SPOTKANIA, KTÓRE USKRZYDLAJĄ
Dziwne są coraz bardziej te nasze spotkania. Mało mamy czasu dla siebie. Coraz mniej dobrych, długich spotkań. Takich, kiedy można nawet się nawzajem obrazić, ale zostaje jeszcze dużo czasu, żeby to sobie wytłumaczyć i pojednać się ze sobą. Takich, kiedy powoli, bez pośpiechu, wysłuchać się można nawzajem i wzajemnie pocieszyć. Takich, kiedy nie trzeba patrzeć na zegarek i obie strony mają poczucie, że nikt im nie wydziela czasu, że nie zacznie się zaraz gorączkowe szukanie wymówek, by już skończyć, pójść sobie, by pędzić do nowych spraw. Dziwne są te nasze spotkania – takie jak i czasy, w których przyszło nam żyć.
Z liturgii dnia:
„Elżbieta wydała okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1, 45).
*
„Boże mojego serca! Twoja nieskończona dobroć nie pozwala mi dzielić uczuć, dla nikogo nie ma w nich miejsca oprócz Ciebie. Do Ciebie należy moje serce i moja wolność. Czyż mogę pragnąć innego dobra poza Tobą? Czyż mogę jako dobro traktować samego siebie? Ty kochasz mnie nieskończenie bardziej, niż ja sam siebie. Ty pragniesz mojego dobra bardziej, niż potrafię to sobie wyobrazić”. (Św. Wincenty a Paulo)
*
„Nauczycielu dobry” – tak do Ciebie, Panie, mówiono. Uczyłeś ludzi, jak żyć. Uczyłeś, jak patrzeć na sprawy świata. Uczyłeś ich doszukiwać się całej głębi wydarzeń, które z pozoru wydają się niezrozumiałe. Uczyłeś ich właściwego traktowania dóbr doczesnych. Wreszcie – uczyłeś ich sztuki spotykania się. Kiedy to czyniłeś? Wtedy, gdy nie obawiałeś się spędzać całych godzin wśród zabawy albo pogrzebowego zawodzenia. Cierpliwie tłumaczyłeś Nikodemowi, co to znaczy powtórnie się narodzić. W skwarze południa rozmawiałeś przy studni z Samarytanką. Gdy tak długo mówiłeś tłumom o tym, co najważniejsze, że nie zdążyli wrócić do domu przed nocą – i wtedy dałeś im pod dostatkiem chleba i ryb.
Tak, Panie, czasy się zmieniły, ale my jesteśmy wciąż tacy sami. Czasem tylko dobra, mądra rozmowa, potrafi wrócić nam równowagę ducha. Prawdziwa rozmowa potrafi otworzyć się do końca na Ciebie w drugim człowieku. Tak jak to się stało w Ain Karim, w domu Zachariasza i Elżbiety. Dodaj mi sił, bym chciał się uczyć od Ciebie sztuki takich spotkań.
*
Modlę się wraz z św. Wincentym: „Ofiaruję Ci w całej rozciągłości moich uczuć tę miłość, jaką kocha Cię Najświętsza Królowa Aniołów, jaką kochają Cię wszyscy błogosławieni. O, mój Boże! W obecności nieba i ziemi oddaję Ci moje serce takim, jakim ono jest. Ty, który pozwalasz się kochać nawet grzesznikom, pozwól i mnie kochać Cię i objaw mi wszystko, czego ode mnie oczekujesz”. (św. Wincenty a Paulo)
*
O Wschodzie ranny! Światło wiekuiste,
Sprawiedliwości słońce promieniste:
przybądź i oświeć w ciemnościach siedzące
nędznych tysiące!
(Piąta antyfona adwentowa)