Łatwiej było mi zawsze pisać do Matki, czy o Matce, niż o Ojcu. Może dlatego, że go tak wcześnie straciłem, gdy moja dziecięca świadomość tak naprawdę niczego jeszcze nie rozumiała. Ale później, gdy inne dzieci bawiły się ze swymi ojcami, gdy oni wprowadzali je w dorosłe życie, zauważałem, że w moim domu była tylko kochająca nas Matka, ale czułem też, że nasza rodzina jest niepełna. Nie byłem w tym czasie wyjątkiem; wielu moich kolegów i koleżanek także wzrastało w okaleczonych rodzinach, w których matki dokonywały cudów, by spełniać swą matczyną powinność, a również zastępować nam ojców. Jakże trudną miały do spełnienia rolę. Cierpiały, płakały, czekały, nie traciły nadziei, aż wreszcie musiały pogodzić się z tą okrutną rzeczywistością, że pozostały na świecie same, z potomstwem, któremu zabrakło ojca. Ale ojciec przeżywał swoją gehennę. Uwięziony, wzięty do niewoli, bez nadziei na wolność, cierpiał nie mniej niż matka. Zapewne dręczyły go myśli o kochanej żonie, dzieciach, o tym, jak one sobie bez niego radzą. Cierpiał nie tylko z tego powodu, bo sam często głodował, chorował, a przecież i umierał w osamotnieniu. Jego bólu nikt nie rozumiał z nieludzkich oprawców, musiał się z tym zmagać i odchodzić z tego świata udręczony, sponiewierany, zapomniany. Nie miał komu przekazać swej ostatniej woli, nikt go nie pożegnał; umierał w wielkiej rozterce duchowej, bólu fizycznym, bez jakiegokolwiek wyrazu współczucia.
Ojcowie Kochani i drodzy ! Ginęliście za Ojczyznę, za jej wolność, za nasze szczęśliwe życie. Ginęliście na frontach wojennych, w powstaniach, w obozach koncentracyjnych, w więzieniach okrutnego systemu, w walce o wolną Polskę dla swych dzieci. To Wy musieliście pozostawiać kochane rodziny, opuszczać swych bliskich, nie wiedząc czy ich jeszcze zobaczycie. Możemy sobie tylko wyobrazić, ile to Was kosztowało bólu, rozterki, złamanych serc, ale nie mogliście wyrzec się polskości, Boga i Ojczyzny. Poszliście na Monte Casino, pod Tobruk, Narvik, Lenino, Berlin, niosąc nam wolność, a sami składając w ofierze swe zdrowie, a nieraz i młode życie. Z Wami ginęli też ojcowie dzieci innych państw, nieraz wrogich, winnych naszej tragedii. Oni też musieli spełniać swą męską powinność, wykonywać rozkazy; oni też byli ojcami, którzy zostawili swych najbliższych i ginęli. W duchu chrześcijańskiego wybaczania nie możemy i o nich zapomnieć, nie szczędźmy i za nich naszej modlitwy, bo tylko pojednanie i wybaczenie przyniesie nam wszystkim oczekiwane owoce, by oni już nigdy nie musieli składać ofiary ze swego życia za nierozwagę rządzących.
Ojcowie ! Przyjmijcie od nas wyrazy wdzięczności za Wasz heroizm, trud, poświęcenie, bohaterstwo. Jesteśmy dumni z Waszej postawy, jesteśmy dumni, że mieliśmy takich ojców.
Boże Wszechmogący !
Prosimy Cię za naszych ojców; obdarz ich swoją Miłością, zadośćuczyń im za ich ofiarę życia, pozwól im cieszyć się obcowaniem z Tobą i wspomagaj nas, byśmy już nigdy nie musieli ich tracić.

Janusz Marczewski