Ona jest więcej Matką niż Królową.
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus
W trudnych chwilach, w strachu czy gorączce, wypowiadamy imiona szczególnie nam bliskie. Wypowiedzenie imienia matki, ojca, przyjaciela czy brata w jakimś stopniu uobecnia ich, sprawia, że że są obok nas, dzielą naszą samotność i trwogę. Sam fakt, że znamy imię i możemy „po imieniu” zwracać się do kogoś, jest oznaką bliskości i zażyłości.
Imię według Żydów wyrażało istotę, nosiło znamię nazwanego. Wierzono, że między imieniem a noszącym je zachodzi bardzo ścisły związek. To nie tylko przypadkowa nazwa, pusto brzmiąca etykieta. Gdy Adam otrzymał od Boga przywilej nazwania wszystkich stworzeń przebywających w ogrodzie Eden, znaczyło to, że miał możliwość poznania ich istoty. Jako nadający imiona był wyniesiony ponad wszystkie inne stworzenia ziemskie, otrzymał władzę nad nimi, został ich panem. Znać czyjeś imię, znaczyło tyle, co mieć jakąś formę władzy. Przy zwiastowani anioł objawił imię Syna bożego. Żaden człowiek, nawet matka, która ma władzę nad dzieckiem, nie wybierała imienia dla Boga – Zbawiciela. Uczynił to Bóg: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus”. (Łk 1, 31)
Maryja przez Jezusa Chrystusa stała się naszą Matką i jako służebnica Boga pochyla się także w pokorze i z miłością nad każdym wołającym do niej dzieckiem. Znając imię, mamy władzę”, prawo płynące z Jej miłości do nas, wymawiać je i przywoływać. Z tego prawa wobec wobec Jej imienia korzystało i korzysta wielu. Przez wieki w chwilach najtrudniejszych, pełnych bólu i rozczarowania szeptano je obolałymi od płaczu, głodu, samotności, choroby wargami.
Zanim 12 września 1683 roku król Jan III Sobieski wyruszył do boju ze zgromadzonymi pod Wiedniem Turkami zagrażającymi całej Europie, uczestniczył we Mszy świętej polowej. Usługiwał celebransowi jako ministrant, przyjął Komunię świętą. Później odwiedził swoich rycerzy, stojących już w szyku, gotowych do wyruszenia na bitwę z przeważającymi wielokrotnie siłami wroga. Wobec wszystkich powtórzył wezwanie: „A teraz mężnie naprzód, bo czuwa nad nami Matka naszego Zbawiciela. Naszym znakiem będzie święte imię Maryi!”. Po zwycięskiej bitwie papież Innocenty XI, trwając w dziękczynieniu za pomoc okazaną przez Maryję, ustanowił święto Najświętszego Imienia Maryi (12 września).
Imię Maryi stało się wszystkim jeszcze bliższe.
W MAJU
Słońce majowe w ognia koronie
Za las się chowa,
Strzechy i sady, pola i błonie
Owiała mgła różowa.
A w tej złocistej blasków powodzi,
W sukience z gwiazd utkanej,
Powiewa jakaś postać i schodzi
Na szmaragdowe łany.
Bielą się z dala śnieżne jej szaty
Po łąkach i po lesie,
a wietrzyk za nią chodzi skrzydlaty
I rąbek szat jej niesie.
Na piersi drobne złożyła ręce
I płynie po przeźroczu,
Jakby zdumienie jakieś dziewczęce
Z jej dużych patrzy oczu.
Czasem kosiarzy, co trawę sieką,
Na łąkach widzi w dali
Albo rybaków, zgiętych nad rzeką,
Co się od zorzy pali.
Czasem kobiety mija nad strugą,
Piorące białe chusty,
Patrzy za nimi rzewnie i długo
Z uśmiechniętymi usty.
A gdy po drodze dziecko napotka,
Co w polu pasie krowy,
Wtedy podchodzi cicha i słodka
I włos mu gładzi płowy.
Wierzby garbate przy strzesze
Kornie się przed nią kłonią,
Kwiatów u nóg jej klękają rzesze,
Modląc się do niej – wonią.
Grają koników polnych kapele,
Z chórami żab złączone,
Echo rozwiejne do nóg jej ściele
Tę dziwną antyfonę.
I przez wieczorną ciszę się niosą
Litanie te olbrzymie…
Płynie po świecie z wilgotną rosą
Jej wniebowzięte Imię.
Lucjan Rydel (1870-1918)