Ktokolwiek naśladuje Maryję, zostaje jakoby włożony
w Jej formę, staje się do Niej podobny.
Musi naśladować Jej wiarę.
Musi naśladować Jej poddanie się woli Bożej.
Musi naśladować Jej nadzieję.
Musi naśladować Jej czyste serce.
Musi naśladować Jej cierpienie.
***
W maju 1981 roku podhalańscy himalaiści wybrali się do azjatyckiego Nepalu, by grzbietem gór Annapurna zaatakować i zdobyć szczyt, na którym nie stanęła jeszcze stopa ludzka.
Codziennie uczestniczyli we Mszy św., bo był z nimi kapłan. 14 maja dowiedzieli się z radia, że Papież został ugodzony przez zamachowca. Postanowili wysiłek dalszej wspinaczki ofiarować w intencji Jana Pawła II. Zmobilizowali swoje siły i ruszyli ku górze. Zdobyli szczyt i nazwali go Jasna Góra.
Jasna Góra, umiłowana przez papieża Jana Pawła II, nazywana jest Górą Zwycięstwa.
Ona woła nas, byśmy się wznieśli ponad bagna naszych wad i grzechów narodowych, byśmy się dali porwać Naszej Matce i Królowej na wyżyny szlachetnego życia, na szczyty świętości.
***
Alkoholik
Wrócił z pracy. Rzucił teczkę w kąt mieszkania. Na stole stała już parująca zupa. Jadł łapczywie. Śpieszył się. Otarł usta rękawem. Wstał. Sięgnął po czapkę. Ona zastąpiła mu drogę i zawołała: „Dziś tam nie idź!”. Zmiął w ustach przekleństwo. Odepchnął bezceremonialnie, że potoczyła się na ścianę. Trzasnął drzwiami i poszedł. Nie zauważył nawet, że pada pierwszy śnieg. Szedł, przyspieszając kroku. Jego nozdrza rozchyliły się, wciągając mocny odór, uszy chwytały muzykę szkła. Był blisko. Wtedy usłyszał znany głosik: „Tatusiu”. Odwrócił się. Patrzył. Chłopiec na szeroko rozstawionych nogach starał się umieścić swoje stopy w ojcowskich śladach. „Idę twoimi śladami”. Skulił się jak zranione zwierzę. Czekał. Uśmiechnięty i szczęśliwy syn zbliżył się do ojca.
A wtedy on, alkoholik, objął syna i wykrztusił ze wzruszeniem i z naciskiem: „Nie pójdziesz moim śladem! Wracamy do mamy!”.
Polsko – Ojczyzno, narodzie mój – nie idź śladem grzechu!
Wracaj do Matki i słuchaj Jej, gdy od Kany Galilejskiej przez wieki woła:
„Cokolwiek wam powie Mój Syn, to czyńcie”.
Z przykładów duszpasterskich ks. Wojciecha Pawelczaka.