Chryste, usłysz

Sprawy, której nie można załatwić dobrocią, nie można załatwić w ogóle.

Abp Helder Camara

Trzeba wielkiej pokory, aby umieć prosić. Człowiek często jest zbyt ambitny, by przyznać się do słabości, do bezradności. Podobnie trzeba pokory, aby móc obdarować. Tak często zdarza się, że ofiarując cokolwiek drugiemu człowiekowi, stajemy jako ci lepsi, mądrzejsi czy sprytniejsi, dając mu tym bardziej odczuć, jak marne jest to, co on sobą w tej chwili reprezentuje. Pokora jest prawdą o człowieku. Pomaga dostrzec człowiekowi swoją nieudolność, niewystarczalność. Bóg jest nieskończenie doskonały. Ale nawet On jakże pokornie, w miłości i cichości potrafi zsyłać swe dary. Jakże prostych symboli i gestów używa, obdarowując nas sakramentami. W ciszy kościołów, małych kaplic, w najprostszych słowach przebaczenia czy błogosławieństw, w znaku krzyża czy geście uniesionych rąk, zmieścił tak wielkie bogactwo swoich darów. W pokorze staje przed nami, ukrywając swój majestat pod osłoną chleba i wina. Wzywa nas do naśladowania w swoich prośbach. W prawdzie trudu istnienia, w małości i niewystarczalności naszych sił, umysłu i woli stajemy przed Chrystusem, aby Go prosić o pomoc. Nie jak żebracy, ale jako ci, których On nazwał swymi braćmi i których wezwał do siebie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28). Przychodząc do Niego, przyznajemy się nie tylko do tego, że sami nie podołamy życiowym zadaniom. Czynimy Go ponadto naszym Panem, który wszystko może uczynić, bo jest Królem wszechświata. Nie przychodzi się przecież z prośbą o pomoc do kogoś, kto sam jest słaby. Dla wszystkich poszukujących ratunku Bóg pozostawił radosną obietnicę: „Będziecie Mnie szukać i znajdziecie Mnie, albowiem będziecie Mnie szukać z całego serca” (Jr 29, 13). W poszukiwaniu Jezusa i w prośbie skierowanej do Niego nasze życie nabiera właściwego wymiaru. Prosząc Jezusa o wysłuchanie naszych wezwań, włączamy się w wielki tłum ludzi przychodzących do Niego po pomoc. Szły za Nim rzesze i ciągle ktoś prosił Go o pomoc, o wysłuchanie. Litania próśb jest długa i ciągle się powiększa.

PROŚBA

Chcę moje życie Tobą przeżyć, Boże,
Tobie je oddać, jak od Ciebie wziąłem –
Chcę, byś rozpalił we mnie łaski zorze,
Daj piąć się ciągle wyżej, choć z mozołem.

Błagam Cię, Boże, byś zawsze był ze mną.
Lecz nie koło mnie, ale zawsze we mnie –
Był mi światłością w nocy pustkę ciemną
Błagam Cię, Panie, i wiem – nienadaremnie!

Bolesław Taborski

(1927-2010)

*zob. Ks. Andrzej Zwoliński, W litanijnym śpiewie, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa 2008