają. Wręczyłem bukiet kwiatów, a Ksiądz Prymas coś do mnie powiedział i przytulił mnie „twardą, ojcowską prawicą” do swojej piersi …
Pamiętam, iż tamtego styczniowego wieczoru z dziecięcym przejęciem i z wypiekami na twarzy opowiadałem moim rodzicom, jak pierwszy raz w życiu widziałem Prymasa Polski i później długo nie mogłem zasnąć …
To było wielkie wzruszenie, wyjątkowe przeżycie, moje pierwsze spotkanie Wielkiego Prymasa Tysiąclecia na Ziemi Wągrowieckiej, w moim rodzinnym klasztorze pocysterskim, które na zawsze wpisało się w moim sercu i w mojej pamięci. Dzisiaj, po upływie kilku dekad, gdy tylko wspomnę tamte chwile sprzed lat, to „oczyma serca” mogę dokładnie odtworzyć całe to historyczne wydarzenie …
Te wyjątkowe spotkania z Wielkim Pasterzem, Ojcem Kościoła i Prymasem Polski powtarzały się później wiele razy, przynajmniej dwukrotnie każdego roku. Dobrze również pamiętam majowe dni w 1973 roku, gdy w murach pocysterskiego klasztoru w Wągrowcu, zorganizowany został Kongres Biblistów Polskich. W kongresie oprócz ponad siedemdziesięciu biblistów uczestniczyli; ks. kard. Stefan Wyszyński, Prymas Polski, ks. kard. Karol Wojtyła, metropolita krakowski, ks. abp Antoni Baraniak, metropolita poznański, sufragani gnieźnieńscy – ks. bp Lucjan Bernacki, ks. bp Jan Czerniak oraz ks. bp Tadeusz Etter, sufragan poznański. Wszyscy dostojni goście i profesorowie bibliści obradowali w części północnej klasztornych krużganków na parterze, przylegających do kościoła, stół prezydialny, przy którym zasiadali ksiądz Prymas i ks. kardynał Wojtyła ustawiony był przy schodach wejściowych na piętro do mieszkania ks. prałata Zenona Willi.
Każdy kolejny przyjazd ks. Prymasa do Wągrowca, mogłem doświadczać z bliska, gdyż stało się to prawie zwyczajem, gdy byłem już uczniem w starszych klasach szkoły podstawowej, a uczęszczałem do wągrowieckiej „Trójki”, sąsiadującej przez płot z klasztorem pocysterskim. Gdy tylko spodziewana była wizyta ks. Prymasa w Wągrowcu, siostra Bożena przybiegała do szkoły i zawsze jakoś udawało się jej mnie zwolnić z lekcji, abym mógł na furcie klasztornej przywitać naszego Arcypasterza i wręczyć mu bukiet kwiatów. Po latach dowiedziałem się nawet, że owe „tajne zwolnienia” siostra Bożena „załatwiała” u dobrych i szlachetnych moich nauczycielek; pani Zofii Sokołowskiej, pani Barbary Frankowskiej, pani Krystyny Majsner, czy też pani Elżbiety Klockowskiej-Paulus. Jeszcze jedną ciekawą sprawą był zawsze uprany, wyprasowany i przygotowany mój „strój galowy”, który siostra Bożena asekuracyjnie przechowywała w szafie swojej salki katechetycznej.
Przez całą dekadę, aż do ostatniego przybycia przed śmiercią ks. kard. Stefana Wyszyńskiego do Wągrowca, a było to w lutym 1981 roku, miałem niezasłużony dar i łaskę Spotykania Świętego Pasterza, Ojca i Wielkiego Prymasa Polski … Ostatnie szczególne wspomnienie jest jakby swoistym testamentem, który zostawił mi przyszły Święty Prymas. Ksiądz Kardynał był już chory i słaby, w czasie lutowego powitania w 1981 roku, a byłem już 15-letnim młodzieńcem, gdy witałem Go w bramie furty klasztornej, tradycyjnie przytulił mnie do ojcowskiej piersi i zapytał mnie wtedy: powiedz mi, kim będziesz w życiu? Ja niestety nie potrafiłem wydusić z siebie żadnej odpowiedzi, tak byłem zaskoczony i zestresowany, miałem tylko łzy w oczach. Te prymasowskie słowa po dzień dzisiejszy pobrzmiewają mi w uszach i sercu … Prawdą jest także, że od tamtej chwili coraz częściej rozmyślałem o powołaniu kapłańskim.
Dzisiaj muszę także wyznać, iż już po śmierci Prymasa Tysiąclecia, gdy tylko Metropolitalna Kuria Warszawska wydała modlitwę o beatyfikację do prywatnego odmawiania (z dnia 24.06.1983r.) codziennie ją włączałem do osobistej modlitwy: „Pokornie Cię błagam, Boże, udziel mi za wstawiennictwem Stefana Kardynała Wyszyńskiego tej łaski, o którą Cię teraz szczególnie proszę …” – o dar powołania kapłańskiego … A dzisiaj, już po ćwierć wieku posługi kapłańskiej nadal proszę Sługę Bożego Stefana Kardynała … o świętość Chrystusowego kapłaństwa. Zwracam się również za wstawiennictwem Sługi Bożego Prymasa Tysiąclecia w każdej innej potrzebie, trosce i prośbie, z którymi przychodzą do mnie moi bliscy, a nawet penitenci.
Głęboko wierzę, że ten Święty Prymas nie zostawi nas samych i u Tronu Bożego Miłosierdzia wyprosi nam wszelkie potrzebne łaski … Sługo Boży Stefanie Kardynale – módl się za nami.
Ks. Dariusz W. Andrzejewski
Wągrowiec-Zgorzelec ‘ 28 października 2019 r. – w 63. rocznicę uwolnienia Prymasa Tysiąclecia z uwięzienia w Komańczy i powrotu do Warszawy.